Pielgrzymi z Czechowic-Dziedzic już także wędrują do Maryi. Na czele grupy liczącej 225 osób, niesiony jest nie tylko krzyż, ale także flagi miasta, z wizerunkiem jego patrona, św. Andrzeja Boboli.
- Chrystus wzywa nas, byśmy zawierzyli wszystko Bogu, dźwigali swój krzyż każdego dnia bez narzekania i spełniali Jego wolę tak, jak On chce. Aby na to wezwanie odpowiedzieć, trzeba najpierw odkryć wielką miłość Boga. Jeżeli w czasie tej drogi stracicie życie dla Chrystusa, zyskacie nowe życie, nową perspektywę, nową realność, która uobecni się w waszym życiu, w waszym sercu, w waszych rodzinach. Miejcie odwagę być tylko dla Niego, bo tylko tak stajemy się w pełni dziećmi Boga - przypominał pielgrzymom dziekan ks. prał. Andrzej Raszka.
- Życzymy wam pielgrzymi, aby to był owocny czas głębokiej refleksji i zadumy. Miejcie otwarte oczy i serca, słuchajcie, co przez usta kapłana, przez Eucharystię i modlitwy będzie do was mówił Bóg. A to zmęczenie, które będzie wam towarzyszyć, ma na celu jedno: pozbyć się balastu i zacząć inaczej myśleć, bo jeżeli jesteśmy obładowani ponad miarę, to jesteśmy tak zajęci sobą, że nie widzimy niczego: piękna przyrody, radości, która jest w sercu człowieka, nie widzimy najbliższej osoby, która jest z nami w domu - dodawał w imieniu kapłanów dekanatu.
Wraz z nim żegnali pielgrzymów m.in.: proboszcz parafii NMP Królowej Polski ks. kan. Karol Psurek, wicedziekan i proboszcz parafii w Zabrzegu ks. kan. Jacek Kobiałka, proboszcz parafii NMP Wspomożenia Wiernych ks. kan. Antoni Młoczek.
Wśród czechowickich pielgrzymów, podobnie jak w poprzednich latach, są pątnicy w każdym wieku, a jej charakterystycznym rysem jest udział sporej liczby rodzin, często z małymi dziećmi. 2-letnia Ola tym razem jedzie w wózku, pod opieka babci, Teresy Białki, a Piotruś i Pawełek - bliźniacy, którzy poprzednie pielgrzymki odbywali w wózkach - tym razem już maszerują.
Po raz kolejny jest wśród rodzin ekipa z rodzinnego domu dziecka Urszuli i Jana Wawrzeczków z Janowic. - Pielgrzymujemy z Czechowicką Pielgrzymka po raz dziesiąty. Jesteśmy prawie w komplecie. Tylko jeden z naszych domowników nie dostał urlopu, więc został i opiekuje się domem. A reszta maszeruje na Jasną Górę. Intencji nie brakuje. Każdego dnia będę modlić się w innych intencjach. Będę prosić za nasze dzieci: te, które były, które są i które jeszcze będą pod naszą opieką - mówi Urszula Wawrzeczko, która od lat posługuje też pielgrzymom w grupie muzycznej.
Sprawy swoich rodzin będą polecać wstawiennictwu Matki Bożej także Iwona Bejda z siostrą Bożeną Śledzińską i jej z córką Zuzią, które jako pierwsze w tym roku niosły na czele pielgrzymki krzyż i flagi z wizerunkiem św. Andrzeja Boboli.
Już po raz szósty pielgrzymuje Tomasz Sikora, ratownik PCK, który wraz z zespołem karetki PCK będzie troszczyć się o zdrowie pielgrzymów. - Przy tym upale może być trochę ciężko, ale damy radę! - mówi z przekonaniem.