Zapisane na później

Pobieranie listy

Siedem dróg ks. Jerzego Musiałka, proboszcza z Kęt-Osiedla

Trzy z pierwszych lat kapłaństwa, kolejne napisane po 7, 10, 16 latach od święceń, a ostatnia - w 2020 r. W 35. roku kapłaństwa ks. kan. Jerzego Musiałka ukazał się zbiór jego rozważań męki Pańskiej.

Urszula Rogólska

|

GOSC.PL

dodane 25.03.2021 21:34
0

Książka "Przez krzyż Chrystusa do zmartwychwstania" zawierająca siedem rozważań Drogi Krzyżowej, których autorem jest ks. kan. Jerzy Musiałek - od 19 lat proboszcz parafii Najświętszego Serca Pana Jezusa w Kętach - została wydana tuż przed tegorocznym Wielkim Tygodniem. Jak mówi autor: - To nie są jakieś nadzwyczajne rozważania, ale moje osobiste świadectwo przeżywania relacji z Bogiem, dojrzewania do bliskości z Jezusem, odkrywania w parafiach, w których pracowałem, znaczenia męki Pańskiej. Chciałem podzielić się tym, co otrzymałem od Boga i od ludzi, którzy w tych miejscach budowali moją wiarę. Bo szukam Boga, odkrywam Jego miłość tak samo jak inni.

Ks. Jerzy Musiałek przyjął święcenia kapłańskie z rąk kard. Franciszka Macharskiego w katedrze wawelskiej w 1986 r. Jego pierwszą wikariuszowską parafią były Pisarzowice, kolejną - Cięcina, a dalej Bystra Krakowska, gdzie został proboszczem i - od 19 lat - Kęty-Osiedle. To rozważania wielkopiątkowych Dróg Krzyżowych z tych miejsc znalazły się w książce: z Pisarzowc z lat 1986-1989, z Cięciny - z 1993 r., Bystrej - z lat 1996 i 2002 i ostatnia, zeszłoroczna z Kęt, niewygłoszona jeszcze publicznie ze względu na ograniczenia epidemiczne.

Książkę kończy "Modlitwa wielkanocna",  którą ks. Musiałek spisał także przed laty, a która zrodziła się podczas przeżywanego przez niego czwartego tygodnia rekolekcji ignacjańskich, kiedy rozważa się treści paschalne.

Siedem dróg ks. Jerzego Musiałka, proboszcza z Kęt-Osiedla  

Rozważania ilustrują zdjęcia poszczególnych kościołów parafialnych oraz znajdujących się w nich stacji drogi krzyżowej. W jednym z nich, w Bystrej Krakowskiej, przedstawiono także stację XV - Zmartwychwstanie Jezusa. To ona towarzyszy "Modlitwie wielkanocnej". Okładkę zdobi wizerunek Ukrzyżowanego z jednej z francuskich świątyń, którą odwiedził ks. Musiałek. Jak sami mówi, gdziekolwiek jest, wizerunki Jezusa Ukrzyżowanego, Piety zawsze zwracają jego uwagę na wizje artystów, próbujących oddać ludzkie reakcje cierpiącego Boga i Jego Matki.

Jak zauważa ks. Musiałek, do podzielenia się przemyśleniami skłoniły go własne obserwacje: w wielu krajach powstały i wciąż powstają Kalwarie, sanktuaria kalwaryjskie; niemal w każdej polskiej parafii nabożeństwa wielkopostne wciąż przyciągają rzesze wiernych,

- Tak było także w parafiach, w których pracowałem. Pamiętam zaangażowanie młodzieży z Pisarzowic i Bystrej w przygotowanie rozważań i śpiew, którym włączali się w nabożeństwa, ale szczególnie utkwił mi jeden obraz z Cięciny. W Wielki Piątek, po zakończeniu obrzędów, koło godziny 20, wielu parafian indywidualnie albo rodzinami - pomimo że już uczestniczyli we wspólnej Drodze Krzyżowej - z modlitewnikiem w rękach podchodziło na kolanach od stacji do stacji, jeszcze raz w skupieniu odprawiając swoją Drogę Krzyżową. Też mam to doświadczenie z mojej rodzinnej parafii św. Józefa w Krakowie. Może warto wrócić do tego zwyczaju - nie tylko w Wielkim Poście.

Jak dodaje ks. Musiałek: - Jan Paweł II odprawiał prywatnie Drogę Krzyżową w każdy piątek, wielu z nas rozważało ją w plenerze w czasie wakacyjnych rekolekcji, podczas pielgrzymek, które przecież mają miejsce w różnych okresach roku liturgicznego. Św. Faustyna powiedziała, że rozważanie męki Pańskiej przez godzinę znaczy więcej niż całodniowe biczowanie się. Ono niesie wiele błogosławieństw i prowadzi nas do źródła Bożych łask, do źródła miłosierdzia.

Autor dodaje, że jego rozważania - jak wszystkie, które słyszymy w kościołach - odnoszą się do codziennego życia: - To nie jest użalanie się nad Jezusem jak płaczące niewiasty z ósmej stacji. My nie płaczemy nad Jezusem, nie użalamy się nad Nim, ale płacząc nad sobą, odkrywamy Bożą miłość; patrzymy, co my robimy, że przez nas Jezus cierpi. A to po to, żebyśmy Mu więcej bólu nie zadawali, czy żeby ktoś przez nas nie cierpiał; żebyśmy my doskonalili swoje życie poprzez to rozważanie.

Ks. kan. Jerzy Musiałek ze zbiorem swoich rozważań Drogi Krzyżowej.   Ks. kan. Jerzy Musiałek ze zbiorem swoich rozważań Drogi Krzyżowej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Wśród rozważań w książce zabrakło jednych - dla ks. Musiałka niezwykle mocnych - które zrodziły się w czasie pielgrzymki do Ziemi Świętej i samotnej Drogi Krzyżowej ulicami gwarnej, starej Jerozolimy, żyjącej swoją głośną codziennością. - Nigdy ich nie spisałem, ale myślę, że ich ślad gdzieś tam został we mnie i moich medytacjach.

Rozważania są zapisane wierszem. - Trudno to nazwać poezją, ale taki układ według mnie pomaga w spokojnej medytacji, sprzyja zatrzymaniu się, a nie jedynie przeczytaniu tekstu.

Książkę, która jest zaproszeniem dla każdego do zatrzymania się, a także pomocą do indywidualnych medytacji, ks. Musiałek zadedykował swoim nieżyjącym już rodzicom: Janinie i Janowi, w podziękowaniu za dar życia oraz świadectwo wiary i miłości.

- To rodzice prowadzili mnie do kościoła i wprowadzali w świat wiary. Przed oczami mam obraz mamy klęczącej przy łóżku i mamy, która mnie, czterolatkowi, uszyła pierwszą komeżkę na procesję Bożego Ciała. Moje medytacje nad męką Pańską to także owoc wychowania w domu rodzinnym…

Ciąg dalszy na następnej stronie.

1 / 2