Takie podsumowanie aktualnej obrzędowości i zachowanej tradycji odbywa się co roku, już od 46 lat.
Przyjeżdżają do Żywca ze swoimi niepowtarzalnymi zwyczajami i dorośli, i dzieci. Są mali pastuszkowie, połaźnicy, winszownicy, którzy od św. Szczepana pukali do domów, by złożyć życzenia. Są dorośli kolędnicy z gwiazdą czy szopką, Trzej Królowie. Pojawiają się też całe gromady dziadów, czyli noworocznych przebierańców. Są tam konie, niedźwiedzie, żołnierz, szlachcic, panna młoda, Cygan, Żyd, diabły w maskach, a skład zależy od lokalnych tradycji. W Żywcu-Zabłociu występuje szczególna odmiana, zwana jukacami: w charakterystycznych futrzanych maskach zakończonych spiczastymi czapami, przy dźwiękach dzwonków przyczepionych do ubrania idą i tańczą, trzaskając z bata, a napotkanych obejmują batem, składając noworoczne życzenia. Gody Żywieckie są okazją, by pokazać te archaiczne już dziś obrzędy w mieście. A jurorzy nie ukrywają, że najbardziej cenią te grupy, które autentycznie kolędują w wioskach Beskidu Śląskiego i Żywieckiego.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.