Przybywają do Pierśćca zwykle tuż przed głównym odpustem, który w Pierśćcu tradycyjnie wypada w niedzielę po 6 grudnia, kiedy Kościół wspomina św. Mikołaja.
Co roku od początku Adwentu do największego w Polsce sanktuarium św. Mikołaja - do Pierśćca na Śląsku Cieszyńskim - ciągną pielgrzymi z różnych stron.
Wielu z nich prosi świętego o wstawiennictwo dla modlitw o zdrowie, bo św. Mikołaj z Pierśćca słynie z nadzwyczajnych interwencji w tej dziedzinie. Wciąż napływają świadectwa osób, które wyprosiły tu łaskę uzdrowienia, a każdy pielgrzym – jak każe pierściecka tradycja – zabiera stąd chusteczkę potartą o plecy drewnianej figury, by w razie choroby szukać z jej pomocą ulgi w cierpieniu. Wiele osób prosi o potarcie przywiezionej bielizny osób chorych, prosząc dla nich o zdrowie.
Pierwszą z grup pielgrzymkowych są członkowie Apostolstwa Dobrej Śmierci, którzy przybywają tu w przeddzień rozpoczęcia Adwentu. W następnych dniach pojawiają się parafianie z kilkudziesięciu miejscowości. – Dla wszystkich pielgrzymów i parafian w Roku Wiary przygotowaliśmy wydawnictwa związane z kultem św. Mikołaja: książeczkę o pierścieckim sanktuarium i figurze świętego, ilustrowaną zdjęciami rzeźb i witraży z naszego kościoła, a także obrazki ze skierowaną do św. Mikołaja modlitwą o uzdrowienie i z Litanią do niego. Mamy też pamiątkowe kubki ozdobione wizerunkiem św. Mikołaja i zdjęciami witraży z naszego kościoła – mówi ks. Zbigniew Paprocki, kustosz sanktuarium, zapraszając na główne uroczystości odpustowe, odbędą się w niedzielę 9 grudnia. Msze Święte sprawowane będą o 7.00, 9.00 i 11.00.
Od blisko 50 lat w pierścieckim sanktuarium znajdują się przywiezione z Bari relikwie św. Mikołaja. Co najmniej cztery wieki obejmuje historia jego słynącej łaskami figury, którą w „Legendzie o św. Mikołaju z Pierśćca” opisała w 1938 r. Zofia Kossak, zafascynowana opowieściami, jakie przetrwały wśród mieszkańców.
Historia kultu św. Mikołaja sięga prawdopodobnie początków istnienia wioski czyli XIII wieku. W XIV wieku zbudowana została tu pierwsza kaplica poświęcona św. Mikołajowi. W 1616 r. w wyniku pożaru spłonęła cała wieś, łącznie z kościołem. Drewniana figura świętego ocalała, choć znalazła się w płomieniach. Fakt ten uznano za cudowny i św. Mikołaj cieszył się odtąd jeszcze większą czcią, której nie zachwiało przejście parafii w ręce luteran w czasach reformacji. Odbudowali spalony kościółek i dedykowali go św. Mikołajowi, co jest wydarzeniem wyjątkowym, bo przecież nie poświęcają oni swoich kościołów świętym.
Po powrocie kościoła w ręce katolików, kult świętego patrona ożywiał się coraz bardziej i przybywało tu wielu pielgrzymów z całej okolicy. Aby ich pomieścić, trzeba było wybudować nowy, większy kościół. Przeniesiono do niego ze starej świątyni cztery barokowe płaskorzeźby, tematycznie związane z kultem św. Mikołaja. Dziś umieszczone są w głównym ołtarzu, tuż pod słynącą łaskami figurą świętego, ubraną w biskupie szaty.
O drewnianej figurze, wyrzeźbionej przez pasterza o imieniu Mikołaj, opowiadali jej ludzie niezwykłe historie: o tym, jak nocami bił od niej blask, jak w cudowny sposób ocalała z pożaru kościoła i w tajemniczy sposób wracała na swoje pierwotne miejsce do Pierśćca, choć źli ludzie próbowali ją wywozić do innych miejscowości albo porzucić w zapomnianym wąwozie. W opowieściach mowa też o próbie zniszczenia figury, gdy źli ludzie postanowili ją porąbać i wrzucić do rzeki. Okaleczony, bez rąk i nóg - znowu wrócił. Kolejna legenda mówi, że po przenosinach do nowego kościoła dorobiono mu ręce, ale nóg nie - by już nigdy z Pierśćca nie odszedł.
Świętego Mikołaja z Bari przedstawia jeden z najstarszych kościelnych witraży, natomiast kilka lat temu powstało sześć kolejnych, przedstawiających burzliwe losy figury, opisane w „Legendzie o św. Mikołaju z Pierśćca” przez Zofię Kossak.