Ta śmierć zaskoczyła wszystkich. Proboszcz sopotniański poczuł się gorzej, a zaraz po nabożeństwie zasłabł...
- To nie było łatwe, bo przecież ani czasy temu nie sprzyjały, a tu trzeba było zaczynać od żmudnych ustaleń praw własności działek, bo teren był podzielone na maleńkie cząstki, które trzeba było scalić w jedno. A potem na tej łące na stromym stoku zacząć stawiać kościół. A nie było wtedy tych maszyn i dźwigów, które są dzisiaj i kiedy robiliśmy betonowy dach, to na tą ogromna powierzchnię wszystko trzeba było taczkami wwieźć na górę: tysiące taczek... - wspomina Stanisław Kamiński. - Tego budowania nigdy nie zaprzestał. Właśnie planował rozbudowę cmentarza. Obrazy i mozaiki do kościoła zaprojektowała kiedyś specjalnie zatrudniona artystka z Krakowa. Teraz, po latach, uznał, że trzeba pomyśleć o odmalowaniu ścian i też ją zaprosił, żeby uzgodnić, co i jak ma być robione, żeby niczego nie zepsuć, ile farb trzeba przygotować. Miał się z nią spotkać w czwartek...
Blisko ludzi, blisko Maryi
Równolegle z budowaniem murów świątyni prowadził budowanie parafialnej wspólnoty, organizował grupy modlitewne, uczył troski o innych. To z jego inicjatywy z parafialnych ofiar uboższym dzieciom fundowane były posiłki w szkolnej stołówce. Dlatego w sobotę, przed pogrzebową Eucharystią za wielką pracę duszpasterza i budowniczego, za lekcję serca i miłosierdzia, dziękowali nie tylko przedstawiciele dzieci i młodzieży, dorosłych, grup parafialnych, ale także dyrekcje szkoły i przedszkola, sołtys. Żegnali strażacy, górnicy, członkinie KGW.
W piątek nabożeństwu importy trumny z ciałem śp. ks. Ulmana do kościoła parafialnego przewodniczył biskup Tadeusz Rakoczy, dziękując Bogu za wszystkie lata owocnej duszpasterskiej posługi proboszczowskiej w Sopotni, w tym ponad 21 lat we wspólnocie nowej diecezji bielsko-żywieckiej. W imieniu księży dekanatu jeleśniańskiego za lata dobrej współpracy i przykład bezkompromisowej kapłańskiej postawy dziękował ks. kan. Wiesław Karkoszka, dziekan jeleśniański.
Pogrzebowej Eucharystii w sobotę, koncelebrowanej przez licznie przybyłych kapłanów diecezji bielsko-żywieckiej i archidiecezji krakowskiej przewodniczył biskup Jan Szkodoń, kolega rocznikowy i przyjaciel od czasów seminaryjnych śp. ks. Ulmana. Trumnę na miejsce wiecznego spoczynku odprowadził biskup nominat Roman Pindel. W imieniu zgromadzonych kapłanów i wiernych nowemu ordynariuszowi diecezji bielsko-żywieckiej za tę obecność i posługę dziękował ks. kan. Wiesław Karkoszka. - Mam zaszczyt powitać Księdza Biskupa podczas pierwszej posługi w nowej diecezji. Szkoda, że to powitanie następuje z okazji tak smutnej uroczystości. Odczytujemy je jako znak troski naszego nowego pasterza o dobro duchowe kapłanów - mówił ks. kan. Karkoszka.