W 31. rocznicę ogłoszenia stanu wojennego w Galerii Akademickiej bielskiej Akademii Techniczno-Humanistycznej odbył się finisaż wystawy „Za Marksem bez Boga”.
Spotkanie z autorkami wystawy oraz zaproszonymi gośćmi było jednym z wydarzeń, podczas których w Bielsku-Białej wspominano wydarzenia związane z wprowadzeniem stanu wojennego. Wiele osób modliło się w Białej przy tablicach upamiętniających ofiary stanu wojennego, a także uczestniczyło w koncercie pieśni, jaki na rocznicę tamtego grudnia przygotowali aktorzy Teatru Polskiego.
Wystawę „Za Marksem bez Boga” zaprezentowano dzięki współpracy Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej IPN w Katowicach oraz Klubu Inteligencji Katolickiej w Bielsku-Białej. - Ten dzień wybraliśmy, by pamiętano o stanie wojennym, który na blisko 10 lat zatrzymał wielkie zmiany w naszym kraju. Chcieliśmy przypomnieć także o tym wszystkim, od czego nasz naród tak bardzo chciał się uwolnić. Warto, by młodzi ludzie, którzy nie zawsze wiedzą, co znaczył 13 grudnia 1981 roku i nie rozumieją tamtego dramatu, zobaczyli, dlaczego nie chcieliśmy żyć w PRL-u - tłumaczy Elżbieta Kralczyńska, prezes KIK-u, który był inicjatorem pokazania wystawy na uczelni. NA ATH wystawę można oglądać od listopada i jeszcze przez najbliższy czas można będzie ją tu obejrzeć.
Wśród gości uroczystego finisażu był biskup Tadeusz Rakoczy, który dziękował autorkom wystawy za jej opracowanie, a KIK-owi i ATH - za inicjatywę jej prezentacji.
- W dziejach Polski Ludowej Kościołowi katolickiemu przypadła rola wroga i zarazem oponenta partii - na drodze realizacji idei socjalistycznej, w której na pierwsze miejsce wysuwała się walka z Bogiem, a celem była całkowita ateizacja i zniewolenie społeczeństwa. Wprowadzono ideologię wrogą Bogu i prowadzono w trybie administracyjnym bezsensowną z nim walkę. Niektórzy, jak ks. Popiełuszko, zapłacili za to najwyższą cenę. (...) Dzięki tej wystawie chcemy zachować pamięć o trudnej i bolesnej przeszłości po to, by ocalić od zapomnienia losy ofiar, które zasługują na naszą wdzięczność, a przede wszystkim na pamięć przyszłych pokoleń. Niech ta wystawa będzie prawdziwą lekcją historii - mówił biskup Rakoczy, dodając, że to niezrozumiałe i smutne, iż dziś o tamtych czasach mówi się niechętnie. - Jest jakaś zmowa milczenie wobec tak ważnej historycznej sprawy. Nie o zemstę oczywiście chodzi, ale o pamięć, o którą wołają ofiary” - dodawał.
Wystawa składa się z 35 plansz, na których zaprezentowano materiały archiwalne: zdjęcia, plakaty, artykuły prasowe, dokumenty.
Autorki wystawy, dr Łucja Marek oraz Monika Bortlik-Dźwierzyńska z katowickiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej, wyjaśniały swoje intencje, by ukazać zjawisko bez własnych komentarzy, a właśnie za pośrednictwem wypowiedzi władzy i należących do niej instytucji.
Jak podkreślały, chodziło o pokazanie, że laicyzacja była programowym działaniem władzy politycznej, prowadzonym od 1945 roku aż do 1989, świadomie i konsekwentnie, choć w różnych okresach przybierała ona nieco odmienne formy.
Z jednej strony władzy chodziło o laicyzację przestrzeni publicznej, polegająca m. in. na usuwaniu symboli religijnych, religii, wiary, Boga z życia społecznego, a drugiej strony - o laicyzację świadomości, i postaw moralnych obywateli, o wykorzenienie postaw religijnych.
Święta religijne próbowano zastępować świeckimi obchodami, albo sprowadzano je do rangi ludowych zwyczajów, odbierając im charakter sakralny, zdejmowano krzyże ze ścian, a religijny charakter np. Wszystkich Świętych zastępowano Dniem Zmarłych i urządzano akademie ku czci poległych.