Harcmistrz Władysławie Sikorowej i harcerkom z konspiracyjnej obozowej drużyny "Mury" dedykowana były wspomnienia, jakie złożyły się na poruszający wieczór w cieszyńskim Domu Narodowym.
Spotkanie rozpoczęła Msza Święta w kościele św. Marii Magdaleny, na którą przyszli w mundurach i ze sztandarami reprezentanci harcerskich pokoleń: młodzież i liczni seniorzy.
Przybyli z wielu śląskich miast, a także z Zaolzia. W modlitwie polecali duszę zmarłej 5 lat temu Władysławy Sikory i innych więźniarek hitlerowskiego kobiecego obozu koncentracyjnego w Ravensbruck, zwłaszcza harcerek. Modlili się także ich krewni.
Ks. Bartosz Łacek w homilii przywołał przykład oporu wobec zła i przemocy, jaki dały polskie więźniarki. Złożyły wspaniałe świadectwo, organizując wzajemną pomoc, wspierając te najsłabsze. Mimo groźby kary śmierci pod przewodnictwem Józefy Kantor założyły potajemnie drużynę harcerską "Mury", wychowując do harcerskiej służby Bogu i drugiemu człowiekowi.
Jedną z założycielek była aresztowana w 1940 r. za zakazane nauczanie polskich dzieci Władysława Sikora z Cieszyna, osadzona w Ravensbruck z numerem 3643.
Mszę św. w intencji więźnairek-harcerek i wszystkich pomordowanych w obozach sprawował ks. Bartosz Łacek
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Harcerki nawet w tych trudnych warunkach pracowały nad własnym charakterem, a ich zawołaniem stało się hasło: "Trwaj i pomóż przetrwać innym!" - przypominał ks. Łacek, dodając, że ich bohaterska i szlachetna postawa woła dziś o pamięć. Drużyna "Mury" nie przestała istnieć po wojnie, a harcerki spotykały się przez następnych 50 lat na corocznych rekolekcjach, wytrwale dzieliły się swoim doświadczeniem z młodzieżą.
O tym przypominała symboliczna pamiątka przekazana przez seniorów młodym harcerzom: z harcerską lilijką za murami i napisem z pamiątkowej tablicy z Ravensbruck: "Jeśli echo naszych słów zamilknie, zginiemy".
- Nasza szkoła jest dumna z tego, że uczyła w niej pani Władysława Sikora - dla nas ikona oddanego pedagoga - mówiła dyrektor ZST Bożena Cholewa.
- Dziś nie chodzi tylko o to, żeby ją wspomnieć i uczcić, ale pokazać jako model dla następnego pokolenia młodych Polaków, bo pani Władka Sikora to przede wszystkim Polka, patriotka, harcerka, wybitna charakterem, która potrafiła zachować pogodę ducha w każdej sytuacji - tak mówiła o swojej przyjaciółce prof. Wanda Półtawska, również była więźniarka Ravensbruck. - Dbała, by młody człowiek rozwijał talenty, zarówno intelekt jak i duszę. Ona przekazywała te wartości...
W procesji z darami syn Władysławy Sikorowej - Andrzej (z lewej)
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Jak przypominał mec. Andrzej Sikora, jedyny syn pani Władysławy, zaangażowanie konspiracyjne odbiło się na jej zdrowiu po wielu latach, ale mimo to do ostatnich dni - a zmarła w wieku 93 lat - aktywnie działała w harcerstwie, pomagała innym byłym więźniarkom z całego regionu w przygotowywaniu wniosków o pomoc przekazywaną przez organizację Maximilian Kolbe Werk. - Zawsze protestowała przeciw złu, nawet wtedy, kiedy nie mogło to dać bezpośredniego skutku. Początkowo tego nie rozumiałem, ale dziś wiem, że to jest to postawa, której się od mamy nauczyłem i którą wszystkim polecam - dodawał Andrzej Sikora.
Inicjatorem spotkania był Władysław Kristen, harcerz i działacz z Zaolzia, a swoim patronatem objęła je konsul Anna Olszewska z Ostrawy.
- Dziękujemy dziś za świadectwo Władysławy Sikorowej i harcerek drużyny "Mury" i postaramy się być wierni tym wartościom, w których one były zakorzenione - deklarował burmistrz Cieszyna Ryszard Macura.