Nauczyciele i uczniowie bielskiego Gimnazjum nr 1 im. gen. Wł. Andersa już pięć lat temu zaprosili na popołudniowe, bezpłatne zajęcia komputerowe... seniorów! Teraz prowadzą dla nich także lekcje angielskiego.
Czternastka seniorów trafiła na zajęcia do gimnazjum dzięki ogłoszeniu, jakie przeczytali w kościele Chrystusa Króla na Leszczynach tutejsi księża. To na terenie tej parafii znajduje się szkoła i ten sposób okazał się najlepszym, żeby trafić do seniorów. Od sześciu tygodni przychodzą do bielskiego Gimnazjum nr 1 na zajęcia obsługi komputera i angielskiego. Za dwa tygodnie skończy się pierwszy semestr ich nauki.
Zajęcia komputerowe dla osób dojrzałych odbywają się tu od pięciu lat. Angielski - po raz pierwszy. To pomysł katechetki Wioletty Łakomiec - opiekunki zajęć informatycznych i Magdaleny Homy-Filipczak - anglistki. Obie nauczycielki mają do pomocy sztab uczniów, którzy na zajęciach komputerowych pełnią rolę osobistych nauczycieli osób starszych, a na angielskim pomagają prowadzić lekcje. Wszyscy - i opiekunki, i uczniowie - pracują charytatywnie, przychodząc na zajęcia z seniorami po swojej pracy i lekcjach.
- Nie byłam pewna czy sobie poradzimy, ale zaryzykowałam. Trzy lata temu wnuk uczył mnie trochę pracy przy komputerze, ale prawie wszystko zapomniałam, więc teraz mam okazję, żeby uczyć się od nowa - mówi pani Emilia Opyrchał. - Zapisałam siebie i męża. Ja mam lat 75, a mąż jest o rok starszy.
- Do tej pory komputer służył mi głównie do gry w brydża - mówi Jan Opyrchał. - Teraz poznaję różne programy, uczę się co i jak można znaleźć w Internecie.
- Wiem, że można znaleźć wiele rzeczy, których nie podają gazety i telewizja - dodaje pani Emilia. - Interesuje mnie też jak można znaleźć nauczanie papieża czy wiadomości o miejscach pielgrzymkowych.
Darek Menzler jest nauczycielem państwa Opyrchałów. - Tryskają entuzjazmem do nauki - mówi. - Trzeba mieć dużo cierpliwości, ale każdy z nas, uczniów, którzy zdecydowali się tu przyjść, ma tego dużo. Mam dziadków, więc mam i doświadczenie jak pracować z osobami starszymi.
Pani Teresa Szczotka chciałaby umieć wyszukać strony czasopism, wiedzieć jak zapłacić rachunki, założyć konto internetowe, sprawdzić rozkład jazdy autobusów. - Do tej pory umiałam się przede wszystkim posługiwać skype’em, który służy mi do rozmów z córką mieszkającą zagranicą - mówi. - Chciałabym też wiedzieć jak się odbiera zdjęcia, żebym wnuka mogła zobaczyć.
O Kamilu Polaku, który jest jej osobistym nauczycielem mówi, że traktuje go jak wnuka. - Jest bardzo inteligentny i ma ogromną wiedzę informatyczną.
- W porównaniu z nami ci uczniowie są na pewno specjalistami komputerowymi - mówi pan Jan Strojny, który pobiera lekcje u Jakuba Obary. - I bardzo często mają dla nas więcej czasu i cierpliwości niż nasze wnuki.
- Mam liczną rodzinę w całej Polsce i wiem, że dzięki Internetowi mogłabym ich nawet zobaczyć - mówi pani Zofia Szulewska. - Nie wiem czego się nauczę, ale cieszę się, że możemy tu trenować nasz mózg. Moim profesorem jest Patryk Hendzel. Kiedy raz zabrakło go na zajęciach, bardzo ten brak odczuwaliśmy!
- To dla nas wielka przyjemność, kiedy możemy się podzielić z osobami starszymi tym, co potrafimy - podkreślają: Kamil Polak, Jakub Obara, Patryk Hendzel i Michał Maślaniec. - Mamy czas po lekcjach, więc czemu mielibyśmy nie pomóc. A tu naprawdę jest bardzo fajnie.
Po godzinnych zajęciach komputerowych, „starsza młodzież” przechodzi do sali obok - na angielski. Razem z Magdaleną Homą-Filipczak lekcje prowadzą Monika Kłaptocz i Natalia Szczygieł. Anglistka podkreśla, że praca z osobami starszymi to dla niej nowość. Chwali seniorów za ich zapał do nauki. Na tych zajęciach nikt się nie ukrywa za plecami kolegi, żeby nie zostać przepytanym, nikt nie krępuje, nawet jeśli pewne głoski trudno wymówić. Ci uczniowie sami wyrywają się do odpowiedzi, chcą się uczyć.
- Sporo już się nauczyliśmy - wielu zwrotów grzecznościowych, jak się przywitać, jak zacząć rozmowę, zapytać o adres, zrobić zakupy, zapytać o drogę. Umiemy zadawać pytania - mówi pani Emilia. - Nie jest łatwo, ale trzeba bardzo dużo ćwiczyć w domu.
Większość chce się uczyć języka, bo marzą o podróżach. Dzieci części z nich mieszkają w różnych krajach - odwiedzając je, chcą wiedzieć jak sobie poradzić na lotnisku, w sklepie, w kawiarni.
- Na naszych zajęciach jest bardzo głośno - mówi Magdalena Homa-Filipczak. - „Uczniowie” są bardzo żywiołowi. Są bardzo zmotywowani i mają większy zapał do nauki niż gimnazjaliści! Widać, że dużo pracują w domach. W ciągu dwóch miesięcy nauki można poznać jedynie absolutne podstawy. Potrzeba około roku, by poznać język na poziomie średnio zaawansowanym niższym, ale podziwiam ich chęci do nauki!
Zajęcia kończą się już w tym miesiącu, ale seniorzy marzą, by ciąg dalszy nastąpił.