Każdego, kto 1 czerwca trafi na Stary Rynek w Bielsku-Białej, studenci - przyjaciele Ani walczącej z białaczką - zapraszają do udziału w akcji pomocy chorym.
W sobotę 1 czerwca od 10.00 do 14.00 w barze Barometr oraz Dog's Bollocks Pub, które znajdują się na Rynku bielskiej Starówki, będzie można oddać krew. A do 18.00 - zarejestrować w bazie dawców szpiku kostnego Fundacji DKMS.
Akcji „Mam to we krwi” patronują: Beskidzkie Centrum Onkologii im. Jana Pawła II w Bielsku-Białej, Fundacja DKMS oraz Regionalny Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Katowicach. Głównymi organizatorami są studenci - absolwenci bielskiego LO im. S. Żeromskiego - przyjaciele Ani.
- Miesiąc temu dowiedziałam się, że moja najlepsza przyjaciółka Ania zachorowała na białaczkę - mówi Paulina Bury, studentka biznesu międzynarodowego w języku angielskim w Krakowie. - Zaraz potem natychmiastowa myśl: musimy zrobić wszystko, żeby Ania miała chęć do walki! Pomyśleliśmy, że namówimy jak największą liczbę osób do rejestrowania się w bazie potencjalnych dawców szpiku i do honorowego krwiodawstwa. Rozsyłaliśmy wiadomości do wszystkich znajomych. Ale szybko stwierdziliśmy, że to bez sensu. Powstał pomysł: załóżmy stronę internetową. Ania wymyśliła bardzo fajną nazwę: „Mam to we krwi”, która oddaje charakter tego, co chcemy robić.
Studentki i ich przyjaciele chcą uświadamiać jak największej liczbie ludzi, jak mogą pomóc chorym. - Nie wymaga to wielkiego poświęcenia, a jedynie odrobiny dobrej woli - mówi Paulina.
Będą cyklicznie organizować akcje rejestracji i oddawania krwi w różnych miejscach południowej Polski.
Na stronie można się dopytać o wszelkie szczegóły związane z dawstwem krwi i szpiku - odpowiedzi udzielą fachowcy z Fundacji DKMS. Jednocześnie można tu znaleźć notki Ani, która opisuje przebieg swojej choroby.
- Ania odgrywa ogromną i aktywną rolę w naszej akcji - dopinguje zdrowych do chęci pomagania. Pisze z humorem, dużą nadzieją i motywacją do walki - opowiada Paulina. - Ludzie, którzy czytają jej notki, na zmianę śmieją się i płaczą. Widać w tym wielką siłę. Myślę, że każdy, kto choruje, ale i ten, kto nie zna choroby, powinien przeczytać to, co i jak opisuje.
Paulina podkreśla, że chorzy, którzy przebywają na oddziale razem z Anią, są dla pomysłodawców akcji „Mam to we krwi” motywacją, motorem działania.
- 1 czerwca to bardzo dobry dzień - chcemy uświadamiać rodzicom, że nigdy nie wiemy, kiedy i kogo z nas może spotkać ta choroba - podkreśla Paulina. - Ale kiedy to się stanie, nie możemy się załamywać. Cieszę się, że tak wiele osób zagląda na naszą stronę - 10 tysięcy wejść w ciągu dnia to chyba dużo! Wielu chce nam pomóc w organizacji. Mam nadzieję, że będziemy się spotykać cyklicznie do 3-4 miesiące, by każdy znowu mógł oddać krew.