Papieski medal dla cieśli z Trzebini

- Pan Józef od zawsze jest człowiekiem skromnym, ale wielkiego serca i żyjącym z wielką miłością do Boga. To ostatni żyjący z budowniczych naszego kościoła w Trzebini. Ale to nie jedyna świątynia, przy której pracował. Budował również kościół w Sporyszu - mówił ks. prałat Stanisław Kuczek, proboszcz parafii Matki Bożej Królowej Różańca Świętego w Trzebini 8 grudnia, w czasie uroczystości wręczenia panu Józefowi medalu. - Za swoją pracę otrzymywał niewielkie wynagrodzenie, był jednak wybitnym fachowcem i tak naprawdę w tamtym czasie mógł wybrać wiele innych, znacznie lepszych, bardziej płatnych prac. Zwyciężyła miłość do Boga i umiłowanie swojej małej ojczyzny.

To właśnie ksiądz proboszcz był inicjatorem przyznania odznaczenia dla swojego parafianina. Propozycję tę poparł biskup Tadeusz Rakoczy. Za pośrednictwem nuncjatury apostolskiej, wniosek trafił do Watykanu, do papieża Franciszka. Z Watykanu do Trzebini przysłano potwierdzony certyfikatem oryginalności krzyż Pro Ecclesia et Pontifice.

  Certyfikatem oryginalności krzyża "Pro Ecclesia et Pontifice" już w rękach Józefa Madei żywiec media - To nie jest częste wyróżnienie. Taki krzyż ostatnio na Żywiecczyźnie otrzymał 7 lat temu organista z Gilowic, który obchodził 50-lecie swojej pracy. Krzyż ten jest symbolicznie przekazywany jednemu człowiekowi, ale tak naprawdę to wyraz uszanowania dla całej wspólnoty parafialnej, za jej zaangażowanie w życie Kościoła katolickiego – przyznał ks. Kuczek.

Uroczystą Mszę świętą, podczas której wręczono Józefowi Madei krzyż Pro Ecclesia et Pontifice uświetnił m.in. występ działającej przy parafii Orkiestry Dętej. Uhonorowany odznaczeniem pan Józef nie krył wzruszenia.

Medal Pro Ecclesia et Pontifice został ustanowiony w 1848 roku przez papieża Leona XIII (w 50-rocznicę jego kapłaństwa), jest to najwyższe odznaczenie, jakie w kościele katolickim może otrzymać osoba świecka. Odznaczenia tego nie może otrzymać natomiast żaden duchowny.