Uroczystościom pogrzebowym ks. Franciszka Nogi w Wieprzu przewodniczył bp Piotr Greger, a w ostatniej drodze zmarłemu towarzyszyli krewni i rodacy - z ks. Jerzym Maturą na czele, a także liczni parafianie z Osieka.
Później, już jako proboszcz w Osieku, śp. ks. kan. Franciszek Noga był organizatorem organizowanych przez lata konferencji "Prawica razem" i angażował się podczas powstawania Ruchu Społecznego AWS w województwie bielskim. Słynął ze swych patriotycznych kazań oraz aktywnego wspierania różnorodnych inicjatyw patriotycznych. Do końca swego życia był oddanym przyjacielem "Solidarności". W 2010 roku został uhonorowany tytułem "Zasłużony dla podbeskidzkiej Solidarności", nadanym przez delegatów na regionalny zjazd NSZZ "Solidarność". W ostatniej drodze towarzyszyła mu też delegacja "Solidarności" ze sztandarem. Przybyli również przedstawiciele licznych organizacji społecznych z pocztami sztandarowymi, a honorową wartę przy trumnie pełnili górale ze Związku Podhalan.
- Przede wszystkim jednak był Chrystusowym kapłanem, troszczył się o swoją parafię, głosił słowo Boże i prowadził bardzo chętnie rekolekcje. Dbał też jako proboszcz o sprawy materialne parafii, stale zabezpieczając i upiększając świątynię parafialną. Urodzony na Żywiecczyźnie, uważał się za górala - z wszystkimi cechami tutejszej ludności: stanowczością, uporem w dobrym, w zdecydowanym dążeniu do obranych celów i obronie
Zmarłego kapłana pożegnali księża, rodacy i jego dawni parafianie
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
ideałów. Wymagał wiele od innych, ale przede wszystkim od siebie - zaznaczył ks. Stanisław Bogacz.
W Osieku z troską dbał nie tylko o tę świątynię, w której koncentrowało się życie parafii. ale także o stan liczącego ponad 450 lat drewnianego starego kościoła.
Śp. ks. Franciszek Noga był już dziesiąty rok na emeryturze. Ostatni okres swego życia spędzał w rodzinnym Wieprzu, jednak w ostatniej drodze towarzyszyli mu licznie jego parafianie. - Z Osieka przyjechaliśmy dwoma autokarami, czyli ponad sto osób - mówi obecny proboszcz tej parafii ks. Bogusław Wądrzyk.
- A drugie tyle przyjechało własnymi samochodami. Nie mogło nas tu nie być, kiedy przyszedł czas pożegnania ks. Franciszka, który ma w Osieku wielu przyjaciół - mówi Jerzy Mieszczak, wójt Osieka. - Przecież spędził z nami 36 lat i tyle robiliśmy, tyle przeżyliśmy wspólnie. Zawsze będziemy go dobrze wspominać, bo był bardzo dobrym człowiekiem. Miał wspaniałe poczucie humoru, był pogodny, ale umiał też być stanowczy. Miał u ludzi autorytet i był szanowany. Taki powinien być proboszcz. I taki był ks. Franciszek.