Na Potrójnej z najlepszym fachowcem od pracy i odpoczynku

Urszula Rogólska

publikacja 31.07.2021 23:52

Był już Józef oblubieniec, małżonek, ojciec i głowa rodziny, a dziś na Potrójnej, podczas piątego spotkania 9. Ewangelizacji w Beskidach, jego uczestnicy słuchali o Józefie robotniku.

30 lipca Potrójna była miejscem spotkania 9. Ewangelizacji w Beskidach. 30 lipca Potrójna była miejscem spotkania 9. Ewangelizacji w Beskidach.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Dzisiejszą ewangelizację, której kulminacyjnym momentem  była Msza św., przygotowały połączone siły dwóch wspólnot - parafii św. Marcina w Pisarzowicach oraz "Emaus" z Bestwiny. Liturgii przewodniczył o. Maksymin Konik, franciszkanin z Zabrza, po raz pierwszy obecny na EwB, oraz ks. Adam Wandzel, który głosił kazanie.

Uczestników ewangelizacji nie przestraszyły prognozy pogody, zapowiadające pady i burze. Do celu szli wprawdzie w deszczu, ale już w samo południe, kiedy rozpoczynała się Msza św., pokazało się słońce, które towarzyszyło im do końca spotkania.

Każde spotkanie na beskidzkich szczytach w tym roku poświęcone jest jednemu z atrybutów Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Podczas kazania, w kontekście rozważań o Józefie robotniku, ks. Wandzel zwrócił uwagę na dwa aspekty - pracę i odpoczynek.

O. Maksymin Konik OFM (z lewej) i ks. Adam Wandzel przy ołatrzu na Potrójnej.   O. Maksymin Konik OFM (z lewej) i ks. Adam Wandzel przy ołatrzu na Potrójnej.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Już na początku przywołał Księgę Rodzaju i fragment o tym, że to sam Bóg zaprasza człowieka do pracy - do uprawiania i doglądania ogrodu rajskiego. Sam Bóg pracuje przez sześć dni, a siódmego odpoczywa.

A co o pracy mówi postawa św. Józefa? Uznajemy, że Józef z zawodu był cieślą, choć jego rzemieślnicze predyspozycje były znacznie szersze. Jego praca była cicha. Nikt o niej nie mówił. Na pewno była solidna - nauczył zawodu Jezusa. Dobrze wykonywał swoją pracę i niekoniecznie otrzymywał za nią nagrodę na tej ziemi - pracował nie dla zarobku, ale na chwałę Bożą.

- Praca może mieć charakter zbawczy, może przysporzyć komuś zbawienie, kogoś nawrócić. Ale jaka praca? Oddana Bogu - mówił ks. Adam. - Pracuję, żeby móc utrzymać rodzinę, mieć za co kupić chleb. I to jest dobro. Ale mogę do tego charakteru doczesnego pracy dołożyć charakter wieczny. Pan Bóg zaprasza mnie do tego, żeby praca doczesna miała charakter wieczny. Kiedy oddasz Bogu pracę, ofiarując ją za nawrócenie kogoś, wtedy nadajesz jej charakter głębszy - wieczny.

Wspólnoty z Pisarzowic i Bestwiny przygotowały spotkanie na Potrójnej. Na zdjęciu ze swoimi nowymi przyjaciółmi.   Wspólnoty z Pisarzowic i Bestwiny przygotowały spotkanie na Potrójnej. Na zdjęciu ze swoimi nowymi przyjaciółmi.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jak zwrócił uwagę ks. Wandzel, żeby oddać Bogu pracę, trzeba trwać w łasce uświęcającej: - Jeśli w niej nie trwam, to moje uczynki, moja praca są martwe. Dopiero będąc w Bogu, mogę nadać pracy charakter wieczny, zbawczy.

Ksiądz Adam zachęcił, by na początku każdej swojej pracy cały trud powierzyć Panu Bogu, ofiarować go w czyjeś intencji.

Nieodłącznym elementem pracy jest odpoczynek. - Kiedy odpoczywam po nie-pracy, to leniuchuję, marnuję czas. Odpoczynek należy się tym, którzy pracują, którzy korzystają z niego po wykonanej pracy - zaznaczył, odwołując się także do liturgii słowa i fragmentu z Księgi Kapłańskiej o świętowaniu roku jubileuszowego.

Przy namaszczeniu olejkiem radości małżonkowie proszą o błogosławieństo dla swoich rodzin.   Przy namaszczeniu olejkiem radości małżonkowie proszą o błogosławieństo dla swoich rodzin.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Józef jest przykładem człowieka, który potrafił solidnie, w cichości pracować i odpoczywać, poświęcać czas rodzinie, uczyć zawodu Jezusa. - Życzę sobie i wam, żebyśmy w tym czasie zabiegania, natłoku informacji, na wzór św. Józefa potrafili dobrze korzystać z pracy i dobrze odpoczywali - zaznaczył ks. Adam.

Dzisiejsza ewangelizacja, jak co tydzień, przyciągnęła nie tylko diecezjan bielsko-żywieckich, ale i gości z dalszych okolic.

Pochodząca z Zebrzydowic s. Martina Waltar, służebniczka śląska, odpowiedzialna za duszpasterstwo młodzieżowo-powołaniowe zgromadzenia, przyjechała na EwB po raz trzeci w tym roku z Katowic-Panewnik. Tym razem z Anią i Julią - kandydatką do zgromadzenia. - W związku z tym, że w czasie wakacyjnym organizuję różnego rodzaju wyjazdy, rekolekcje i tym podobne przedsięwzięcia, założyłam, że w te soboty, w które jestem dostępna i uchwytna, i nie mam odgórnych zajęć, będę organizowała wyjazd na Ewangelizację w Beskidach - mówi siostra. - To dobry czas, żeby być na łonie natury, zachwycić się pięknem, jakie nas otacza. A że z Katowic mamy stosunkowo blisko, jest okazja, by także dać świadectwo, być z drugim człowiekiem i... być młodym!

Jak dodaje s. Martina, wciąż się uczy św. Józefa, a tegoroczna EwB to dobra szkoła, która pozwala się zatrzymywać nad kolejnymi wymiarami jego świętości.

Przy namaszczeniu olejkiem radości małżonkowie proszą o błogosławieństo dla swoich rodzin.   Przy namaszczeniu olejkiem radości małżonkowie proszą o błogosławieństo dla swoich rodzin.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po raz pierwszy na EwB z Zabrza przyjechał o. Maksymin Konik, którego - jak i sześcioosobową ekipę przyjaciół z różnych miejscowości Górnego Śląska, Częstochowy i województwa świętokrzyskiego - do przyjazdu zachęciła Faustyna Chmielarz (zwana Iloną).

- To dobre przedsięwzięcie i piękny widok dla kapłana. Czuję działanie Ducha Świętego, radość tych ludzi, że są razem, zjednoczeni, szczęśliwi, przy Bogu - mówi o. Maksymin. - Mój wyjazd tutaj był bardzo spontaniczny. Dowiedziałem się, że patronem tej ewangelizacji jest św. Józef. Często go ludziom polecam, żeby się do niego modlili, bo jest skuteczny. Zwłaszcza kobietom, które szukają męża. Ale zawsze zaznaczam, że w tych prośbach trzeba być bardzo konkretnym i bardzo precyzyjnym.

- Bardzo chciałam, żeby ojciec i cała nasza grupa tu przyjechała i poczuła tę atmosferę, której wiele razy już zdążyłam doświadczyć - dodaje Faustyna. - Bo tutaj się doświadcza wielu łask, radości, pokoju, jedności. Jest bardzo rodzinnie, choć prawie w ogóle się nie znamy!

Na każdej górze tegorocznej EwB byli w tym roku Mateusz Kostka i Zuzanka Kasperek z Pisarzowic. - Za tydzień idę na pieszą pielgrzymkę na Jasną Górę i to ten pierwszy raz, kiedy mnie na ewangelizacji nie będzie. A poza tą jedną sobotą nie wyobrażam sobie, żeby nie wyjść z moją wspólnotą w góry - mówi Mateusz. - Możemy razem spędzić radośnie czas, możemy uczyć się różnych postaw św. Józefa i odnajdować w jego postawie siebie.

- Nic nie daje mi takiej radości na cały tydzień jak ta sobota - uśmiecha się Zuzanka. - Obowiązki domowe całego tygodnia za każdym razem przygotowują mnie na ten dzień. Wcześniej św. Józef był dla mnie ukryty. Tutaj to nadrabiam. Poznajemy go jako wzór ojca, męża, ale dla mnie, nastolatki, to przede wszystkim wzór bezgranicznego zaufania Panu Bogu - ufać i trwać w wierze mimo wszystko. Posłuchał Ducha Świętego, zaufał i poszedł "w ciemno" za Bożym słowem... Nic więcej nie trzeba!

Po Mszy św. uczestnicy ewangelizacji modlili się za mieszkańców czterech stroń świata i przyjęli namaszczenie rychwałdzkim olejkiem radości. Podczas tegorocznej edycji EwB zrodziła się nowa tradycja - podczas namaszczania o specjalne, wspólne błogosławieństwo proszą obecnych księży poszczególni małżonkowie i rodziny.

Za tydzień, 7 sierpnia, szóste z ośmiu spotkań 9. EwB - na Rachowcu. Franciszkańska Fundacja "Rodzina w Służbie Człowieka" zachęca do udziału wszystkich, którzy nie wybierają się na piesze diecezjalne wędrowanie do Matki Bożej na Jasną Górę (pielgrzymka z sześciu miejsc rozpocznie się 6 i 7 sierpnia, a zakończy 11 sierpnia).