Kolarze Tour de Pologne jeszcze spali, kiedy oni wyruszyli na swój Tour de Europa. Wczesnym rankiem 2 sierpnia dziesiątka wolontariuszy Diecezjalnego Centrum ŚDM w Bielsku-Białej ruszyła na rowerach do Rzymu z hasłem: "Jedziemy po Papieża!".
Ich trasa prowadzi przez Beskidy, do granicy z Czechami w Lesznej Górnej, potem w stronę słowackiej Czadcy, Austrii i Wiednia a stamtąd czekają nas alpejskie drogi położone najwyżej na naszej trasie. Dalej – płaskie odcinki wzdłuż Adriatyku i na koniec znowu góry – Apeniny. Codziennie będą pokonywać po około 100 km.
Sprawdzian wiary
Wyjazd bardzo przeżywali rodzice najmłodszych rowerzystów. – To nasze pierwsze wakacje, które będziemy spędzać osobno – mówi Bogusława Janota, mama Oli z Bystrej koło Żywca. – Jestem szczęśliwa że Ola znalazła sobie taką grupę, w którą bardzo się zaangażowała i teraz spędzi z nimi ten niezwykły czas. Wiem, że sobie poradzi. Jedzie ze swoją przyjaciółką Marysią. Na pewno będą się wspierać. Ale i tak się boję o nią…
Marysię Konior, przyjaciółkę Oli żegnały mama Basia i młodsza siostrzyczka – też Basia. – Córka się stresuje i przeżywa mocno ten wyjazd, a ja razem z nią - mówi mama. - Obawia się na ile jest silna i czy da sobie radę. Ja uważam, że sobie poradzi. Była z tatą i bratem nad morzem – też na rowerach. Dużo trenowała z Olą. Modlimy się, żeby cała grupa wytrwała i w komplecie dotarła do celu.
Pielgrzymi na trasie - w Pogórzu
Urszula Rogólska /Foto Gość
- Bardzo czekałam na ten wyjazd – mówi Bogusława Dziergas z Żywca. – Cel: Rzym, to niesamowita frajda. Sama myśl, że będziemy tam, gdzie urząd papieża sprawował nasz Jan Paweł II. Jedziemy pod hasłem „Rozkręć wiarę”. Ono dotyczy tych, których będziemy spotykać, jak i nas samych i przykładu jaki będziemy dawać. Ufam też, że to będzie wspaniała przygoda. Poznamy siebie – na ile jesteśmy w stanie pomagać innym, samemu będąc utrudzonym. Myślę że to będzie także sprawdzian naszej wiary i zaufania Bogu. Bo bez Niego nic byśmy nie dali rad zrobić. To także wyraz naszych uczuć do Jezusa – robimy to z miłości do Niego.
- Można jeździć bez celu, a można i z celem. Ja wybieram ten drugi wariant. Dlatego tu jestem – śmieje się Szymon Pomper z Wapienicy. – To świetna okazja, żeby połączyć przyjemne z pożytecznym!
– Nie liczymy na to, że się z Franciszkiem zobaczymy – mówią młodzi rowerzyści. – Co najwyżej może stojąc na Placu św. Piotra na modlitwie Anioł Pański. On pewnie też raczej się nie dowie, że jesteśmy w Rzymie. Ale będzie to takie nasze symboliczne zaproszenie dla papieża i zapewnienie go, że już czekamy na przyszły rok! Choć oczywiście jesteśmy otwarci na Boże działania i… wszystko się może zdarzyć!