W Skoczowie, w przeddzień uroczystości dziękczynienia za 20. rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II do tego miasta odbyło się sympozjum. Jego uczestnicy podjęli wygłoszoną wówczas przez papieża refleksję na temat sumienia.
Jak podkreślał, wolność sumienia i religii oznacza nie tylko prawo do posiadania poglądu, ale także wolność od przymusu do stosowania postępowania niezgodnego z nakazami sumienia. Ten sprzeciw sumienia nie jest przywilejem, ale podstawowym, obiektywnym prawem człowieka, należnym mu. Ograniczenie prawa do wolności sumienia wymaga stworzenia odrębnego prawa, uzasadniającego takie działania.
- W przypadku lekarzy ograniczenia prawa do wolności sumienia idą za daleko. One wymuszają współuczestniczenie w wykonywaniu czynności sprzecznych z sumieniem. Z treści ustawy o zawodzie lekarza wynika, że na lekarzu chcącym skorzystać z klauzuli sumienia spoczywa obowiązek wskazania, gdzie konkretnie pacjent ma to świadczenie uzyskać. Musi to zrobić osobiście, a nie odsyłając do jakiegoś punktu informacyjnego. Są głosy, że lekarze są demonstracyjnie zmuszani do wskazywania innych lekarzy, którzy ich zastąpią. To do tej pory nie było praktykowane - zauważa prof. Bogdan Chazan.
- Ustawa mówi też, że lekarz nie może powołać się na klauzulę sumienia "w innych przypadkach nie cierpiących zwłoki". Nie wiadomo, jakich. (...) Ta klauzula jest bardzo źle skonstruowana i poważne ograniczenie jej stosowania w naszym kraju prowadzi do sytuacji, kiedy lekarz musi realizować oczekiwania pacjentów bez refleksji moralnej - dodaje. - Nie może być tak, że lekarz będzie pozbawiony wszelkiej autonomii. Realizuje służbę życiu, a nie śmierci. Lekarz powinien być adwokatem dziecka, czasami nawet wbrew roli rodziców, jeżeli jest to konieczne. Tak samo powinien być adwokatem człowieka niedołężnego, starego, czasem wbrew woli dzieci.
- Naszą wspólna sprawą są sumienia młodych lekarzy, pielęgniarek, położnych. Trzeba uwolnić ich od codziennego zagrożenia sytuacjami stwarzającymi niebezpieczeństwo dla sumienia - apelował prof. Chazan.
Potrzeba rachunku sumienia
- Sumienie jest darem Boga dla człowieka. Jest ze swej istoty zjawiskiem religijnym: miejscem spotkania człowieka z żywym i działającym zbawczo Bogiem - przypominał w wykładzie o formowaniu sumienia bp Piotr Greger.
Bp Piotr Greger mówił o formowaniu ludzkiego sumienia
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
Jak wyjaśniał, częstym błędem jest utożsamienie rachunku sumienia z pytaniami wspomagającymi z modlitewnika, najczęściej słabo dostosowanymi do wyzwań obecnej rzeczywistości. Kolejnym błędnym krokiem jest też ograniczenie rachunku sumienia do sporządzenia listy popełnionych grzechów. Właściwym postępowaniem jest dostrzeżenie dobrych zachowań i dopiero potem tego, w czym zawiniliśmy.
Zapytany o problem niedawnego głosowania w Irlandii, gdzie wielu katolików zagłosowało niezgodnie z prawym sumieniem - i związaną z tym odpowiedzialność duszpasterską biskupów - bp Greger przyznał, że to jest wyzwanie, z którym być może przyjdzie się zmierzyć w przyszłości także u nas.
- Oby tak się nie stało, ale taka możliwość istnieje. Aby właściwie odnieść się do tego, co zdarzyło się w Irlandii, trzeba też znać dokładniej skalę zjawiska, a jest ona różnie określana w różnych mediach. Wskaźniki wahały się nawet do 20 procent, co nie jest mało. To referendum pokazało, że nie jest to tylko problem natury moralnej, ale też wyzwanie pastoralne, duszpasterskie. Tu niezbędna jest formacja sumienia w kwestiach moralnych, ale nie wystarczy samo nauczanie. Potrzebna jest też ludzka chęć wysłuchania tego nauczania. Z tym wiąże się kwestia poszukiwania metody, która byłaby przekonująca co do treści - mówił hierarcha.
Aby do tego wychować młodzież, trzeba także, aby zarówno Kościół jak i rodzice mówili jednym głosem. - A tu czasem trzeba zaczynać od formowania rodziców. Jestem przekonany, że sama ambona tu nie wystarczy. Potrzeba współpracy z katolickimi mediami. Musimy próbować docierać różnymi dostępnymi sposobami - dodawał bp Greger.