Przed rokiem, 3 grudnia nad ranem, spłonął drewniany kościół MB Fatimskiej ze Stecówki. Dziś w jego miejscu stanął nowy i choć jeszcze sporo trzeba, żeby zaczął służyć jako dom Boży, już cieszy oczy i serca.
Wprawdzie tragiczną rocznicę wierni tutejszej parafii MB Fatimskiej wraz z proboszczem ks. Grzegorzem Kotarbą wspominali jeszcze w tymczasowej kaplicy na probostwie, ale w miejscu pogorzeliska już stoją drewniane ściany nowej świątyni, z zakrystią i przedsionkiem.
Są nieco obszerniejsze od poprzedniej, ale zasadniczo odtworzona została wcześniejsza bryła drewnianej budowli. Wszystko wykonane z istebniańskiego świerka. Pod dachem jest już całe wnętrze kościoła, ale jeszcze na wykonanie czeka wiele prac we wnętrzu. Pozostało wyszlifowanie bali, z których powstały ściany, ocieplenie, wykonanie instalacji i nasączenie drewna niepalnymi preparatami - tego wymaga bezpieczeństwo modlących się ludzi i ochrona przeciwpożarowa.
- Okna są już gotowe, teraz robimy drzwi i stopniowo będziemy zmierzać do ukończenia kościoła. Zależy nam wszystkim, żeby był piękny i solidny, więc roboty będą trwały tyle, ile będzie trzeba, żeby wszystko było jak trzeba. Na razie trudno przewidzieć, kiedy kościół będzie gotowy - mówi ks. Kotarba.
Ze stanem prac przy budowie kościoła zapoznał się w grudniu bp Roman Pindel, z uznaniem przyjmując staranność budowniczych i troskę o każdy detal wznoszonych ścian. Widok rysującej się na kościelnym placu sylwetki świątyni już cieszy parafian ze Stecówki, którzy włączali się w te prace, jakie mogli sami wykonać, zwłaszcza przy budowie fundamentów, a teraz pilnie śledzą postępy prac budowlanych wykonywanych przez fachowców. Wśród darczyńców, którzy wsparli odbudowę, są również Czytelnicy "Gościa Niedzielnego", którzy wpłacili na ten cel ponad 30 tys. zł.
O pożarze, którzy doszczętnie strawił drewnianą świątynię na Stecówce, pisaliśmy przed rokiem m.in. tutaj: