- Przez ostatnie 50 lat piszesz niesamowitą księgę swojego kapłańskiego życia. Znając księdza, jest to księga jedyna i niepowtarzalna. Zmieniali się biskupi, papieże, a ty nadal trwasz i służysz Kościołowi - dziękowali 13 kwietnia ks. prał. Stanisławowi Wawrzyńczykowi jego byli i obecni parafianie podczas Mszy św. z okazji 50-lecia kapłaństwa cenionego i darzonego ogromną sympatią proboszcza parafii św. Maksymiliana w bielskich Aleksandrowicach.
Niemal dokładnie w 50. rocznicę przyjęcia święceń kapłańskich w katowickiej katedrze Chrystusa Króla ks. prał. Wawrzyńczyk przewodniczył Mszy św., w czasie której dziękował Panu Bogu za dar kapłaństwa. Razem z jubilatem modlili się także bp Piotr Greger, koledzy rocznikowi - także jubilaci - kapłani z diecezji bielsko-żywieckiej, katowickiej, ale i najbliższa rodzina, mieszkańcy parafii św. Maksymiliana, w której jest proboszczem aktualnie, jak i parafii św. Pawła na sąsiednim os. Polskich Skrzydeł, którą współtworzył, budując jej kościół przed laty, oraz ci, którzy są mu wdzięczni za jego posługę.
Kapłańską drogę ks. Stanisława przybliżył w homilii bp Greger. - W życiu Kościoła, bez względu na wydarzenia i okoliczności, zawsze obowiązuje pierwszeństwo w sprawach Bożych. Tego priorytetu Boga wszyscy uczymy się od pierwszych lat życia. Ksiądz jubilat uczył się od swoich rodziców Anny i Alojzego, a także w relacjach ze swoimi siostrami Franciszką i Krystyną. Uczył się tego w najlepszej z możliwych szkół, wsłuchując się w matczyne serce Maryi, któremu jest poświęcony kościół parafialny w rodzinnych Kokoszycach, w niedalekim sąsiedztwie bazyliki Matki Bożej Uśmiechniętej w Pszowie.
Jubilat - obok biskupa Piotra Gregera z prawej - z jubilatami - kolegami rocznikowymi. Urszula Rogólska /Foto GośćW 1967 r. rozpoczął studia filozoficzno-teologiczne w Wyższym Śląskim Seminarium Duchownym w Krakowie, a w czasie studiów odbył także dwuletnią służbę wojskową w Bartoszycach.
- Dziękując za 75 lat życia - urodziny będą 28 czerwca - wraca do pamiętnego dnia 11 kwietnia 1974 r., kiedy wraz ze swoimi 32 kolegami kursowymi przyjął święcenia prezbiteratu - mówił o jubilacie biskup. Na drogę kapłańskiego posługiwania ks. Stanisław wybrał słowa będące parafrazą nauczania św. Pawła z Pierwszego Listu do Koryntian, które zamieścił na obrazku prymicyjnym: "Ponad wszystko miejcie miłość".
Bp Piotr Greger wygłosił homilię podczas Mszy św. z okazji złotego jubileuszu kapłaństwa ks. prał. Stanisława Wawrzyńczyka. Urszula Rogólska /Foto GośćPierwsza placówką duszpasterską ks. Stanisława była parafia św. Marii Magdaleny w Tychach. Kolejną - parafia Ducha Świętego w Chorzowie. - Spotkanie z ludźmi ciężkiej pracy, zwłaszcza w górnictwie i hutnictwie. Był to także czas rozwijania zainteresowań (a może nawet pasji) sportowych; wszak z kościoła parafialnego widać stadion chorzowskiego Ruchu, który w tamtych czasach przeżywał lata swojej świetności, nie tylko na arenach naszego kraju, ale także w europejskich pucharach - zauważył biskup. - Następnie przyszła druga lekcja doświadczenia Bożej miłości poprzez ponowne spotkanie ze św. Marią Magdaleną, tym razem w Rudzie Śląskiej-Bielszowicach - kontynuował.
Następnie ks. Stanisław został posłany do parafii św. Maksymiliana w Bielsku-Białej-Aleksandrowicach - to była kolejna lekcja potęgi Bożej, doświadczonej przez tego kapłana męczennika.
Po latach wikariuszowskich Pan Bóg postawił przed księdzem jubilatem zadanie stawiania fundamentów nowej parafii - św. Pawła na bielskim os. Polskich Skrzydeł. - To nie był łatwy czas, ale inspirowany miłością będącą ponad wszystkim podjął to wyzwanie wymagające ogromnego poświęcenia i zaangażowania; wpierw zabiegi związane z pozwoleniem na budowę kościoła, a następnie troska o powstanie świątyni i zaplecza - przypomniał biskup. - Wiele inicjatyw było podyktowanych integracją mieszkańców osiedla, troską o dzieci, młodzież, życie rodzinne, nie zapominając o ludziach chorych i tych, którym z Kościołem nie było po drodze.
Z os. Polskich Skrzydeł ks. Stanisław wrócił do parafii św. Maksymiliana, tym razem jako proboszcz.
Jubilat ks. prał. Stanisław Wawrzyńczyk podczas Mszy św. 13 kwietnia. Urszula Rogólska /Foto GośćBiskup Piotr przypomniał, że w licznym gronie kapłanów, z jakimi współpracował ks. Stanisław, by i on sam. - Mam potrzebę serca - myślę, że jestem wyrazicielem także innych kapłanów - aby podziękować ci za niezwykłą otwartość, za niesamowitą życzliwość, za nieocenioną skromność, za bezcenną pokorę. Było nam dane razem służyć Bogu i ludziom parafii św. Pawła przez 10 lat. Miałem za sobą 6 lat posługi wikariuszowskiej, kiedy bp Tadeusz posłał mnie na studia specjalistyczne. Dziękuję za okazaną wtedy wobec mnie możliwość rezydowania w parafii na os. Polskich Skrzydeł, najpierw jako student, a następnie jako pracownik Instytutu Teologicznego im. św. Jana Kantego. Wtedy kapłaństwa się uczyłem, i nadal się uczę, a podobno dobrze jest uczyć się od najlepszych.
Na koniec Mszy św. życzenia składali księdzu jubilatowi jego obecni i byli parafianie. Podkreślali jego wsparcie, modlitwę i oddanie dla każdego z nich. Dziękowali za trud przy rewitalizacji świątyni, przy remontach, za posługę w konfesjonale, głoszone słowo, za kapłańskie serce. - Trudno tu wyrazić wszystko, co otrzymaliśmy od ciebie, drogi księże, przyjacielu człowieka. Niech dobry Bóg i Maryja za to wszystko wynagradzają, a my chylimy głowy przed twoim dziełem - mówiła Irena Olma w imieniu parafian z Aleksandrowic.
A reprezentanci parafii św. Pawła dodali: - Życzymy ci, abyś jak Tobiasz dożył ponad 100 lat w dobrym zdrowiu, zawsze pełniąc misję powierzoną ci przez Pana Boga, aż do ostatnich uderzeń Twojego serca.
Ksiądz Stanisław dziękował wszystkim, którzy towarzyszyli mu w jego kapłańskiej drodze - duszpasterzom i wiernym. - Biblijne rozumienie jubileuszu to jest czas łaski. W Starym Testamencie był to czas świętowania, był to czas powrotu do pierwszej przyjaźni, pierwszego przymierza z Bogiem. Niech każdy z was doświadczy tej wielkiej łaski ze strony Pana Boga właśnie poprzez naszą możliwość uczestniczenia w tym jubileuszu - zaznaczył.
Nie zabrakło także życzeń i kwiatów parafian z Aleksandrowic dla wszystkich obecnych w kościele księży - złotych jubilatów.
A po liturgii jubilat ugościł wszystkich obecnych - nie zabrakło dla nikogo ciepłego posiłku, jak i słodkiego poczęstunku.