Wszystkie pokolenia związane ze Szkołą Podstawową nr 24 w Bielsku-Białej Mikuszowicach Krakowskich spotkały się w miejscowym domu kultury na jasełkach wystawianych tu od ćwierćwiecza.
- Chyba całą szkołę zebraliście na scenie! - mówili dyrektor Renacie Kraciuk widzowie 25. jasełek wystawionych przez dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 24 w Mikuszowicach Krakowskich. - Całą nie. Połowę! - śmiała się dyrektorka.
Ponad stu uczniów bielskiej podstawówki, a razem z nimi cztery kilkumiesięczne maluszki: Wojtuś Madej, Zuzia Dobija, Filip Kaim i Ania Magnes na rękach mam gotowe do odegrania najważniejszej roli: Dzieciątka Jezus, wystąpiły na scenie mikuszowickiego domu kultury w dorocznym widowisku jasełkowym. Wielką atrakcją (zwłaszcza dla najmłodszych) był - jak co roku - epizod z występem na scenie żywych zwierząt: gęsi, kury, gołębi i niesfornego królika.
Trzy spektakle przygotowane z wielkim rozmachem przez uczniów oglądali mieszkańcy Miikuszowic, ale też bielszczanie z całego miasta. Na widowni nie zabrakło przedstawicieli władz, obecnego proboszcza parafii ks. Andrzeja Chruszcza i ks. prałata Stanisława Kozieła - dziś proboszcza w Żywcu-Zabłociu, za którego proboszczowania ćwierć wieku temu rozpoczęły się jasełka. Byli obecni także rodzice i dziadkowie młodych aktorów. Spośród nich bardzo wielu występowało w pierwszych jasełkach. Oni najgoręcej oklaskiwali każdą postać pojawiającą się na scenie!
Spektakl wyreżyserowała Elżbieta Golonka. Scenariusz, który opiera się na tekście "Betlejem Polskiego” Lucjana Rydla, napisał Andrzej Socha (we współpracy z reżyserką), ale co roku nauczycielki dodają do niego nowe elementy.
Nad muzyką, bogatą choreografią i układami tanecznymi czuwała Izabela Kaszuba. O kostiumy zadbała Małgorzata Marynowska, zaś scenografia to wspólne dzieło Lucyny Jusińskiej, Edwarda Marynowskiego, Małgorzaty Marynowskiej, Elżbiety Golonki, Izabeli Kaszuby, Ewy Halamy i Agaty Steinberg.