Z mamą i jej przyjaciółmi znowu zagrali dla Kacpra

Urszula Rogólska

publikacja 14.02.2024 23:01

- Są takie momenty, kiedy my, rodzice dzieci niepełnosprawnych, myślimy, że jesteśmy sami, że sami musimy sobie ze wszystkim radzić. A w takie dni jak dziś widzimy, że możemy liczyć na ogromne wsparcie. Ta impreza mnie buduje - mówi Donata Pyś, mama Kacpra.

Prezydent Jarosław Klimaszewski wraz z organizatorkami turnieju i piłakrzami z Hałcnowa. Prezydent Jarosław Klimaszewski wraz z organizatorkami turnieju i piłakrzami z Hałcnowa.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W niedzielę 11 lutego hala BBOSiR-u w Bielsku-Białej pod Dębowcem przy ul. Karbowej znów stała się miejscem wielkiego przedsięwzięcia rzeszy dobrych serc, zorganizowanego z myślą o 16-letnim Kacprze Pysiu.

Wspólnymi siłami mamy Kacpra, Donaty i jej przyjaciół - nauczycieli z hałcnowskiej Szkoły Podstawowej nr 28, Renaty Zuber, prezeski Parafialno-Szkolnego Klubu Sportowego "Beskidy" z Hałcnowa, Katarzyny Bindy z Fundacji "Pomaluj nasz świat", a także dziesiątkom wolontariuszy - udało się przygotować charytatywny turniej sportowy "Gramy dla Kacpra", połączony z atrakcjami dla całych rodzin. Patronat nad imprezą sprawował prezydent miasta Jarosław Klimaszewski, który był także obecny w hali, kibicując wszystkim uczestnikom.

Na boiskach rywalizowało osiem amatorskich drużyn siatkarskich i ponad stu "Beskidków" - młodych piłkarzy z P-SKS Beskidy. Swoimi umiejętnościami popisywały się także gimnastyczki z UKS "Akro-Best".

Prezydent Jarosław Klimaszewski wraz z organizatorkami turnieju dekrowali medalalmi najlepszych młodych piłkarzy z Hałcnowa.   Prezydent Jarosław Klimaszewski wraz z organizatorkami turnieju dekrowali medalalmi najlepszych młodych piłkarzy z Hałcnowa.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Na przygotowanych stoiskach nie brakowało słodkości i dań bufetowych; fantów loteryjnych, rękodzieła - najróżniejszych ozdób i upominków. Najmłodsi bawili się z animatorami, zjeżdżali na dmuchańcu, pokonywali tory przeszkód, stali w kolejce po malowane tatuaże.

Całkowity dochód z imprezy - w hali zebrano 20 723,33 zł, a dodatkowo w domu parafialnym w Hałcnowie - 3272 zł - zostanie przekazany na rehabilitację chłopca.

- Mój syn ma niepełnosprawność sprzężoną - jest upośledzony umysłowo i ruchowo. Miesięczny koszt rehabilitacji to ok. 3 tys. zł. Co roku potrzebuje także nowej ortezy - to 14 tys. zł. Wózek kosztował nas kolejne 11 tys. Dochodzą do tego wizyty u lekarzy specjalistów. Ostatnio u Kacpra nasiliła się padaczka lekooporna. To są spore sumy, które musimy znaleźć - dodaje mama Donata Pyś, wuefistka w hałcnowskiej szkole. - A że mam grono wspaniałych ludzi wokół siebie, możemy działać razem i wtedy wszystko jest prostsze.

Każdą złotówkę uzyskaną dzięki fundacji, rodzice rozliczają dokładnie według faktur.

Turniej "Gramy dla Kacpra" odbył się już po raz szósty.   Turniej "Gramy dla Kacpra" odbył się już po raz szósty.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jak wspomina mama: - Sześć lat temu razem z Jurkiem Romanowskim, z którym pracuję w SP 28 w Hałcnowie, wpadliśmy na pomysł turnieju siatkówki, żeby zebrać fundusze na codzienną rehabilitację Kacpra i potrzebny sprzęt medyczny - mówi mama.

Pierwszy turniej był dla nich poligonem doświadczalnym. Bali się, czy ktokolwiek przyjdzie. Każdy następny "robił się już sam". Co więcej - imprezę udało się organizować co roku, nawet mimo pandemii - w 2020 r. turniej odbył się tydzień przed wprowadzeniem restrykcji, a kolejny - tydzień po ich zawieszeniu.

W turnieju siatkówki może zagrać tylko osiem drużyn - każdy gra z każdym. Lista chętnych zapełnia się w godzinę po ogłoszeniu zawodów. Nie trzeba też nikogo specjalnie prosić o przygotowanie ciast czy bufetu. - Wystarczy, że wybiorę numery  telefonów osób, na które zawsze mogę liczyć, i od razu słyszę: "W czym trzeba ci pomóc?" - uśmiecha się Renata Zuber, z wielkim oddaniem zaangażowana w pomoc Kacprowi i jego rodzicom.

Główne organizatorki imprezy. Od lewej: Donata Pyś, Katarzyna Binda i Renata Zuber.   Główne organizatorki imprezy. Od lewej: Donata Pyś, Katarzyna Binda i Renata Zuber.
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Do obsługi technicznej przychodzą osoby, które wcześniej mi nie mówiły, że przyjdą - dla nich to oczywiste, że są na każdym turnieju - dodaje Donata. - Protokołów podczas meczów pilnują absolwenci naszej szkoły - co roku rosną nam kolejne pokolenia, które chcą tu być i pomóc. Cieszę się, że razem z "Beskidkami" są ich rodzice, dziadkowie. Łączą kibicowanie własnym dzieciom z dobrą rodzinną zabawą, a tym samym - wspieraniem nas.

Jak podkreśla Donata: - My, rodzice dzieci niepełnosprawnych, bardzo potrzebujemy takich spotkań, bo trochę czujemy się izolowani. Każdy turniej pokazuje mi, jakich wspaniałych ludzi mam obok siebie. A to niejedyne nasze wspólne przedsięwzięcie. Dwa razy w roku w naszej parafii na os. Karpackim ekipa wolontariuszy pomaga nam w organizacji kiermaszu, z którego dochód także wspiera rehabilitację naszego syna...