8 grudnia kończyłaby 91 lat. Mieszkańcy Żywiecczyzny wciąż pamiętają o swojej ukochanej Habsburżance, śp. Marii Krystynie, zmarłej 2 października 2012 roku.
Po raz trzeci bez arcyksiężnej Marii Krystyny Habsburg mieszkańcy Żywiecczyzny spotkali się 7 grudnia - w przeddzień kolejnej rocznicy jej urodzin i imienin - żeby razem modlić się w intencji księżnej i wspominać jej niezwykłą osobowość.
Rocznicowe spotkanie rozpoczęła Msza św. odprawiona w konkatedrze Narodzenia NMP przez proboszcza parafii ks. infułata Władysława Fidelusa i ks. prałata Stanisława Kozieła, proboszcza z Żywca-Zabłocia. Władze miasta z burmistrzem Antonim Szlagorem złożyły kwiaty i zapaliły znicz w kaplicy Matki Bożej, w której krypcie jest pochowana Maria Krystyna.
Po Mszy św. w żywieckim Miejskim Centrum Kultury z koncertem ulubionych utworów muzycznych księżnej wystąpiła miejska orkiestra kameralna pod kierunkiem Józefa Łanowskiego. Po koncercie wyświetlono film dokumentalny "Księżna Pani", zrealizowany dla TVP Katowice przez Elżbietę Ogrodowską i Annę Sekudewicz.
Maria Krystyna Habsburg Lotaryńska urodziła się 8 grudnia 1923 r. w Żywcu. Na chrzcie otrzymała imiona: Maria Krystyna Immaculata Elżbieta Renata Alicja Gabriela. Jej ojcem był arcyksiążę Karol Olbracht Habsburg, matką - Alicja Ankarcrona ze Szwecji.
Po II wojnie światowej żywieccy Habsburgowie zostali zmuszeni przez władze komunistyczne do wyjazdu z Polski. Maria Krystyna przez kilka lat mieszkała w Szwecji, następnie w Szwajcarii. Była bezpaństwowcem. Nigdy nie wyrzekła się polskości, nie chciała przyjąć obcego obywatelstwa. Dopiero w 1993 roku wróciła na stałe do Polski i zamieszkała w apartamencie Nowego Zamku w Żywcu, przygotowanym w pomieszczeniu dawnej kręgielni.
W grudniu 2011 została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Ukochana Habsburżanka żywczan zmarła rankiem 2 października 2012 r., kiedy Kościół wspomina świętych Aniołów Stróżów. Została pochowana 11 października w rodzinnej krypcie żywieckiej konkatedry.
Nie gaśnie pamięć o sercu Marii Krystyny dla potrzebujących; o jej wierności Panu Bogu i Polsce.
- Była wielką ambasadorką naszej ziemi - podkreśla burmistrz Antoni Szlagor, którego ojciec był osobistym lokajem ojca księżnej. - Kiedy wróciła do Żywca, co roku spotykaliśmy się, by razem świętować jej urodziny i imieniny, które obchodziła jednego dnia, 8 grudnia. Po śmierci księżnej obiecaliśmy sobie, że będziemy kontynuować te spotkania, bo ona wciąż żyje w naszych sercach, w naszych myślach. Jest dla nas autorytetem, wzorem patriotki i ciepłego, bezinteresownego podejścia do drugiego człowieka - zwłaszcza potrzebującego. Cieszyła się każdym kolejnym dniem życia. Miała wielkie poczucie humoru i dystans do siebie. Taki dzień jak dziś skłania do refleksji, czy my potrafimy być takimi ludźmi we współczesnym świecie...