Ponad 60 osób na scenie, pięć razy tyle na widowni - ogromnym zainteresowaniem cieszyła się premiera sztuki "Wybieram Miłość", przygotowana przez JaNowy Teatr, działający przy parafii św. Macieja w Andrychowie.
Sztuka "Wybieram Miłość - opowieść o niezłomnym pasterzu ks. Władysławie Bukowińskim, Apostole Wschodu w Kazachstanie" zabrała widzów w świat, w którym nienawiść i przemoc chcą bezskutecznie zniszczyć dobroć, przebaczenie, nadzieję. 13 grudnia na scenie andrychowskiego kina parafialnego "Beskid" aktorzy JaNowego Teatru pokazali, że tylko miłość, przebaczenie, zaufanie Panu Bogu są jedyną właściwą drogą, nawet w najbardziej dramatycznych sytuacjach. Aktorzy przypomnieli życie i nauczanie niezwykłego człowieka - dziś już sługi Bożego - ks. Bukowińskiego, zmarłego w Karagandzie w 1974 r. W Zagórniku niedaleko Andrychowa Stowarzyszenie im. ks. Władysława Bukowińskiego "Ocalenie" buduje centrum dedykowane jego pamięci. Dzięki aktorom JaNowego Teatru, mieszkańcy mogli jeszcze lepiej poznać jego życie i działalność. Spektakl zakończyła taka owacja, że w niedzielę 14 grudnia o 19.00 zostanie on pokazany po raz drugi.
Wolny i szczęśliwy
Data premiery 13 grudnia - kolejna rocznica ogłoszenia stanu wojennego - także nie była przypadkowa, bo w działalności tej nieprofesjonalnej grupy teatralnej pamięć o najważniejszych wydarzeniach w historii Polski jest stałym elementem. Gośćmi pierwszego spektaklu byli m.in. ks. prał. Stanisław Czernik, proboszcz parafii św. Macieja, i ks. Jan Nowak, postulator procesu beatyfikacyjnego ks. Bukowińskiego i przyjaciel aktorów tej nieprofesjonalnej grupy. Andrychowskich aktorów i twórców spektaklu wspomagali też przyjaciele z Teatru "Czwarta Ściana" z Brzeszcz.
I tym razem twórcy teatru pokazują, jak przy pomocy ruchu ciała, światła, dźwięków, muzyki, tekstów współczesnych pieśni i piosenek opowiedzieć o ks. Bukowińskim (w tej roli wystąpił duchowy opiekun grupy ks. Paweł Nowak), o tym, jak pozostać wolnym i szczęśliwym nawet w czasach prześladowań. Nie brakuje na ekranie archiwalnych zdjęć, słów ks. Bukowińskiego. Spektakl przypomina, jak bardzo jego nauczanie o rodzinie, wychowaniu, młodzieży jest wciąż aktualne.
Miłość, która zwycięża
Spektakl rozpoczyna scena w przedwojennej szkole, gdzie trwa lekcja historii Polski. Ale po chwili już wiemy, że jesteśmy także we współczesnej szkole - bo przedstawienia tej grupy zawsze wciągają też widzów w widowisko. Dzieci opowiadają, kim chciałyby zostać w dorosłym życiu, jak pomagać innym. Jest dużo dziecięcej beztroski, radości, marzeń, zabawy. Zaraz potem wbiegają tancerze z polskimi flagami w dłoniach - pokazują piękny, ekspresyjny taniec. Po chwili salwy z karabinów. Mamy z widowni wołają swoje dzieci po imieniu. Na scenę wkraczają żołnierze strzelający do widowni z drzewców czerwonych flag. Walczą z biało-czerwonymi żołnierzami. Trwa dramatyczna obrona...
Następna scena. Jesteśmy w Łucku po 17 września 1939 roku. Spotykamy zesłańców, gnanych przez sowieckich żołnierzy. Poznajemy ks. Bukowińskiego, proboszcza miejscowej katedry. Pomaga, karmi, wspiera zesłańców. W końcu zostaje aresztowany. Kolejne sceny pokazują, jak bohaterski kapłan, mimo brutalnych prześladowań, zawsze jest wierny Panu Bogu. Nie poddaje się w głoszeniu Dobrej Nowiny, nauczaniu historii Polski. Pomaga najbardziej potrzebującym. W 1945 roku znowu trafia do aresztu i dalej do sowieckich łagrów. W roku 1954 r., po 10-letnim pobycie w obozach, zostaje zesłany do Karagandy w Kazachstanie. I tam jest wierny swojemu powołaniu kapłańskiemu. Troszczy się o innych zesłańców, katechizuje, pomaga, głosi Jezusa - Miłość, która zwycięża każdą nienawiść. Mówi, że dziękuje Panu Bogu, iż może być właściwym człowiekiem na właściwym miejscu.
W roku 1955 do Polaków w Kazachstanie dotarła informacja o repatriacji. Mimo możliwości powrotu do Polski, ks. Bukowiński postanowił zostać i służyć swoim wiernym. Łącznie odbył aż 8 wypraw misyjnych do azjatyckich republik Związku Radzieckiego. W 1965 r., po prawie 30 latach zesłania, odwiedził Polskę i swoich przyjaciół. Zmarł 3 grudnia 1974 r. w szpitalu w Karagandzie. Jego proces beatyfikacyjny rozpoczął się w 2006 roku.
Dla ludzi
JaNowy Teatr to nowa nazwa działającego od 2006 roku Teatru Ekspresji, dla którego inspiracją jest stale św. Jan Paweł II. Siostry Barbara i Małgorzata Surzyn razem ze swoimi najbliższymi i przyjaciółmi stworzyły środowisko, w którym wszystkie pokolenia potrafią współpracować, razem tworzyć, zapraszać innych do odkrywania w sobie wrażliwości. Swoje sztuki i przedstawienia tworzą w oparciu o chrześcijańskie wartości. Na scenie rzadko posługują się słowem, ale niezwykle pomysłowe środki wyrazu zawsze przyprawiają o dreszcze.
- JaNowy Teatr powstał dla ludzi, ponieważ to właśnie innym chcemy opowiadać o miłości, wierze, patriotyzmie, przyjaźni. Skąd pomysł na nową nazwę? JaNowy. Ja nowy. To my, my nowi i wciąż odnawiani, i przemieniani miłością Jezusa. Nowi ludzie w grupie i nowe miejsce działania. Nasi nowi przyjaciele utożsamiają się z nami i naszą pasją. W naszej nazwie nie mogliśmy zapomnieć o naszym ukochanym Janie Pawle II, który nas inspiruje, prowadzi, wskazuje drogę, jest z nami - mówi B. Surzyn.