Nowy numer 13/2024 Archiwum

Pamiętamy o nich: Maria Kocych-Imielska

- Urocza, starsza pani, która zaskakiwała wszystkich doskonałą znajomością poezji i literatury oraz wytrwałością w pieszych, górskich wędrówkach - mówi Dorota Kania o śp. Marii Kocych-Imielskiej.

Z cieszyńskim Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty była związana od jego początków.

Z wykształcenia była polonistką, pracowała też jako bibliotekarka, wreszcie pod koniec lat 90-tych trafiła na zebranie założycielskie hospicjum, które wspólnie powoływali mieszkający tu katolicy i ewangelicy.

- Urocza, starsza pani, która zaskakiwała wszystkich doskonałą znajomością poezji i literatury oraz wytrwałością w pieszych, górskich wędrówkach - wspomina śp. Marię Dorota Kania - prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Hospicjum im. Łukasza Ewangelisty w Cieszynie. - Skromna, ale bacznie obserwująca świat. Zawsze umiała uśmiechem lub dobrym słowem przełamać kłopotliwe milczenie i "niechcący" odwrócić uwagę od prozaicznych spraw, które wprowadzały niezręczność.

Jak wspominają cieszyńscy wolontariusze, pani Maria od początku ofiarnie podjęła się tej służby. A bywało i tak, że ona sama, jako wolontariuszka, z pomocą i dobrym słowem odwiedzała także swoich uczniów...

- Od kilku lat sama stała się podopieczną naszego hospicjum - mówi Dorota Kania. - Nie poddawała się chorobie. Niezmiennie uczestniczyła w Mszach św., wykładach, koncertach i zebraniach. Do końca pisała i publikowała artykuły. Nigdy nie pisała na komputerze, wyłącznie na maszynie do pisania. W Kalendarzu Cieszyńskim na 2013 rok ukazał się tekst "Gościna serca" jej autorstwa, poświęcony właśnie hospicjum i jego piętnastoletniej obecności na Śląsku Cieszyńskim. Mimo iż z dnia na dzień słabła coraz bardziej, nic nie straciła ze swojej godności.

Do szpitala codziennie przychodziło wiele osób, szczególnie hospicjantów. Z dumą żartowała, że sąsiadujące z nią pacjentki dziwią się, że ma tyle córek...

- Jeszcze rok temu, w Święta Bożego Narodzenia, kiedy poszłam ją odwiedzić, recytowała fragmenty wierszy, pogodna i wdzięczna. Odeszła od nas 4 stycznia tego roku - wspomina Dorota Kania. - A zwracając się do śp. wolontariuszki dodaje: - Marysiu, jak powiedział Norwid "z rzeczy tego świata zostaną tylko dwie: poezja i dobroć". I Ty o tym wiedziałaś do końca! Dziękujemy!

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy