Około 3 tys. osób przeszło ulicami Bielska-Białej w Orszaku Trzech Króli zorganizowanym tu po raz drugi. Na czele pochodu, który chciał oddać hołd Nowonarodzonemu Jezusowi, konno jechali trzej mędrcy.
Bielski Orszak rozpoczął się od Mszy św. w kościele Opatrzności Bożej w Białej, której przewodniczył biskup Piotr Greger. Takich tłumów miejsce to nie widziało dawno - tym, którzy przyszli tuż przed Mszą św., trudno było wejść do kościoła. Każdemu młodzi z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży wręczali papierowe korony i śpiewniki kolędowe.
- Różne drogi prowadza do Jezusa - podkreślał biskup w czasie homilii. - Jedni docierają szybko, jak pasterze, zbiegający z góry do Betlejem, inni jak mędrcy - drogą długą, skomplikowaną, wstrząsającą, jak powieść sensacyjna.
Jak wyjaśniał biskup Greger, droga mędrców jest drogą wiary i przykładem dla nas - stają na niej trzy przeszkody: wędrówka może być długa, można na drodze spotkać ludzi, przedstawicieli władzy, którzy będą walczyć z celem naszych poszukiwań, aż wreszcie kiedy dotrzemy do celu możemy odczuwać pewnego rodzaju rozczarowanie: zobaczymy Króla w ubogim, lichym domu. Jeśli jednak nie poprzestaniemy na tym, co zewnętrzne, w duchu wiary oddamy Mu pokłon i powierzymy swoje życie - na pewno inną drogą wrócimy do domu.
- Po spotkaniu z Chrystusem człowiek wybiera zawsze inną drogę, to znaczy, że chce żyć inaczej, lepiej, że się nawraca - podkreślał biskup Piotr Greger. - Wraca do swojej ojczyzny, do swoich bliskich, do swoich codziennych obowiązków, lecz wraca inny, odmieniony, obdarowany miłością, napełniony mocą Bożej łaski i na jej miarę pragnie prowadzić swoje dalsze życie.
Po Mszy św. orszak, z kolędą na ustach, ruszył ul. ks. Stojałowskiego na Stary Rynek. Na jego czele jechali konno Trzej Królowie (na co dzień jeźdźcy ze stadniny w Janowicach), ich ochronę stanowili wojowie z grupy historycznej, dalej - „Dziady żywieckie”, podopieczni Stowarzyszenia „Serce dla Serca” w przebraniach postaci ze stajenki, dzieci z bielskich szkół podstawowych ubrane w misyjne kolory, symbolizujące poszczególne kontynenty, członkowie kapel góralskich i zespołu „Grojcowianie”, którzy przewodził śpiewowi kolęd, członkinie Kół Gospodyń Wiejskich - m.in. z Wilamowic i Rudzicy oraz tysiące mieszkańców całej diecezji.
- Po drodze ludzie się nam przyglądali, zaintrygowani tym, co widzą, więc tym serdeczniej ich zapraszaliśmy, by mimo sypiącego śniegu szli z nami i kolędowali - mówi Irena Olma z Diecezjalnej Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich, która razem Biurem Promocji Kultury i Sportu przy kurii diecezjalnej zorganizowała tegoroczny orszak. - To dla nas okazja do ewangelizacji, do zaświadczenia o naszej wierze w Jezusa, który urodził się, umarł, zmartwychwstał i żyje.
Na ustawionej na Rynku scenie, królowie oddali hołd Jezusowi. Tu też czekał na uczestników orszaku biskup Tadeusz Rakoczy. - Może czasem zbytnio zamykamy się we własnej, prywatnej pobożności, w naszych kręgach i wspólnotach ludzi wierzących i naszych kościołach - mówił biskup. - A przecież wokół nas jest tylu, którzy nie znają Jezusa albo znają go niewystarczająco, dla których przestał być Panem i Zbawicielem. Czy możemy pozostać obojętni? Przecież do nas odchodzący do nieba Jezus skierował słowa: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu".
Na zakończenie spotkania gospodynie częstowały wszystkich swoimi wypiekami, a młodzi z Fundacji Dzieło Nowego Tysiąclecia zbierali ofiary na fundusz stypendialny dla uzdolnionej młodzieży z ubogich rodzin. Z kolei królowie prowadzili zbiórkę na leczenie małej Klaudii Pająk z Pisarzowic, chorującej na nowotwór.
Wśród uczestników Orszaku byli Beata i Krzysztof Kucowie z Kóz, z córkami Sarą i Agatką, a także przyjaciółmi z Diecezjalnej Szkoły Nowej Ewangelizacji: - Jesteśmy tu, by wyrazić to, co czujemy i w co wierzymy - dać publicznie świadectwo o Jezusie, który jest bliski i obecny w naszym życiu. Chcemy głosić Jezusa wszędzie, gdzie możemy - jest nam to dane także dzisiaj. Podziwiamy organizację tego przedsięwzięcia - jest super! No, może poza tym, że bardzo zimno - śmieją się.
W orszaku szli też mali Trzej Królowie - ubrani w piękne królewskie stroje przedszkolacy z Wilamowic: Kamil Sznajder, Krystian Wełno i Marcin Kubik . - Bardzo nam się wszystkim podobało i tym, którzy mogli zobaczyć naszych chłopców chyba też - uśmiecha się tata Kamila, Piotr Sznajder. - Potrzeba nam dzisiaj takich przedsięwzięć duchowych - także poza budynkiem kościoła. Każdy, kto zobaczył orszak, może przez chwilę się zastanowił nad sobą i sensem wiary w Chrystusa.