Historyk Bogdan Ścibut z Bystrej został laureatem prestiżowej Nagrody im. Danuty Siedzikówny „Inki”, przyznawanej przez Fundację Armii Krajowej w Londynie za przywracanie pamięci o uczestnikach drugiej konspiracji niepodległościowej.
Wraz z Bogusławem Łabędzkim, laureatem ex aequo, Bogdan Ścibut odebrał nagrodę „Inki” w Krakowie z rąk Adama Komorowskiego, syna gen. Tadeusza Komorowskiego-Bora, oraz prof. Andrzeja Kunerta. To uhonorowanie szeregu działań, jakie laureat podjął jako inicjator projektu „Powinniśmy wracać po swoich”, od 2013 r. dokumentując i popularyzując wiedzę o największym na Podbeskidziu po 1945 r. oddziale partyzanckim: zgrupowaniu Narodowych Sił Zbrojnych kpt. Henryka Flamego „Bartka”. W ramach projektu powstała wystawa, którą w wielu miejscach mogli zobaczyć mieszkańcy regionu. Udało się też doprowadzić m.in. do ekshumacji i pogrzebu partyzanta Edwarda Biesoka z Mazańcowic. Trwa przygotowanie monografii zgrupowania „Bartka”.
– Nie zajmujemy się w niej liczbami, ale historią partyzantów, których możemy już nazwać po imieniu. Badamy losy konkretnych osób: Tadeusza Przewoźnika, Józefa Macheja, Ireny Stawowczyk i innych. Ważne jest dla nas nie tylko to, co robili od 1945 r., ale też ich okupacyjna aktywność, rodzina itp. – mówi B. Ścibut.
Duża grupa partyzantów „Bartka” została zamordowana podczas ubeckiej prowokacji: sfingowanego przerzutu na Zachód. – Większość jednak została i przeżyła. Wielu młodych ludzi siedziało w więzieniach z wyrokami dożywocia, a kiedy wychodzili na wolność, nadal byli nieustająco represjonowani. Poprzez te indywidualne losy próbujemy odsłonić prawdę o bohaterstwie, cierpieniach, zdradzie. I o ich autentycznym przekonaniu, że Polska katolicka będzie lepsza niż komunistyczna – tłumaczy laureat. – IPN zgromadził sporo informacji, a my uzupełniliśmy je o wiele szczegółów, których nie ma w dokumentach, ale są w pamięci uczestników, świadków tamtych wydarzeń. Zbierając je w całość, mamy szansę dotrzeć do prawdy.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się