Poniższy tekst, to praca naszego Czytelnika, przysłana na ogłoszone przez nas zaproszenie do wspomnień z okazji Roku Życia Konsekrowanego.
Kolejną pasją Księdza było jego salezjańskie posłannictwo, solidne wypełnianie przesłania księdza Bosko.
Z takimi cechami charakteru. o których wspomniałem i z taką gamą zachowań. miał wielkie możliwości wychowawczego oddziaływania na wychowanków salezjańskiej szkoły w Oświęcimiu. Do czasu choroby pełnił w niej między innymi funkcję kierownika internatu. Był urodzonym wychowawcą i to w stylu księdza Bosko, który streszcza się w słowach: wiara, rozum i dobroć! Im dłużej ksiądz Zenon był salezjaninem, tym bardzie traktował swoje życie jako całkowite poświęcenie się dla młodzieży.
Styl panujący w zgromadzeniu salezjańskim odpowiadał od początku jego temperamentowi i sposobowi życia.
Ksiądz Zenon Toporek uosabiał dla nas wszystkich wzór bycia posłanym dla innych. Nie miał żadnego materialnego bogactwa. Po śmierci zostało po nim radio, odkurzacz i pomoce duszpasterskie oraz obraz Matki Bożej. Natomiast całą swoją mobilizację skierował na pracę duszpasterską. Jego przełożeni i my świeccy, wiedzieliśmy, że nigdy nie miał trudności, gdy trzeba było siedzieć po kilka godzin w konfesjonale, wygłosić kazanie, zastąpić współbrata w katechizacji, pójść do młodzieży.
My, którzy go znaliśmy, podziwialiśmy go za zdecydowanie, jasne stawianie spraw i konsekwentne dążenie do tego, co raz uznał za słuszne. Imponował energią, która wyrażała się w pracowitości, zaangażowaniu i pomysłowości. To się podobało szczególnie ludziom młodym. Zapamiętałem go w czasie jednego ze spotkań z młodzieżą – potrafił skupiać jej uwagę, panował nad grupą.
Salezjańskie życie zakonne tego młodego księdza było pełne aktywności i zaangażowania, ciągle był w ruchu, ciągle z młodzieżą, w kościele, na boisku, na górskiej wycieczce, na pielgrzymce i przy pingpongowym stole w świetlicy.
Ks. Zenon Toporek SDB
Archiwum Wawrzyńca Mizgalskiego
Trzecią wielką pasją księdza Zenona była Piesza Warszawska Pielgrzymka do Częstochowy, w której prowadził zawsze swoją biało-srebrną grupę. Do dziś wielu na pewno pamięta jego charakterystyczną osobę. Rozpoczął pielgrzymowanie już jako kleryk po pierwszym roku w tzw. pielgrzymkowej grupie powołaniowej. Ksiądz Toporek wziął udział w pieszej pielgrzymce do Częstochowy aż 19 razy! Ostatni raz już ciężko chory, na kilka miesięcy przed śmiercią.
Na moje imieniny przysłał z tej ostatniej przed śmiercią pielgrzymki krótkie życzenia: „...aby Twoje pragnienia były nieskończone, ale działania - konkretne”. Popieram modlitwą. Szczęść Boże ! Zenek.
I smutny dopisek u dołu kartki: PS.9.VIII musiałem zawrócić z PPW. Czuję się z tego powodu jak umierające ziarno, z nadzieją owoców. ZT.
Pielgrzymką żył cały czas, ona wyznaczała rytm jego życia. Cały rok przygotowywał się i organizował te dziewięć dni marszu z młodzieżą na Jasną Górę. Nas, swoich znajomych, angażował też w jej organizację i dlatego wiedzieliśmy i widzieliśmy jak myśl o pielgrzymce dodawała mu sił i zapału, a potem gdy przez 8 lat po operacji walczył o życie, podtrzymywała go także na duchu i zdrowiu.
Odszedł „w połowie dni swoich”, chociaż nam wszystkim, którzy go znaliśmy, wydawało się, że swoją siłą woli potrafi pokonać wszystko.
O salezjaninie, księdzu Zenonie Toporku można powiedzieć, że żył w stylu pielgrzymki: krótko, za krótko, ale żył za to bardzo mocno. Głęboka wiara w Chrystusa promieniowała z całej jego osoby i z każdego wypowiadanego słowa, z każdego jego czynu. Był żarliwy, autentycznie pobożny lecz bardzo naturalny we wszystkim co robił, pełen szczerości i prostoty.
W tym krótkim wspomnieniu składam świadectwo, że był to człowiek prawdziwie Boży, pełen humoru, pogody ducha, a przede wszystkim pełen gorliwości i żarliwości w wyznawaniu Chrystusa - czym nas często zawstydzał - ale stanowił też pewien ideał, którego nie zapomnimy nigdy.
Przed laty, w słoneczny lutowy dzień zimowy na Mszy św. pogrzebowej i w pogrzebowym pochodzie szło aż 200 kapłanów, cała młodzież z zakładu salezjańskiego, a także setki wiernych z Oświęcimia i z jego rodzinnych stron. Wszyscy pragnęli złożyć hołd niezwykłemu, żarliwemu człowiekowi, kapłanowi, zakonnikowi, przyjacielowi młodzieży i wszystkich ludzi.
Wawrzyniec Mizgalski, organista z Grojca pod Oświęcimiem