Było głośno i tłumnie, a publiczność w sali zarzeczańskiej OSP radośnie tańczyła, bez względu na wiek. – Jesteśmy, by dzielić się doświadczeniem miłości Boga, by miłość dotknęła serca – wołali raperzy, a publiczność chórem odpowiadała: –Ameeen!
Przyjmiemy w naszej parafii grupę 40 uczestników Światowych Dni Młodzieży i chcemy się do tego spotkania jak najlepiej przygotować. A pomysł, by zacząć od takiego koncertu, narodził się rzeczywiście... spontanicznie. Rzuciłem tylko hasło, a młodzi sami je realizowali – tłumaczy ks. Wiesław Ostrowski.
– Stąd tytuł: „Chwalmy Pana na spontana” – dodaje Anna Wandzel, szefowa parafialnej grupy animującej przygotowania do ŚDM. – Chcieliśmy wprowadzić parafian w atmosferę tego, co będzie się działo w przyszłym roku.
Najpierw zespół „Overcome” z Rychwałdu zachęcał do refleksji ewangelizacyjnymi piosenkami, a Wyrwani z Niewoli, czyli Jacek i Piotr z Białegostoku, porwali dynamicznymi rytmami hip-hopu i świadectwami wiary.
– Koncert to taki mocny akcent, by zaznaczyć, że już także w rodzinach trzeba zacząć przygotowywać się do tego spotkania. Powstaje też program dnia, który goście spędzą w parafii. Chcemy im pokazać łodygowicki zamek i zaprosić na wspólnego grilla. Zaproponujemy też pracę przy kapliczce Matki Bożej – wylicza ks. Ostrowski. – Staramy się unikać naśladowania gotowych wzorców i sami próbujemy proponować takie rzeczy, które będą rzeczywiście związane z naszą parafią. I coraz więcej osób zaczyna się w te przygotowania angażować – dodaje Anna Wandzel.
Koncert poprzedziła akcja promocyjna ŚDM, którą przy porannych Mszach św. poprowadził ks. Piotr Hoffmann z diecezjalnego Centrum ŚDM wraz z wolontariuszami. – Mogliśmy zapoznać parafian z samą ideą ŚDM, a także zaprezentować najnowsze związane z nią projekty. Mówiłem o tym podczas kazań, a młodzi po nabożeństwach, rozprowadzając cegiełki SDM. Było też spotkanie z rodzinami, które będą gościć młodzież. Dziękując za gorące serca, dzięki którym zdecydowali się otworzyć własne domy, tłumaczyłem, jak istotna właśnie jest ta otwartość serc. To ona: normalna gościnność czy czas na wspólne zjedzenie posiłku, a nie żadne luksusy w mieszkaniach czy na stołach, będą najważniejsze. A już wiele razy przy poprzednich ŚDM okazywało się, że nawet gdy zamiast wspólnego języka do porozumienia pozostają ręce, świetnie to wychodzi – podkreśla ks. Hoffmann.
– To były ważne wyjaśnienia, zwłaszcza dla osób, które czuły niepokój, zastanawiając się, jak to będzie, kiedy przyjadą goście – zaznacza ks. Ostrowski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się