29 lipca po południu w Bielsku-Białej zmarł ks. prał. Franciszek Płonka. Przeżył 82 lata, z czego 58 jako kapłan - najpierw archidiecezji krakowskiej, a następnie diecezji bielsko-żywieckiej. W pamięci wielu diecezjan zostanie jako niezwykle oddany duszpasterz i wielki przyjaciel rodzin, zaangażowany w sprawy obrony życia.
Ksiądz prałat Franciszek Płonka był jednym z pierwszych kapłanów, którzy w 1992 roku, razem z bp. Tadeuszem Rakoczym, rozpoczęli budowę struktur nowej diecezji.
Urodził się 7 stycznia 1941 r. w Zarzeczu. Tu dorastał, tu kształtowało się jego powołanie. Święcenia kapłańskie przyjął 11 kwietnia 1965 roku z rąk abp. Karola Wojtyły. To on miał niemały wpływ na jego kapłaństwo - posłał ks. Płonkę na specjalistyczne studia do szwajcarskiego Fryburga, a potem zlecił przygotowanie doktoratu pod kierunkiem ks. prof. Ignacego Różyckiego na Papieskim Wydziale Teologicznym w Krakowie.
W 2015 roku ks. Franciszek świętował 50-lecie kapłaństwa w parafii Jezusa Chrystusa Odkupiciela Człowieka na bielskim os. Karpackim, gdzie mieszkał przez lata posługi dla diecezji. Biskup senior Tadeusz Rakoczy mówił wtedy, że był on kapłanem zafascynowanym Jezusem Dobrym Pasterzem, a fascynacja ta zaczęła się w domu rodzinnym w Zarzeczu.
Ksiądz Płonka był wieloletnim duszpasterzem akademickim przy kolegiacie św. Anny w Krakowie. W 1992 roku wrócił na stale do swojej rodzinnej diecezji i stał się oddanym współpracownikiem bp. Tadeusza.
"Niewielu było wówczas kapłanów przygotowanych intelektualnie tak jak on. Zorganizował duszpasterstwo rodzin. Dzięki jego zaangażowaniu powstały Studium Teologii Rodziny i Dom Samotnej Matki, a także okno życia i wiele innych wspaniałych dzieł" - mówił 8 lat temu biskup.
Wśród nich są: Fundusz Obrony Życia, Adopcja Miłości, Diecezjalny Ośrodek Wspierania Rodziny, spotkania małżeńskie, Diecezjalna Poradnia Rodzinna, Dzieło Duchowej Adopcji, Krucjata Modlitwy w Obronie Poczętych.
Ksiądz Płonka pełnił także obowiązki ojca duchownego kapłanów, kapelana KIK-u, służby zdrowia i koordynatora wielu dzieł podejmowanych przez ruchy i stowarzyszenia diecezji. Był także diecezjalnym egzorcystą. Przez lata niestrudzenie pielgrzymował pieszo na Jasną Górę.
Na koniec uroczystości 50-lecia swojego kapłaństwa na os. Karpackim ks. Płonka mówił: "Bogu niech będą dzięki za ogrom łaski, których doznałem przez te 50 lat. I ludziom - zwłaszcza księdzu biskupowi Tadeuszowi, który mnie tutaj do diecezji przyjął z wielką życzliwością po krakowskim epizodzie. Tak sobie wtedy pomyślałem: powstaje nowa diecezja, będą nowe potrzeby. I postanowiłem, że przejdę na teren, skąd pochodzę".
Jubilat dziękował parafii na os. Karpackim, która go od lat gościła i w której posługiwał. Wspominał lata swojej pracy duszpasterskiej ze studentami w Krakowie - zimowe obozy w Szczyrku, letnie, kajakowe na Mazurach, 12-dniowe wędrówki od Gór Izerskich po Roztocze. "Warto dawać siebie: i jako kapłan, i jako człowiek. Częściowo owoce są widzialne od razu, czasem po latach - mimo mojej nieudolności i małości" - mówił.
Wspominał też, że jego rocznik kapłański był rocznikiem soborowym: "Tak żeśmy myśleli pełni dynamizmu: idziemy w świat, postawimy wszystko na nogi! A im dłużej człowiek żyje, tym lepiej widzi, jak bardzo zmienia się rzeczywistość. Kto by z nas, w pierwszym roku kapłaństwa pomyślał, że będzie wypowiadał słowa: homoseksualizm, pary lesbijskie. A dziś trzeba je wypowiadać, trzeba tłumaczyć światu. Tym bardziej jestem przekonany, że Kościół wciąż musi się reformować, ale i wciąż każdy z nas musi podejmować ewangelizację wszędzie tam, gdzie się znajduje".
Wieczny odpoczynek racz mu dać, Panie...