Jeszcze jest bardzo mały. Ale przygotowano mu tyle miejsca, żeby rósł i kiedyś zaszumiał "Pierwszą Brygadę". Katyński dąb pamięci płk. Andrzeja Hałacińskiego przy bielskim Gimnazjum nr 1 ma już 5 lat.
Przed 5 laty nauczyciele i uczniowie Gimnazjum nr 1 im. gen. W. Andersa na bielskich Leszczynach postanowili dołączyć do ogólnopolskiego programu "Katyń – ocalić od zapomnienia...", który zakłada zasadzenie 21.857 dębów upamiętniających każdą z zamordowanych ofiar zbrodni katyńskiej.
Nie szukali bohatera związanego w jakikolwiek sposób z terenem, na którym znajduje się szkoła. – Każdej z zamordowanych osób jesteśmy winni naszą pamięć. Dlatego zdaliśmy się na wybór organizatorów programu – mówi Anna Kruk, dyrektor szkoły. W ten sposób pod opiekę gimnazjalistów trafiła pamięć o płk. Andrzeju Hałacińskim, zamordowanym 10 kwietnia 1940 r. w Katyniu.
– Dowiedzieliśmy się szybko, jak niezwykła postać trafiła do naszej szkoły. Pułkownik Hałaciński – urzędnik, dyplomata, legionista, żołnierz piechoty Wojska Polskiego, kawaler Orderu Virtuti Militari był także poetą. I to on jest autorem najsłynniejszej chyba pieśni legionowej "My, Pierwsza Brygada" – tłumaczy Lucyna Wawro, polonistka.
W 5. rocznicę zasadzenia dębu pamięci uczniowie i nauczyciele zaprosili do szkoły władze oświatowe, rodziców, przedstawicieli miejscowej Rady Osiedla.
Zofia Lamers z Rodziny Katyńskiej (z lewej) i Anna Kruk, dyrektor bielskiego Gimnajzum nr 1
Urszula Rogólska /Foto Gość
Głównymi gośćmi uczniów byli jednak Zofia i Jerzy Lamersowie. 83-letnia pani Zofia, pedagog, doradca rodzinny, od 20 lat odwiedza bielskie szkoły i opowiada młodym o zbrodni dokonanej przez Sowietów na polskich oficerach. Jest córką Ignacego Deca, porucznika rezerwy, nauczyciela i dyrektora szkoły, opiekuna harcerstwa i radnego Rzeszowa. Został zamordowany w lesie katyńskim przez NKWD, kiedy miała 7 lat. Od 5 lat Zofia Lamers mówi młodzieży także o obowiązku pamięci o ofiarach katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.
– Pamiętam moje pierwsze spotkanie z młodzieżą – to byli uczniowie bielskiej szkoły budowlanej – mówi pani Zofia. – Pamiętam też, jak wtedy, 20 lat temu, zaczynałam spotkania z młodymi pytaniem: „Co ci mówi słowo »Katyń«?”. Wtedy nie wiedział niemal nikt... To mi uświadomiło, że nie mogę spocząć i, póki starczy sił, chcę mówić młodzieży prawdę o tym, co spotkało w lesie katyńskim kwiat naszego społeczeństwa. Pan Bóg daje mi zdrowie, więc nie odmówię nikomu, kto chce słuchać o tym, co się stało w Katyniu i co przeżywaliśmy i wciąż przeżywamy my, członkowie rodzin pomordowanych.
Kiedy pani Zofia wspomina ojca, kiedy pokazuje fotografie, kopię listu, który jej mama dostała od męża z obozu w Kozielsku, kiedy mówi o tym, jak z siostrami i mamą w kwietniu 1943 r. przeczytały w "Gońcu Krakowskim" informację o odkryciu masowych grobów polskich oficerów, w klasie słychać jedynie przejmującą ciszę... – Nikt z nas, nauczycieli, nie jest w stanie w taki sposób przekazać tej prawdy. Tym bardziej jesteśmy zaszczyceni obecnością pani Zofii – mówi L. Wawro.
Uczniowie przygotowali obchody przy katyńskim "Dębie Pamięci", na które zaprosili także lokalną społeczność
Urszula Rogólska /Foto Gość
Jak co roku, uczniowie przypomnieli sobie fakty o losach oficerów polskich, którzy zostali zamordowani na terenie ZSRR. Wydarzenia sprzed 75 lat przybliżył im historyk Krzysztof Dusik. Oni sami przygotowali także program artystyczny. Nie zabrakło śpiewu "Pierwszej Brygady" w wykonaniu utalentowanego pierwszoklasisty Mateusza Smyrskiego.
Przy obelisku upamiętniającym płk. Hałacińskiego (stoi w pewnej odległości od sadzonki, by ta mogła swobodnie rosnąć) młodzi złożyli kwiaty, zapalili znicze, odmówili modlitwę za zamordowanych w Katyniu, a także ofiary katastrofy smoleńskiej.