Kardynał Glemp gościł na Podbeskidziu trzykrotnie.
Najpierw wraz z setką biskupów polskich i zagranicznych koncelebrował Mszę św. z bł. Janem Pawłem II na Kaplicówce w Skoczowie w maju 1995 roku. Jedenaście lat temu był w Bielsku-Białej i w Wilamowicach, by wraz z całym Episkopatem Polski dziękować Bogu za dar wyniesienia na lokalne ołtarze - było to tuż po beatyfikacji - dziś już świętego Józefa Bilczewskiego. Dla noszących jego imię placówek szkolnych w Wilamowicach Ksiądz Prymas poświęcił przy tej okazji sztandar.
To były dość ciche obecności, nie narzucające się. W Skoczowie bohaterem był Ojciec Święty, a rolę gospodarza pełnił pasterz diecezji bielsko-żywieckiej bp Tadeusz Rakoczy. W Wilamowicach w centrum był raczej kard. Marian Jaworski, następca bł. Józefa Bilczewskiego na lwowskim tronie łacińskiego biskupstwa. Ale jeden raz Księdza Prymasa gościliśmy w wyjątkowym charakterze, a jego wizyta okazała się być brzemienna w owoce.
To było 28 lutego 1998 roku. Wieczorem tego dnia kard. Józef Glemp przewodniczył Mszy św. w bielskim kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa. Godzinę wcześniej na katowickiej „dwupasmówce”, na wiślanym moście między Czechowicami i Goczałkowicami, w połowie którego graniczą z sobą archidiecezja katowicka i diecezja bielsko-żywiecka, bp Janusz Zimniak w otoczeniu garstki księży i ministrantów przywitali białego, dostawczego mercedesa, przerobionego na kaplicę na kołach. Samochodem przywieziono kopię obrazu Marki Boskiej Częstochowskiej, która przez najbliższe osiem miesięcy miała nawiedzać parafie Podbeskidzia. Ceremonia na moście nie była wylewna. Za to w kościele nie obyło się bez wzruszeń.
Kard. Glemp przewodniczył Mszy św. i wygłosił kazanie. Najpierw wspomniał papieską pielgrzymkę na Podbeskidzie sprzed niespełna trzech lat. Połowę kazania poświęcił odpowiedzi na pytanie: o czym myśleć, przyjmując Matkę Bożą? Odpowiedź była krótka i ponadczasowa: o małżeństwie i rodzinie. Ksiądz Prymas podzielił się ciekawym spostrzeżeniem, że małżeństwo nie jest uwieńczeniem, ale początkiem i szkołą miłości, że na miłości buduje się więzi rodzinne i społeczne. Wytknął mediom i programom szkolnym, że lekceważą, spłycają, szargają miłość. I zachęcił, by uczyć się jej od Maryi z Nazaretu, Betlejem i Golgoty. Wreszcie zachęcał: kierowco w trasie, matko w kuchni, przypomnij sobie: dziś jest nawiedzenie Matki Boskiej w mojej albo w sąsiedniej parafii, zostaw swoje sprawy, przyjdź, spotkaj się z Nią.
Będziemy pamiętać kard. Glempa jako prymasa trudnych czasów upadku komunizmu i transformacji ustrojowo-moralnej. Po jego śmierci może nawet częściej zobaczymy i przeczytamy o Nim, niż wówczas, gdy żył. Może nie ogarniemy całości jego dorobku pasterskiego. Ale to choćby już to jedno warto zapamiętać: umarł kapłan Chrystusa, który - piętnaście lat temu - na Beskidzką Ziemię, przywiózł nam Matkę Boską. A jej obecność, niczym uczniów w Kanie Galilejskiej, wciąż umacnia nas w wierze.