W dramacie „Ryszard III” Williama Shakespeare’a tytułowy bohater woła: „Konia! Konia! Królestwo za konia!” Tymczasem przed wejściem do jednego z hipermarketów na peryferiach Bielska-Białej ludzie oddają za konia... makulaturę.
Akcję prowadzi znany na Podbeskidziu klub ekologiczny, przy współpracy z firmą, która skupuje złom i papier oraz mega-sklepem, który przedsięwzięciu użycza terenu. Sprawa jest prosta: przez cały tydzień ludzie przynoszą stare gazety, pudła, ulotki, kartki, wszelki papierowy i kartonowy śmieć, i wrzucają do oznakowanego kontenera.
Ekolodzy potem te papiery zawiozą do skupu, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczą na ratowanie emerytowanych gniadoszy przed podłym losem, z eutanazją włącznie. Klub wybawił z niedoli już 50 czworonogów, umieszczając je w gospodarstwach agroturystycznych i ośrodkach hipoterapii. Teraz liczy na pomoc następnym.
Podziwiam ekologów. Podziwiam i zazdroszczę im! Podziwiam za upór i determinację. Za kilogram celulozowych odpadów dostaje się w skupie 10-15 groszy. Kontener mieści zazwyczaj nie więcej niż cztery tony odpadów, więc wartość tego, co można uzbierać w jednej wielkiej metalowej skrzyni, to równowartość około 500 zł.
Nie wiem, ile kontenerów makulatury uzbiera się przez tydzień przy bielskim hipermarkecie, ale podejrzewam, że końcowy rezultat będzie daleki od sumy kumulacji w Lotto. Ale w myśl zasady „grosz do grosza” ekologom po prostu „się chce”. Akcja ma jeszcze drugie, dobre dno: przy okazji trochę mniej kolorowego śmiecia pojawi się w lasach i okolicznych zaroślach.
Wiem, powinienem teraz coś „nawrzucać”, bo w kościelnych kręgach ekolodzy nie mają za dobrych notowań, zresztą nie bez powodu. Ale sam Pan Jezus powiedział: „kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami” (Mk 9, 40), a sprawa szacunku dla każdego życia, z ludzkim na czele, powinna być priorytetem dla ciebie i mnie. Więc nie „nawrzucam”.
Powiem więcej: a gdyby taki kontener ustawić przed katedrą i choć jednym kościołem w dekanacie? Gdyby zrobić akcję: wrzuć makulaturę, „zafunduj obiad dziecku!”? Gdyby za grzech jazdy po pijaku spowiednik udzielił pokuty: uzbieraj w domu 70 kilo starych gazet i papierów - to jest równowartość ceny dwudaniowego obiadu w bielskiej szkole podstawowej? Taki obiad wystarczy nawet dwojgu dzieciom, bo dania są obfite i można się nimi podzielić.
Sprawa jest rozwojowa. W przyszłym roku podobno mają drastycznie wzrosnąć ceny wywozu śmieci. A tu moglibyśmy dostać za nie jakieś pieniądze, które posłużyłyby dobremu celowi. Dlaczego nie spróbować? Większość medykamentów, przed podaniem chorym, testuje się na zwierzętach. Akcja „Makulatura za konia”, to też sprawdzanie na zwierzętach wrażliwości serca. Czy uda się ją wzbudzić i zaaplikować w odniesieniu do człowieka - małego, głodnego...