Dwadzieścioro młodych Andaluzyjczyków z katolickiej szkoły „Maristas” wraz z opiekunami, gościło w gimnazjum i liceum Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego w Bielsku-Białej.
- To aż niewiarygodne, że trawa jest taka zielona! - nie mogli się nadziwić Andaluzyjczycy, którzy na tydzień przyjechali z wypalonego słońcem miasta Jaen do Bielska-Białej, w ramach międzynarodowej wymiany szkół.
Zaczęło się od Diego Sancheza - lektora języka hiszpańskiego w gimnazjum i liceum Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego w Bielsku-Białej, a zarazem absolwenta Colegio Santa Maria de la Capilla - katolickiej szkoły „Maristas” w Jaen. To dzięki niemu, w kwietniu br. piętnaścioro uczniów szkół KTK razem z nauczycielem hiszpańskiego Stanisławem Barcikiem pojechała do Jaen.
Młodzi Andaluzyjczycy ze swoimi nauczycielami i ks. Piotrem Hoffmannem
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Jaen leży w przepięknej, górzystej okolicy. Uczestniczyliśmy tam w zajęciach szkolnych, w narodowym dniu czytana książek, poznawaliśmy kulturę i tradycje Andaluzji, uczyliśmy się także flamenco. Zwiedzaliśmy również m.in. Granadę, Baezę, Ubedę, Malagę - opowiada Julia Rajca, uczestniczka wyjazdu. - Mogliśmy zwiedzić szkołę - kilkanaście razy większa od naszej, z ogromnymi obiektami sportowymi. Uczniów w szkole obowiązują ściśle określone zasady. Na przykład mogą chodzić po szkole tylko w specjalnym obuwiu, dziewczyny czeszą się zawsze w „kucyk”, w ogóle nie wolno przynosić telefonów do szkoły.
Teraz andaluzyjscy rówieśnicy przyjechali z rewizytą. Ich program wyglądał podobnie: dwa dni spędzili na lekcjach w szkołach KTK - poznawali kulturę i język polski, uczestniczyli w zajęciach językowych, a razem z młodymi Polakami, pod okiem Jadwigi Grudzińskiej uczyli się tańców belgijskich i poloneza.
Ks. Piotr Hoffmann (drugi z prawej) przyjmuej prezent - andaluzyjską oliwę z rąk nauczycieli z Jaen
Urszula Rogólska /Foto Gość
Razem ze swoimi gospodarzami byli w górach, zwiedzali Bielsko i okoliczne miejscowości. Odwiedzili Wieliczkę, Kraków i Muzeum Auschwitz w Oświęcimiu. Spotkali się także z ks. Piotrem Hoffmannem, który opowiadali im o idei Światowych Dni Młodzieży, a także zaprosił na przyszłoroczny „Tydzień w diecezjach” na Podbeskidzie.
Na pożegnanie hiszpańscy goście wręczyli księdzu, to co dla Andaluzyjczyków jest wielkim skarbem - oliwę z tamtejszych oliwek
- Gościłam u siebie jednego z Andaluzyjczyków - Carlosa - dopowiada Julia. - Kiedy nasi goście opowiadali o swoich pierwszych wrażeniach, to mówili, że zaskoczyła ich pogoda w Polsce. Trafili akurat na ochłodzenie i deszcz. Kiedy jednego ranka Carlos zobaczył na termometrze +4 stopnie, to powiedział, że u nich nawet zimą nie jest tak zimno i deszczowo. Ale przy tym urzekła ich wszechobecna w Polsce zieleń.
Nauka poloneza pod okierm Jadwigi Grudzińskiej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Młodzi poznawali to, co ich łączy i to co różni. - Hiszpanie, którzy w swojej szkole także uczą się kilku języków, u nas bardzo chętnie uczyli się polskiego. Dowiedzieliśmy się też, że nie jedzą rano tak obfitych śniadań jak my, a główny posiłek to u nich późnowieczorna kolacja. Ale bardzo się staraliśmy, żeby nie chodzili głodni - uśmiecha się Julia, podkreślając: - Taki tydzień to wspaniała sprawa. Mogliśmy poznać nasze kraje „z pierwszej ręki”. Wizyta dopinguje też jeszcze bardziej do nauki hiszpańskiego.
- Wymiana jest na razie naszym prywatnym, szkolnym pomysłem. Mamy nadzieję, że w przyszłości ją sformalizujemy w ramach edukacyjnych programów europejskich. Wtedy łatwiej będzie także z finansowaniem tego rodzaju projektów - dodaje Stanisław Barcik.