Misjonarze i misjonarki, którzy pojechali z Dobrą Nowiną do Republiki Środkowej Afryki, Zimbabwe, Zambii, a także Brazylii i Boliwii, gościli na I Rodzinnym Festynie Misyjnym w parafii św. Józefa na Złotych Łanach.
- Mamy dziś tu prawdziwie afrykańską pogodę – trochę pory deszczowej, a potem pora sucha – uśmiechał się ks. Stanisław Budziak, proboszcz parafii św. Józefa na bielskich Złotych Łanach, a jednocześnie diecezjalny dyrektor Papieskich Dzieł Misyjnych. Bo w niedzielę 21 czerwca pogoda była naprawdę kapryśna. Nie zniechęciła jednak organizatorów i uczestników I Rodzinnego Festynu Misyjnego w parafii. Pomysłodawcami zabawy była wspólnota Domowego Kościoła. Na całością czuwali Barbara i Piotr Pasterny.
- Chcieliśmy zrobić coś dla innych. A w związku z tym, że nasz ksiądz proboszcz jest odpowiedzialny w diecezji za misje, pomyśleliśmy, że do bardzo dobry temat rodzinnego festynu – mówi Barbara Pasterny. – Zależało nam przede wszystkim na tym, żeby zabawie towarzyszyła refleksja nad potrzebami misji, otwarcie się na kraje misyjne i ich mieszkańców. W tym roku skupiliśmy się na Afryce. Są z nami świeccy misjonarze z Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego, Stowarzyszenia Misji Afrykańskich oraz pani Zofia Kusy pochodząca z Cieszyna, która od 1979 pracuje na misjach w Brazylii. Pani Zofia jest siostrą biskupa Tadeusza Zbigniewa Kusego – duszpasterza diecezji w Republice Środkowej Afryki.
Balonikowe zwierzątka afrykańskie była wielką frajdą dla najmłodszych
Urszula Rogólska /Foto Gość
Szkoła i... inne atrakcje
Wszystkie atrakcje festynowe były dostępne bezpłatnie, a przygotowali je parafianie z Domowego Kościoła, Legionu Maryi i młodzież. Były ciasta, wata cukrowa, stoiska malowania twarzy, tworzenia balonowych zwierzątek, misyjnych gier i zabaw. Szkółkę misyjną przygotowała Małgorzata Hajda, pielęgniarka, która w lutym tego roku wróciła po rocznej pracy wśród Pigmejów w RŚA. Każdy mógł usiąść w szkolnej ławce i dowiedzieć się m.in. gdzie Pigmeje chodzą do sklepu, czemu sierpniowe larwy smakują najbardziej, co zastępuje Afrykańczykom ziemniaki.
Wolontariusze z SWM: Marek Wołkowski, który pomagał w pracach budowlanych w Zimbabwe i Zambii oraz Karolina Kufel – misjonarka z Boliwii i Paweł Klasa z krakowskiej wspólnoty SWM, opowiadali o misjach, ale i rozprowadzali pamiątki oraz różańce wykonane przez mieszkańców krajów misyjnych.
Największą atrakcją dla całych rodzin był festynowy quiz wiedzy misyjnej. Każdy jego uczestnik mógł liczyć na nagrody i upominki! Co więcej – żadne dziecko nie wyszło z festynu bez prezentu! Tak hojni byli parafianie, którzy je ufundowali.
Młodzi z Salezjańskiego Wolontariatu Misyjnego przywieźli pamiątki z całego świata
Urszula Rogólska /Foto Gość
160x10!
Najsilniejszą dziecięcą ekipą na festynie byli uczniowie Szkoły Podstawowej nr 20. Wśród nich – Karina Łyszczak, siostry Ania i Zuzia Gigiewcz oraz Julia Gryf. – Nasz katecheta pan Marek Janik dwa lata temu zachęcił nas do codziennego odmawiania dziesiątki Różańca w intencji różnych krajów świata. Każdy z nas co miesiąc modli się za inny kraj. My na przykład modliłyśmy się teraz za Kambodżę, Czechy, Szwecję – opowiadają dziewczynki.
- Pomyślałem, że taka forma zaangażowania w sprawy misji jak Żywy Różaniec może się sprawdzić wśród dzieci - mówi Marek Janik – Wiele z nich ma sporo zajęć pozalekcyjnych. Nie zawsze mogą brać udział w nabożeństwach majowych czy czerwcowych. A dziesiątkę można odmówić w dowolnym czasie. Miałem nadzieję, że zgłosi się przynajmniej 20 uczniów, żebyśmy mogli stworzyć choć jedną różę. Tymczasem dziś za misje modli się codziennie… 160 dzieci! I kolejne już czekają, aż utworzy się pełna dwudziestka.
Uczestnicy festynu z zainteresowaniem kupowali misyjne pamiątki
Urszula Rogólska /Foto Gość
Dzieci ze szkolnej wspólnoty Żywego Różańca spotykają się co miesiąc – w pierwsze piątki o 17.00 na swojej wspólnotowej Mszy Świętej.
Festyn na Złotych Łanach zakończyła wspólna modlitwa za misje, z udziałem wszystkich księży pracujących parafii. Z błogosławieństwem udzielonym przez proboszcza parafii ks. Stanisława Budziaka wszyscy wrócili do domów – dużo bogatsi w wiedzę o misjach.