Jak powiedział proboszcz katedry ks. prał. Zbigniew Powada, to była pierwsza Pasterka, którą bp Roman Pindel odprawił jako pasterz Kościoła bielsko-żywieckiego.
Biskup Pindel przypominał, że w Biblii najważniejsze wydarzenia dokonują się nocą. - Dlatego nie czekając poranka, przyszliśmy tu o północy, by cieszyć się z narodzin Jezusa Chrystusa i dziękować Panu Bogu za dar Tego, który przyszedł i wybawił nas od grzechu - mówił.
- Człowiek radosny inaczej żyje, inaczej działa. Życzę, aby ta radość z Bożego Narodzenia nas poruszyła: abyśmy w inny sposób odnosili się do najbliższych, abyśmy wychodzili do tych, do których nie wychodziliśmy dotąd; abyśmy się dali poruszyć tej Dobrej Nowinie o przyjściu Jezusa - mówił bp Roman Pindel, udzielając wiernym zgromadzonym w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej błogosławieństwa Bożego na radosne świętowanie.
- Niech nowo narodzony Bóg będzie źródłem radości i niech ta radość przepełnia biskupie serce - życzył z kolei bp. Pindlowi w imieniu kapłanów koncelebrujących Mszę św. oraz wiernych ks. prał. Powada.
Radości poświęcona była również homilia. - Zastanawiamy się nad ogłoszeniem tej Dobrej Nowiny, dzisiejszej Ewangelii. Przecież ogłoszone są narodziny Jezusa, a nic się nie zmienia w wielkiej polityce: nie umarł cesarz w Rzymie, nie oddał władzy Herod Wielki. Nie zmienia się też sytuacja gospodarcza czy polityczna, a niedługo Maryja z Dzieciątkiem i Józef będą musieli uciekać za granicę z obawy o życie Jezusa. Dlaczego ma być wielka radość, która będzie udziałem całego narodu? Wyjaśnieniem są słowa Ewangelii. Oto narodził się Zbawiciel, Mesjasz i Pan. On wyzwala, ocala, przeprowadza przez to, co złe i niebezpieczne dla człowieka - tłumaczył bp Pindel, zaznaczając, że za dorosłym już Jezusem z Nazaretu poszły tłumy, choć przecież nie wyzwalał nikogo z niewoli politycznej ani też trudności ekonomicznych, nie pomagał w zrobieniu kariery dworskiej czy wojskowej.
- On ulitował się nad nimi, nakarmił, uzdrowił, powiedział do niektórych: "Odpuszczają ci się twoje grzechy", wypędził złego ducha. To były powody radości tych, którzy spotykali dorosłego już Jezusa narodzonego w Betlejem. Cieszyli się ci Żydzi, którzy uznali w Nim Mesjasza. Później, dzięki posłudze św. Pawła Apostoła, radowali się poganie z kolejnych krajów - mówił bp Roman Pindel, przywołując przykłady cieszących się dzisiaj dzieci, dorosłych, ludzi smutnych, potrzebujących pocieszenia, bezdomnych, samotnych, chorych.
Wierni przed szopką w katedrze św. Mikołaja
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość
- Pytamy w tę noc, kto dzisiaj cieszy się z tego powodu, że kiedyś narodził się Jezus? Słowa: "Zwiastuję wam radość wielką" słyszymy wszyscy, ale czy wiadomość o narodzinach Zbawiciela i Mesjasza wywołuje tą radość we mnie osobiście? Postawmy sobie pytanie: czy szczególnie ja cieszę się, że oto narodził się Mesjasz i Zbawiciel? Co jest dla mnie dzisiaj najgłębszym powodem tej radości, a jeżeli nie cieszę się, to dlaczego? Dlaczego On, który wyzwala z tego, co mnie poniża: z grzechu, śmierci, choroby, zniewolenia, nie może może mi pomóc? Dlaczego jest bezsilny wobec mnie, zwłaszcza gdy tylu wokoło cieszy się, że narodził się Pan, Mesjasz, Zbawiciel... - dodał kaznodzieja.
Podczas Eucharystii wierni złożyli ofiarę na diecezjalny Fundusz Obrony Życia, a tuż po końcowym błogosławieństwie wiele osób przeszło do szopki ustawionej w bocznej nawie katedry, by z radością powitać i modlić się do Jezusa, który narodził się w Betlejem.