Symeon spod Szyndzielni

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 02/2024

publikacja 11.01.2024 00:00

Miał 14 lat, kiedy odpowiedział na wezwanie Jezusa: „Pójdź za Mną”. – Rozmawiał z Bogiem jak z najbliższym przyjacielem. Przez ponad 60 lat miłość w jego życiu stawała się konkretna. Wiedział, czego chce, i umiał to gorliwie realizować – mówił o zmarłym współbracie ks. Zdzisław Szmeichel.

W kościele św. Andrzeja Boboli najbliżsi, wierni  i księża pożegnali swojego pasterza. W kościele św. Andrzeja Boboli najbliżsi, wierni i księża pożegnali swojego pasterza.
Urszula Rogólska /Foto Gość

W przedpołudnie Wigilii 2023 r., w 69. roku życia zakonnego i 62. roku kapłaństwa, zmarł 87-letni ks. Stefan Bober, pallotyn, od 2011 r. posługujący w parafii św. Andrzeja Boboli, „pod Szyndzielnią”. Od wielu lat używał imienia Szczepan, pod którym znały go osoby, którym służył we Francji, Anglii i w Polsce.

Uroczystość pogrzebowa odbyła się 30 grudnia ub.r. w pallotyńskim kościele w Bielsku-Białej. Po Mszy św. trumna z ciałem kapłana została złożona na cmentarzu przy ul. Pszczelej na Błoniach. Zmarłego żegnali krewni, parafianie, współbracia – z prowincjałem ks. Z. Szmeichelem z Poznania, ks. G. Kurpem, wiceprowincjałem z Warszawy, ks. J. Lasakiem, radcą kanonicznym ambasady RP przy Stolicy Apostolskiej, ks. B. Kołodziejem, rektorem Polskiej Misji Katolickiej w Anglii i Walii, z proboszczem ks. P. Bieńkiem i duszpasterzami bielskiej wspólnoty – a także kapłani diecezjalni z dziekanem ks. S. Wawrzyńczykiem. O swojej modlitwie i duchowej jedności zapewnili listownie bp R. Pindel i abp A. Galbas.

Przy trumnie stanęli Rycerze św. Jana Pawła II, a oprawę muzyczną liturgii zapewnili organista M. Dźwigoń oraz schola pod kierunkiem M. Leśniaka.

Stefan Bober urodził się 1 grudnia 1936 r. w Kleczy Dolnej. Miał trzech braci i dwie siostry. W 1950 r. rozpoczął naukę w Collegium Marianum w Wadowicach. Po jego likwidacji przez władze w 1952 r. został przyjęty do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego na wadowickim Kopcu. Tam pierwsze śluby złożył 8 września 1954 r., a wieczyste – w 1958 r. w Ołtarzewie, gdzie też 4 czerwca 1961 r. przyjął święcenia kapłańskie. W 1966 r. ukończył teologię na KUL i przez 10 kolejnych lat posługiwał we Francji, a potem do 2011 r. – w Anglii i Walii.

– Wzorem starca Symeona „przesiadywał w świątyni”, odmawiając z wiernymi Różaniec, Koronkę do Miłosierdzia Bożego, sprawując Msze św. czy spowiadając – mówił o zmarłym kapłanie ks. Bieniek.

Cztery lata temu przeszedł wylew, po którym miał kłopoty z mówieniem i poruszaniem się. W październiku 2023 r. pośliznął się na schodach, doznając urazów twarzy i ręki. Po wypadku został przyjęty do Katolickiego Domu Opieki „Józefów”, gdzie codziennie odwiedzali go najbliżsi, współbracia, parafianie, przyjaciele. Tu zmarł z powodu niewydolności oddechowo-krążeniowej.

Odznaczał się nabożeństwem do błogosławionych Józefów – pallotyńskich męczenników II wojny światowej, kard. Wyszyńskiego oraz świętych Faustyny, Jana Pawła II i Andrzeja Boboli.

Lubił podróżować, a potem dzielić się wrażeniami i przemyśleniami. – Był kapłanem radosnym, gorliwym, wiernym i oddanym sprawie Bożej – zaznaczył ks. Bieniek. W 2011 r. na obrazku z okazji 50-lecia kapłaństwa zamieścił modlitwę św. Jana Marii Vianneya, rozpoczynającą się od słów: „Kocham Cię, o mój Boże, i moim jedynym pragnieniem jest kochać Cię aż do ostatniego tchnienia mojego życia”. W kazaniu ks. Szmeichel zwrócił uwagę, że święta Narodzenia Pańskiego to czas, w którym szczególnie doświadczamy Bożej miłości. Dodał, że życie osoby konsekrowanej powinno być skoncentrowane wokół tej miłości. Takie było życie ks. Szczepana. – Jego duchowość była na wiele sposobów duchowością Wcielenia. To znaczy, że miłość w jego życiu stawała się konkretna – mówił kapłan, dodając: – Eucharystia, słowo Boże, modlitwa były źródłem jego miłości.

Zwrócił uwagę, że jej wyrazem był też wyjazd na Zachód w czasach żelaznej kurtyny mimo bariery językowej, kulturowej, kiedy znane nam środki komunikacji nie były dostępne.

Ksiądz Krup zauważył, że pokolenie ks. Szczepana kształtowało kolejne roczniki pallotynów „w duchu otwartości, dialogu i patrzenia na człowieka jako tego, który jest drogą Kościoła, drogą Chrystusa”.

Ksiądz Kołodziej mówił o pamięci, jaką darzą zmarłego jego wierni z Anglii i Walii. Ci ze starszego pokolenia podkreślają, że służył im jako kapłan, a także dbał o ducha patriotyzmu.

Wikary ks. Tomasz Kawczyk odczytał słowo od rodziny. Krewni podkreślali, że ks. Szczepan nigdy nie był obojętny na krzywdę innych; zawsze też mówił prawdę, nawet gdy była trudna. Dziękowali szczególnie bielskim przełożonym: ks. Maciejowi Zawiszy i ks. Piotrowi Bieńkowi za opiekę nad wujkiem, a także wiernym, którym służył.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.