Boga nam na ziemię sprowadzają

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

– Oglądałem wieczorem serial wojenny, który bardzo przeżyłem. W nocy śniło mi się, że jestem w centrum walk. Obudziłem się zlany potem, myśląc, że za chwilę umrę, nie jestem w stanie łaski uświęcającej, a w pobliżu nie ma kapłana. Nazajutrz poszedłem do proboszcza. I tak się zaczęło – opowiada Aleksander Dziędziel z Chybia.

	Ks. Krzysztof Rębisz, diecezjalny duszpasterz Apostolatu Margaretka, został obdarowany do dziś 11 deklaracjami codziennej modlitwy w jego intencji. Ks. Krzysztof Rębisz, diecezjalny duszpasterz Apostolatu Margaretka, został obdarowany do dziś 11 deklaracjami codziennej modlitwy w jego intencji.
Urszula Rogólska /foto gość

Ksiądz Krzysztof Rębisz, diecezjalny duszpasterz Apostolatu Margaretka – osób modlących się w siedmioosobowych grupach za kapłanów – nie ma wątpliwości, że te „kwiatki” to najcenniejsze prezenty, jakie dostał w kapłańskim życiu. Ma pewność, że każdego dnia jedna z margaretkowych osób modli się w jego intencji.

– Takim prezentem można obdarować księży w Wielki Czwartek, rocznicę święceń kapłańskich czy w dowolnym dniu – dodaje.

Apostolat Margaretka został założony w Kanadzie 1 sierpnia 1981 r przez profesor Louise Ward, za aprobatą miejscowego biskupa. Nie bez przyczyny wybrała za symbol modlitwy ten kwiatek – jest niepozorny, rośnie niemal wszędzie, nikt go nie sprzedaje, bo nie ma szczególnych walorów.

Wystarczy siedem osób, z których każda zadeklaruje, że w wybranym dniu tygodnia będzie się modlić za konkretnego księdza. To przyrzeczenie modlitwy do końca ziemskiego życia kapłana, a także wtedy, gdy ksiądz porzuci kapłaństwo. Jedna osoba może mieć pod swoją duchową opieką nawet kilku kapłanów i za każdego modlić się w innym dniu.

Jeden dzień

Katarzyna Ogrodzka z Godziszki do pierwszej margaretki została zaproszona w 2017 r., wtedy grupa parafian tworzyła „siódemkę” dla pochodzącego stąd ks. Adama Wandzla. – Kiedy w 2021 r. zmarł nasz proboszcz ks. Andrzej Wolny i jego następcą został ks. Jarosław Krutak, na modlitwie przyszła mi myśl, żeby stworzyć i dla niego margaretkę. Znalezienie siedmiu osób nie było łatwe, bo wiele miało już swoje modlitewne zobowiązania, ale udało się – opowiada.

Zgodnie z propozycją inicjatorów margaretki dla ks. Adama każda osoba w swoim dniu odmawia w jego intencji konkretną dziesiątkę Różańca. Natomiast pani Katarzyna zaproponowała, by za ks. Jarosława wszyscy w grupie modlili się koronką medjugorską – siedem razy trzy modlitwy: „Ojcze nasz”, „Zdrowaś, Maryjo” i Chwała Ojcu – i jeszcze wybraną przez siebie modlitwą. – Każdy jednak ma wybór, najważniejsze jest, by w swoim dniu pamiętać – dodaje.

Co roku w rocznicę święceń kapłańskich księdza proboszcza grupa zamawia Mszę św. w jego intencji, a po liturgii spotykają się z nim. – To przełom maja i czerwca, więc można zrobić grilla. To taki nasz czas. Przychodzimy ze swoimi współmałżonkami, każdy przygotowuje coś na wspólny stół. Ksiądz proboszcz też przyrządza kulinarne niespodzianki.

Jak podkreśla Katarzyna: – Czujemy, że księża doceniają tę modlitwę i bardzo jej potrzebują. A dla nas już sam fakt, że możemy się za nich modlić, jest darem. Jest właśnie tak: jakich kapłanów sobie wymodlimy, takich mamy.

Płaszcz dla księdza

73-letnia Anna Pawlus z Węgierskiej Górki o margaretkach usłyszała najpierw na pielgrzymce do Medjugorja, a drugi raz w drodze do Rzymu. – Mówił o nich bardzo młody człowiek, ministrant. Wiedziałam, że taka modlitwa jest nam wszystkim bardzo potrzebna, bo żyjemy w trudnych dla Kościoła czasach – opowiada. – Mamy w parafii bardzo dobrych księży, ale szczególnie pomyślałam o ks. Bogusławie Szwandzie, który bardzo mi pomógł przy pogrzebie męża. Tylko jak tu znaleźć jeszcze sześć osób, które będą się modlić ze mną? Poprosiłam koleżanki, z którymi spotykamy się i w kościele, i w domu. Dołączyły do nas moja synowa i chrześnica męża. Poszłam zapytać ks. Bogusława, czy zgadza się na nasz pomysł. Bardzo się wzruszył… 11 listopada 2023 r. rozpoczęłyśmy modlitwę.

Margaretki z Węgierskiej Górki także odmawiają koronkę medjugorską i modlitwę apostolatu dostępną na jego stronie internetowej. – Bardzo mnie ta modlitwa buduje i ufam, że księdzu dodaje sił. Polecamy go szczególnemu wstawiennictwu Matki Bożej i św. Jana Pawła II. Chcemy, by modlitewny płaszcz ochraniał go przed złem, pomógł mu dochować wierności Jezusowi i żeby owocnie pracował na Jego chwałę.

Szafarze

– Zawsze modliłem się za misjonarzy, za zmarłych księży, ale po tej nocy, kiedy przyśniło mi się, że umieram niepojednany z Panem Bogiem, bo nie ma przy mnie księdza, poszedłem do ks. Benedykta Fojcika, dziś już nieżyjącego. Z propozycją deklaracji modlitwy w margaretce – wspomina Aleksander Dziędziel. – Zgodził się od razu.

To była pierwsza margaretka, jaką zainicjował Aleksander, na co dzień także członek SNE „Zacheusz”. Do dziś w kronice odnotował powstanie kolejnych czternastu. – Każdy ksiądz, który przychodzi do parafii, dostaje swoją. Niedawno stworzyliśmy też margaretkę dla ks. Zbigniewa Zachorka, proboszcza w Goleszowie, kolegi klasowego mojej siostry. Poniedziałek miałem dla ks. Fojcika, teraz modlę się w tym dniu o życie wieczne dla niego i wszystkich znanych mi zmarłych kapłanów. We wtorek – za ks. Łukasza Gąsiorka; środę mam „wolną”, w czwartek – za obecnego proboszcza ks. Janusza Talika, w piątek za kolejnego naszego zmarłego kapłana ks. Witolda Włocha, w sobotę za ks. Pawła Tomalę – dzięki nim u nas w parafii mogła powstać wspólnota Zacheusz. A niedziela to dzień mojej modlitwy za naszego opiekuna duchowego o. Wita Chlondowskiego OFM.

– Tamten sen uświadomił mi, jak bardzo potrzebujemy sakramentów. A ich szafarzami są kapłani. Aż strach pomyśleć, co będzie, jeśli ich zabraknie... Dlatego wiem, że tak ważna jest modlitwa za nich. Myślę sobie, że jak oni będą już w niebie, to się może i za mną wstawią – dodaje Aleksander.

Trzy kwiatki

Kiedy Zofia Barcik z Pewli Małej dowiedziała się o margaretkach, była już zaangażowana we wspólnotę Złota Róża – grupy 21 osób modlących się za kapłanów. – Zadzwoniła do mnie jedna pani, zapraszając do margaretek w intencji dwóch młodych kapłanów posługujących w Belgii czy Holandii. Oczywiście zgodziłam się i tak się dowiedziałam o tej modlitwie siódemek – opowiada.

Kolejną margaretkę zaczęła tworzyć sama. – Przyszedł kiedyś do naszej parafii młody ksiądz. Miał trochę problemów ze zdrowiem, przeżywał też jakiś kryzys. Wychodząc z kościoła, powiedziałam innym paniom, że musimy zorganizować margaretkę dla niego. Słyszałam: „Na pewno ci się nie uda”. Byłam gotowa stworzyć ją nawet jednoosobowo – śmieje się pani Zofia. – A okazało się, że zebrało się 21 osób i stworzyliśmy trzy grupy modlitwy za trzech naszych ówczesnych księży. Tak każdy kapłan, który do nas przychodził, otrzymywał swoją margaretkę. Do czwartej zaangażowałam w zeszłym roku mamy dzieci pierwszokomunijnych – żeby i młodsze pokolenie przejmowało tę modlitwę.

Pani Zofia wspomina też, jak będąc na kursie Alpha w Rychwałdzie, zaangażowała się w jeszcze jedno dzieło duchowego wsparcia dla kapłanów i z kapłanami – Ruch Pasterzy Nowego Serca Corda Pia (Pobożne Serca).

– W całym swoim życiu nie spotkałam złego kapłana. Wiem, że to łaska, bo różnie bywa. Ale tym bardziej jesteśmy winni im modlitwę i szacunek, bo nam Boga na ziemię sprowadzają. I robi to każdy kapłan – ten święty i ten nie bardzo. Kapłaństwo to ciężki kawałek chleba, bo księżą są na świeczniku bardziej niż inni.

W stronę nieba

Anna Adamska z bestwińskiej wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym „Emaus” swoją pierwszą margaretkę, razem z sześcioma innymi osobami, podarowała ks. Romanowi Berke. Kolejną – następnemu opiekunowi grupy ks. Szymonowi Czaudernie. Trzecią i czwarta – proboszczowi ks. Cezaremu Dulce i wikaremu ks. Mariuszowi Chwedczukowi. – To było w czasie pandemii. Nie mogliśmy być w święta w kościele i wtedy róże różańcowe parafii zaproponowały, żebyśmy podarowali księżom margaretki – tłumaczy Anna. Jej piątą margaretką jest ta, w której modli się za kolejnego opiekuna wspólnoty ks. Adama Wandzla.

– W obliczu tego wszystkiego, co się dzieje, niosą na swoich barkach wielki ciężar prowadzenia nas w stronę nieba. Dlatego chcemy ich codziennie wspierać. Często słyszę od nich: „Wiem, że modlisz się za mnie tego czy tego dnia, mam ciężki dzień, westchnij za mnie”. Pamiętam też wzruszenie w oczach księdza Cezarego, kiedy wręczaliśmy mu naszą deklarację modlitwy. I inną sytuację – moim wujkiem był śp. ks. Tadeusz Adamaszek. Wrócił z Medjugorja, gdzie posługiwał pielgrzymom. Na tej pielgrzymce dostał od nich margaretkę. Trzy dni po powrocie nagle zmarł. Ta świadomość, że w ostatnich dniach ktoś zobowiązał się do modlitwy za niego, była dla mnie wielkim umocnieniem.

Ania mówi, że swoją modlitwę za każdego z księży odmawia najczęściej w samochodzie. – Zamiast marnować czas na słuchanie radia, łączę się z Jezusem i Maryją. Mogę choć w taki sposób odwdzięczyć się kapłanom za ich posługę; za to, że Pan Bóg postawił ich na mojej drodze. Mam nadzieję, że obdarza ich wszystkimi darami, których potrzebują.

Nasze skarby

Renata Żebrok z Zamarsk, współinicjatorka grup Matek w Modlitwie Miriam w diecezji, zachwyciła się kiedyś „apostolskim żarem św. Pawła”, który miał w sobie Stanisław Machej z cieszyńskiej Odnowy w Duchu Świętym. – Jego gorliwość w szukaniu kolejnych osób do margaretek była dla mnie tak budująca, że chciałam pójść w jego ślady – opowiada. – W moim sercu powstało pragnienie, żeby też tak jak on otaczać modlitwą kapłanów, których zawsze kochałam i szanowałam – dodaje.

W 2016 r. w parafii powstały pierwsze margaretki – za obecnego proboszcza, ks. Kazimierza Walusiaka i jego poprzednika ks. Piotra Beczałę. Dziś jest ich tu 11. A ostatnia powstała dla biskupa Piotra Gregera z okazji jego biskupiej wizytacji w Zamarskach.

Renata współtworzy także margeretki, które powstały w innych parafiach. Każdego dnia tygodnia ma do omodlenia jednego księdza. – Kapłani to nasze skarby, choć tak często niedoceniane. A w tych czasach szczególnie potrzebują naszej modlitwy i wiem, że są za nią bardzo wdzięczni – mówi.

Do Kęt

Margaretki z naszej diecezji na co dzień modlą się w zaciszu swoich domów. Ale 13 kwietnia spotkają się w diecezjalnej wspólnocie. Tego dnia będą pielgrzymować do swojego patrona św. Jana Kantego, do jego sanktuarium w Kętach. Ks. Krzysztof Rębisz zaprasza wszystkie osoby zaangażowane w apostolat oraz te, które chcą poznać taką formę modlitwy za kapłanów. W programie pielgrzymki: o 10.00 –nawiedzenie kościoła św. Jana Kantego i adoracja Najświętszego Sakramentu, o 11.00 – prelekcja ks. kustosza Zbigniewa Jurasza i o 11.30 – Msza św.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.