O tym czy istnieje słaba i mocna wiara, o sierocińcu w zambijskim Kasisi, o tym komu trzeba pokazywać swoje rany rozmawiali z Szymonem Hołownią uczestnicy spotkania w Bielskim Centrum Kultury.
Katolickie Towarzystwo Kulturalne wraz ze Wspólnotą Przymierza „Miasto na Górze” w Bielsku-Białej ponownie zaprosiły Szymona Hołownię na Podbeskidzie. Spotkanie odbyło się w Bielskim Centrum Kultury.
Jaki temat jest w dzisiejszych czasach tabu w rozmowach ludzi - większym nawet niż sprawy seksualności parędziesiąt lat temu? To wiara. Jeśli już pojawia się w dyskusji, to mówi się o niej najczęściej w dwojaki sposób: albo z uwznioślonym, nienaturalnym patosem albo krytykanckim językiem rynsztoka.
Wielu uczestników spotkania z Szymonem Hołownią w Bielsku-Białej wyszło z BCK z przekonaniem, że o wierze można mówić bardzo głęboko normalnym językiem. Dziennikarz, autor książek: „Kościół dla średnio zaawansowanych”, „Tabletki z krzyżykiem”, „Ludzie na walizkach”, „Monopol na zbawienie”, „Bóg. Życie i twórczość” :Ludzie na walizkach. Zupełnie nowe historie”, „Bóg, kasa i rock'n'roll”: czy „Last minute. 24h chrześcijaństwa na świecie” mówił o swoim doświadczeniu „odkopywania skarbu” wiary - zadaniu na całe życie. - To jest jak z tym chleba z Ewangelii, który rozmnożył Jezus - nigdy się nie kończy - mówił.
Mówił o tym, jak ważne dla niego jest budowanie relacji z Bogiem w codzienności. Bo Bóg nie jest kimś dalekim, na wysokim piedestale. Bóg to Ktoś, Kto chce być cały czas blisko. Nie boi się żadnej naszej rany. Ale żeby być z niej wyleczonym, trzeba ją Bogu pokazać, trzeba przyznać się do własnej słabości i pozwolić Mu działać. - Staram się pilnować bycia z Nim. Być - siedzieć i słuchać - to moja walka, mój wysiłek - mówił Szymon Hołownia. - On załatwia resztę. Bo wiara ma być „byciem”, a nie „robieniem”. „Robienie” - działanie - ma wynikać z tego „bycia”...
Polemizując z prowadzącym spotkanie Franciszkiem Kopczakiem, Szymon Hołownia przekonywał, że dla niego nie istnieje pojęcie słabej lub mocnej wiary. - Albo jest wiara albo niewiara - podkreślał. - To wszystko jest proste. Mówię „Jezu ufam Tobie” i choćby wiało z lewej, wiało z prawej - trzymam się tego.
Szymon Hołownia odpowiadał na pytania uczestników spotkania - te związane z jego książkami, jak i te dotyczące ich osobistych przemyśleń i wątpliwości teologicznych.
Słuchacze pytali także między innymi o to, co zrobić, by chrześcijaństwo było atrakcyjne dla ludzi poszukujących. - Żyć tak, by ludzie pytali cię o Boga - odpowiadał gość spotkania, dodając, że chrześcijaństwo to nie religia smutna i cierpiętnicza. Bo Jezus pokonał cierpienia i choroby. Chrześcijaństwo to powołanie do prawdziwego szczęścia. - Żyjemy po to, żeby uzasadniać nadzieję - podkreślał.
Nawiązał także do swojej ostatniej książki - „Last minute. 24h chrześcijaństwa na świecie”. To w niej jest rozdział o zambijskim sierocińcu dla dzieci z AIDS/HIV w Kasisi, prowadzonym przez polskie i zambijskie Siostry Służebniczki Najświętszej Maryi Panny Niepokalanie Poczętej. - Tam się oddycha wiarą przez skórę. To chrześcijaństwo w czystej postaci - mówił, opowiadając jednocześnie o swoim zaangażowaniu w Fundację Kasisi, która pomaga w prowadzeniu tego miejsca.