To był nietypowy początek wiosny, 21 marca okazał się powodem do świętowania i zwrócenia uwagi na osoby z zespołem Downa. Bo ich trzeci, nadprogramowy chromosom w 21. parze chromosomów jest sprawcą komplikacji, z którymi borykają się przez całe życie.
Z tej okazji w kilku przedszkolach i szkołach, m.in. w Czechowicach-Dziedzicach, Chybiu, Bielsku-Białej, odbył się dzień kolorowych skarpetek. – Przyjęliśmy zaproszenie na obchody Dnia Osób z Zespołem Downa, a właściwie „dnia kolorowej skarpety”, bardzo chętnie i chyba nikogo tu dziś nie spotkamy w dwóch jednakowych skarpetach – mówi Mariola Pawełek, dyrektor czechowickiego Przedszkola nr 11, sama dając przykład. Maluchy z dumą prezentowały dobrane nie do pary skarpetki na nogach, a także kolorowe skarpety z papieru wykonane na wystawę. W tym przedszkolu 5 spośród 6 oddziałów jest integracyjnych. Uczęszcza do nich 19 dzieci z różnymi dysfunkcjami.
– Są też oczywiście dzieci z zespołem Downa. Staramy się zwiększać zakres oferowanej dla nich pomocy: mamy logopedę, psychologa, terapeutę ruchowego, ale najistotniejsze jest to, co się dzieje w grupie rówieśników, gdzie dzieci uczą się, że inność jest naturalna, i dorastają, dostrzegając to. Tworzy się klimat życzliwości, gotowości do wspólnego działania, a jednocześnie uczymy, żeby dzieci nie wyręczały tych mniej sprawnych i mobilizowały ich do aktywności. Przybywa rodziców zdrowych dzieci, którzy zapisują je do nas, bo chcą, żeby uczyły się tu wrażliwości – dodaje Mariola Pawełek.
Inicjatorem tej akcji było stowarzyszenie rodzin i przyjaciół osób z zespołem Downa „Wielkie Serce”. Jego wolontariusze rozdawali też jabłka i informatory na temat zespołu Downa w bielskim centrum handlowym Auchan. – Przekonujemy się wciąż, że ludzie boją się osób z zespołem Downa. Czują lęk, bo nie wiedzą, czym jest – tłumaczy Małgorzata Martyniak, prezes „Wielkiego Serca”. – Dlatego informujemy, z czym nasze dzieci mają problemy, czego uczą się od nas, a czego my od nich. Bo na pewno możemy od nich uczyć się otwartości, bezinteresowności, miłości. Są bardzo towarzyskie, lgną do ludzi. – Uczą się zachowań, obserwując innych i dlatego tak ważne jest, by w środowisku napotykały pozytywne przykłady. Jeżeli tylko nie będziemy się od nich odsuwać, możemy im pomóc znaleźć własne miejsce w społeczeństwie – podkreśla Małgorzata Martyniak.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się