274 głodnych idzie z Żywca na Jasną Górę

Urszula Rogólska

publikacja 23.08.2018 16:02

Jedni zdążyli zjeść śniadanie nim wzeszło słońce, inni dojadali kanapki po Mszy św. A i tak wszyscy byli głodni! Bo ten głód ich zmotywował, by wyruszyć w 407. Pieszej Pielgrzymce Żywieckiej do Matki Bożej Częstochowskiej.

Żywiec pielgrzymuje od 1611 r. Dziś jego mieszkańcy wyszli po raz kolejny Żywiec pielgrzymuje od 1611 r. Dziś jego mieszkańcy wyszli po raz kolejny
Urszula Rogólska /Foto Gość

Bożena Mika i Sabina Stasica, na co dzień wolontariuszki żywieckiego Hospicjum św. Faustyny nie kryją: idą na Jasną Górę (Bożena po raz trzeci, Sabina już nawet nie liczy, ale pewnie będzie z dziesiąty), bo są głodne. Głodne Eucharystii, Boga - także odnajdywanego w innych ludziach, we wspólnocie. - Każda pielgrzymka to umocnienie. Żyję od pielgrzymki do pielgrzymki - mówi zdecydowanie Bożena, a Sabina dodaje: - To czas doświadczenia Boga - w byciu sam na sam, ale przede wszystkim we wspólnocie. Zaczyna się od uśmiechu, wzajemnej pomocy, wsparcia dla słabszych, wspólnej radości, śpiewu, modlitwy.

Ta pielgrzymka, to jedna z najstarszych polskich wędrówek na Jasną Górą - do Matki Bożej Częstochowskiej pątnicy z Żywca przychodzą od 1611 roku. Wczesnym rankiem 23 sierpnia wyruszyli po raz kolejny - tym razem pod hasłem: "Jesteś głodny?". Na szlak wyszły 274 osoby - gównie mieszkańcy żywieckich parafii - wraz ze swoimi duszpasterzami. Wśród nich są m.in.: główny przewodnik ks. Tomasz Wala i księża proboszczowie ks. Grzegorz Gruszecki z parafii konkatedralnej i ks. Adam Hopciaś ze Sporysza. W gronie pątników znalazło się także bardzo wielu nastolatków i liczne rodziny z małymi dziećmi.

Pielgrzymi i ich najbliżsi w konkatedrze Narodzenia NMP   Pielgrzymi i ich najbliżsi w konkatedrze Narodzenia NMP
Urszula Rogólska /Foto Gość

Pielgrzymowanie rozpoczęła Msza św. w konkatedrze Narodzenia NMP. - Witam was na Eucharystii czyli dziękczynieniu. Tegoroczny temat to jest właśnie Eucharystia - mówił pątnikom ks. proboszcz G. Gruszecki. - Chcemy Panu Bogu podziękować za ten wielki cud, dzięki któremu mamy siłę iść, być nieustannie w drodze, pielgrzymować. Trzeba się dobrze odżywiać, trzeba mieć siłę i o te siły będziemy też prosić Pana Boga - siły fizyczne, by przemierzyć kolejne kilometry i siły duchowe, potrzebne, żeby kiedyś dojść do Niego.

Duszpasterze żywieccy przy ołtarzu podczas Eucharystii rozpoczynającej piesze pielgrzymowanie   Duszpasterze żywieccy przy ołtarzu podczas Eucharystii rozpoczynającej piesze pielgrzymowanie
Urszula Rogólska /Foto Gość

O głodzie z hasła pielgrzymki, mówił w czasie kazania ks. Ariel Stąporek, wikary parafii św. Floriana w Żywcu-Zabłociu. - Chcemy się zapytać: czy jestem głodny? Czy czuje w sobie głód czegoś więcej niż to, co tu na ziemi, czy mam w sobie taką świadomość, że nie jestem w pełni wystarczalny? Że potrzebuję tego Pokarmu, który da mi siłę, by zmagać się z codziennymi przeciwnościami? Że czuję głód Boga, Eucharystii bardziej niż tego, że jeszcze dzisiaj nic nie jadłem…? - zapraszał do refleksji duszpasterz.

Talenty muzyczne z całego Żywca połaczyły siły, by razem prowadzić śpiew podczas Mszy św. inaugurującej pielgrzymkę   Talenty muzyczne z całego Żywca połaczyły siły, by razem prowadzić śpiew podczas Mszy św. inaugurującej pielgrzymkę
Urszula Rogólska /Foto Gość

Pod koniec Mszy św. ks. Tomasz Wala udzielił wszystkim specjalnego błogosławieństwa na drogę i pokropił wodą święconą, a następnie pielgrzymi wyruszyli na 170 km trasę. W czasie kolejnych dni noclegi zaplanowano w Wieprzu, Bolęcinie, Kluczach, Bzowie, Leśniowie i Olsztynie. 26 sierpnia, na szlak wyruszy druga grupa żywiecka, która rozpocznie wędrówkę w Myszkowie, a wszyscy piesi pątnicy spotkają się 29 sierpnia z tymi, którzy na Jasną Górę przyjadą autokarami.

Na pierwszych metrach pielgrzymkowej trasy   Na pierwszych metrach pielgrzymkowej trasy
Urszula Rogólska /Foto Gość
Każdy z pątników niesie swoje intencje. Bożena Mika i Sabina Stasica modlą się w intencji żywieckiego hospicjum, Sabina dodaje: - Niesiemy też intencje, które powierzyli nam inni. Znajomi prosili o modlitwę, dzielili się swoimi intencjami... Duchowo jest z nami wiele osób, które chodziły kiedyś same, a dziś nie są w stanie lub nie mogą. Czasem komuś nie chce się iść, ale ma w sercu pragnienie Boga i mówi: wspomnij tam na mnie...

- Modlimy się też za osoby, które spotykamy w drodze, za tych, którzy nas goszczą, za dzieci, które nieraz radośnie machają nam zza płotów - uśmiecha się Bożena.

Razem pielgrzymuje rodzina Micherdów: mama Renata, tata Zbigniew, nastolatki: Sabina i Michał, a także ich ciocie i wujkowie.

Sabina idzie po raz dziewiąty. - Rodzice w nas zaszczepili to pielgrzymowanie pewnego razu i już chodzimy co roku - opowiada. - Raz nie byliśmy i w ciągu roku bardzo mi tego pielgrzymowania brakowało… Na początku, jako dzieci, nie wiedzieliśmy czego się spodziewać. Później pociągali nas nowi znajomi, ciekawi ludzie, fajna, młodzieżowa atmosfera. Bo tutaj można zobaczyć Kościół z zupełnie innej strony - pełnej życia i radości. Może nie odpoczywamy fizycznie, ale psychicznie na pewno tak. Nie tylko starsi chodzą na pielgrzymki. Właściwie to chyba nas, młodych jest więcej.

- Jestem chyba tu już jednym z najstarszych - uśmiecha się tata. - Idę, bo to szansa na odcięcie się od tego, co nas pogania - od telefonu, Internetu, polityki. Tylko spokój.

Wśród pątników nie brakuje maluchów w wózkach   Wśród pątników nie brakuje maluchów w wózkach
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ola Piechota z Żywca pielgrzymuje po raz szósty. W tym roku towarzyszy jej po raz pierwszy Michał Janik, który do Żywca przyjechał aż z… Kaszub. - Dla mnie to co roku wspaniały tydzień, pełen przeżyć, skupienia na innych, na Panu Bogu i na sobie - w dobrym tego słowa znaczeniu -  mówi Ola. - Satysfakcja i radość, które czujesz, kiedy docierasz przed obraz Matki Bożej, jest nie do opisania! Wspaniale jest przeżywać to co roku.

Spoglądając na Michała, Ola dodaje: - W tym roku idę w intencji nowego związku, w którym jestem. Żeby się wszystko dobrze układało… Modlę się też za koleżankę, która jest w ciąży. Bardzo ciężko znosi ten stan - modlę się za nią i za dziecko…

Pielgrzymi żywieccy w drodze   Pielgrzymi żywieccy w drodze
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Nad pielgrzymką myślałem już od dłuższego czasu, ale brakowało mi motywacji - mówi Michał. - Teraz mam dziewczynę, która idzie kolejny raz i to ona mnie zdopingowała, żebym poszedł z nią. Trochę się obawiam czy sobie poradzę. Ale mam dużo zapału. Bardzo się cieszę, że w końcu będę się mógł przekonać jak to jest na pielgrzymce…

W ekipie technicznej, dbającej o sprzęt nagłaśniający są uczniowie żywieckiego "Mechanika" - Kacper Szczotka i Jakub Gołębiowski, którzy w nadchodzącym roku szkolnym będą zdawać maturę. Ich zadaniem jest też pilnowanie bezpieczeństwa pielgrzymów - by nie wychodzili poza kabelek łączący poszczególne głośniki i odgradzający pielgrzymów od sąsiedniego pasa drogi.

Pielgrzymi żywieccy w drodze   Pielgrzymi żywieccy w drodze
Urszula Rogólska /Foto Gość

- W 2015 poszedłem po raz pierwszy - mówi Kacper. - Atmosfera, której nic nie jest w stanie opisać - to mnie pociągnęło. Najpiękniejszy jest ostatni dzień, kiedy już jesteśmy na Alejach w Częstochowie, dołączają do nas ludzie, którzy dojechali autokarami. Dla nich jest to tylko chwilowa pielgrzymka. My mamy tę radość, że przyszliśmy z samego Żywca!

- Idę po raz pierwszy - mówi Jakub - Kacper mnie zachęcił. Miałem trochę wolnego czasu i pomyślałem, że to dobry czas na jego zagospodarowanie. Kacper przekonał mnie, że warto dla tej atmosfery i…przed maturą. Trochę obawiam się dystansu - nie chodzę każdego dnia po 30 km. Jednak mam nadzieję, że dam radę…