Co drugi elektor pochodzi z... Podbeskidzia.
Na początek kilka liczb. W Kolegium Kardynalskim zasiada obecnie ośmiu Polaków. Czterech z nich ma już ponad 80 lat. Ci nie mają uprawnień elektorski. Pozostałych czterech, ze względu na wiek, znajdzie się w gronie wybierających następcę Benedykta XVI. Obok kardynałów Stanisława Dziwisza i Zenona Grocholewskiego są to także kardynałowie Stanisław Ryłko i Kazimierz Nycz. Obaj mają swoje korzenie w diecezji bielsko-żywieckiej.
Kardynał Stanisław Ryłko jest andrychowianinem. Ma 68 lat. 44 lata temu przyjął w Krakowie święcenia kapłańskie. W 1996 roku został konsekrowany na biskupa, od 6 lat piastuje godność kardynalską. Pracuje w Rzymie, jest Przewodniczącym Papieskiej Rady do spraw Świeckich. Prywatnie odwiedza rodzinny Andrychów, odprawia Mszę św. w kościele parafialnym, nawiedza groby swoich bliskich.
Kardynał Kazimierz Nycz pochodzi ze Starej Wsi w dekanacie wilamowickim. Ma 63 lata. W tym roku obchodzi 40. rocznicę święceń kapłańskich oraz srebrny jubileusz sakry biskupiej. Pełnił posługę biskupa pomocniczego archidiecezji krakowskiej, w latach 2004-2007 był biskupem diecezjalnym diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, od sześciu lat pełni urząd arcybiskupa metropolity warszawskiego, od trzech lat jest kardynałem. On również systematycznie odwiedza rodzinną Starą Wieś, modli się nad grobami rodziców, uczestniczy w uroczystościach parafialnych - w ubiegłym roku oficjalnie zainstalował relikwie bł. Jana Pawła II w zabytkowej starowiejskiej świątyni.
Wspominam o tym nie tylko z powodu dumy, jaka może nas rozpierać: mamy tak wielkich, znaczących rodaków. Kusi mnie nawet, żeby prowokacyjnie zapytać: możemy być z nich dumni, ale czy oni mają powody, być odczuwać dumę z naszego powodu?
Piszę o tym spostrzeżeniu - statystycznie dość ciekawym - żeby zaproponować duchową adopcję „naszych” kardynałów. Pomysł nie jest mój. Promowało go niedawno Radio Watykańskie. Prosta sprawa: trzeba sobie wybrać jednego z purpuratów, głosujących w konklawe i w wybranej przez siebie formie, systematycznie o nim pamiętać w modlitwie. To może być: różaniec, Anioł Pański, pięć minut adoracji, Komunia św. sakramentalna albo duchowa, być może również post, albo jakiś uczynek miłosierdzia, przykre zajęcie, cierpienie, choroba, ból, słabość.
Wielu spotkanych ludzi chwaliło mi się: wiesz, modlę się za kardynała z Filipin! A ja za Brazylijczyka! Właśnie dlatego pomyślałem sobie: bliższa ciału koszula. Ja „adoptowałem” naszych. I wszystkich diecezjan gorąco do tego namawiam. W końcu połowa polskiego elektoratu kardynalskiego pochodzi z Podbeskidzia. Dla nas to pochodzenie jest zobowiązujące.