Studenci poszli odkurzyć krzyż

Urszula Rogólska

publikacja 12.03.2018 17:12

- Jezus mówi: - Nie przejmuj się, wskażę ci drogę, tylko rusz się z miejsca - mówił o. Grzegorz Dąbkowicz OP podczas rekolekcji akademickich w Bielsku-Białej.

Studenci z duszpasterstwa akademickiego w Bielsku-Białej Studenci z duszpasterstwa akademickiego w Bielsku-Białej
Urszula Rogólska /Foto Gość

Od niedzieli 11 marca do wtorku 13 marca dominikanin o. Grzegorz Dąbrowicz, duszpasterz akademicki z Poznania, głosi rekolekcje: "Idź, syn twój żyje" dla studentów i wszystkich młodych duchem w bielskiej katedrze św. Mikołaja.

Tłumacząc temat rekolekcji, o. Dąbkowicz wyznał, że szukając inspiracji, postanowił odwołać się do słowa Bożego, które w czasie rekolekcji będzie czytane podczas liturgii w całym Kościele powszechnym. Słowa: "Idź, syn twój żyje" pochodzą z poniedziałkowej Ewangelii, która opowiada, jak urzędnik królewski przychodzi prosić Jezusa o uzdrowienie syna i wierzy wypowiedzianemu przez Niego słowu: "Idź, syn twój żyje".

- Te słowa nie są zaklęciem, ale obietnicą. Czymś, co - jak się wydaje - Bóg bardzo mocno nosi w sobie - mówił o. Dąbkowicz. - To przekonanie, że można iść do przodu dlatego, że ktoś bliski żyje, nie może umrzeć. I pomyślałem sobie, że to jest takie zdanie Boga, które prowadzi w całej historii zbawienia. Może na samym jej początku Bóg to zdanie sobie powiedział i je cały czas podtrzymuje. Mówi "Idź" do swojego Syna - idź na świat, idź do ludzi, bo wiem, że będziesz żył, nawet jak stracisz życie, to ja je przywrócę, bo taki jesteś nieśmiertelny. To świetne zdanie w kontekście zbliżających się świąt, kiedy właśnie to będziemy świętowali - wielkie święto życia.

Rekolekcje akademickie w Bielsku-Białej prowadzi o. Grzegorz Dąbkowicz OP (z prawej)   Rekolekcje akademickie w Bielsku-Białej prowadzi o. Grzegorz Dąbkowicz OP (z prawej)
Urszula Rogólska /Foto Gość

Podczas trzech dni o. Dąbrowicz omawia poszczególne słowa tego zdania: "Idź", "Twój syn", "Żyje". - Słowo "idź" - to takie słowo, które jest absolutnie ważne, które mówi o tym, czego mi cały czas w wierze brakuje, o co cały czas proszę - czyli o odwagę. Bóg cały czas mi będzie mówił: - Idź. Ciekawe, że Bóg ciągle od tego słowa rozpoczyna. My będziemy ciągle pytali jak uczniowie: - Panie, ale dokąd? Nie znamy drogi, nie wiemy jak iść... A On mówi: - Nie przejmuj się, wskażę ci drogę, tylko rusz z miejsca...

Słowo "idź" jest także ostatnim z czytanego w niedzielę fragmentu 2 Księgi Kronik: "Jeśli ktoś z was jest z całego ludu Jego, to niech Bóg jego będzie z nim, a niech idzie!".

- Wydaje się, że to słowo to jest taki program dla mnie jako człowieka żyjącego w wierze, żyjącego z Bogiem. To, co Bóg we mnie włożył: potencjał, dyspozycje, to, co mam, co jest we mnie pewną kreatywnością, to jest to, że mogę działać, mogę czynić z Bogiem nowe rzeczy w moim ciele. Jest to absolutnie fascynująca przygoda, jeśli odważamy się na to i pozwalamy Bogu wyciągać z siebie nasz potencjał. Różne rzeczy będą na drodze, ale bardzo ważne jest to, żebyś był wierny temu słowu, żebyś w drodze się nie zatrzymywał - mówił dominikanin. - Bo od samego początku zło stara się nam powiedzieć: nie możesz działać, działanie jest bez sensu, ciało jest bez sensu, twoje działanie jest takie symboliczne, takie cząstkowe. Nie zbawisz świata, nie dokonasz wielkich rzeczy.

Studenci i młodzi duchem są zaproszeni do udziału w rekolekcjach akademickich w Bielsku-Białej   Studenci i młodzi duchem są zaproszeni do udziału w rekolekcjach akademickich w Bielsku-Białej
Urszula Rogólska /Foto Gość
Dlaczego zło tak nam mówi? Jak tłumaczył o. Dąbkowicz, przez zazdrość. Szatan jest duchem i zazdrości człowiekowi ciała. A człowiek przez to, że może się kontaktować z innym człowiekiem, wchodzić w relacje, może się spotykać ciało z ciałem, z drugim człowiekiem, może tworzyć więzi, które go kierują w stronę Pana Boga - może działać. I to jest coś, co szatana wprawia w białą gorączkę: - On zrobi wszystko, żeby nas odwodzić od działania: nie staraj się - już próbowałeś tyle razy, to nie ma sensu, za mało masz energii; to nie to miejsce, nie to miasto - jakbyś był w Poznaniu, bo tam jest takie wielkie duszpasterstwo, tam się tyle dzieje, tu się nic nie dzieje. Może nie ta rodzina, może gdyby tato lub mama byli dyrektorami wielkiej firmy, miałbyś lepszy start, wtedy byś coś zrobił. Ale nie są, więc nie rób nic. Natomiast Pan Bóg będzie robił coś zupełnie odwrotnego. On jest zachwycony tym i tego chciał, żeby nas stworzyć w ciele - takim bardzo słabym, ograniczonym, ale chce, żebyśmy nie przestawali działać, wychodzić, potrzebować innych ludzi, tworzyć związki - by Boga osiągnąć.

O. Grzegorz Dąbkowicz OP i ks. Wiesław Greń podczas akademckiej Mszy św. w katedrze św. Mikołaja   O. Grzegorz Dąbkowicz OP i ks. Wiesław Greń podczas akademckiej Mszy św. w katedrze św. Mikołaja
Urszula Rogólska /Foto Gość

Ojciec Dąbkowicz przypomniał, że Bóg jest cały czas w drodze i to ją pokazuje człowiekowi. Sędziwemu Abrahamowi mówi: - Idź. Jezus cały czas chodzi z uczniami, obok uczniów, z domu do domu - Jego miejscem jest droga. Kiedy trzykrotnie pyta Piotra, czy Go kocha, a ten trzy razy odpowiada "tak", to Jezus trzy razy mu mówi: "Idź, paś owce moje". - Po co to przypomina? Żebyśmy nie siedzieli w połowie drogi, nie myśleli o wierze, że to jest coś, czego musimy być pewni. Nigdy tak nie będzie. Często będzie tak, że najpierw zrobię, a potem się dowiem - mówił rekolekcjonista, tłumacząc, że najważniejsze momenty w naszym życiu tak się dzieją: większość z nas ochrzcili rodzice - najpierw to zrobili, potem się o tym dowiedzieliśmy; para młoda, kiedy składa przysięgę, przyrzeka sobie rzeczy, o których jeszcze niewiele wie. - Jest w tym odwaga do wyjścia - zaznaczył dominikanin.

O. Grzegorz zachęcił, by zakodować sobie zdanie: "Mogę zrobić" - na początek nawet niewielką rzecz. Opowiadał, jak będąc w seminarium miał kłopoty z modlitwą - jak się modlić. Spowiednik poradził mu, by wziął krzesło, stanął na nim przed zawieszonym na ścianie krzyżem, zdjął krzyż, odkurzył go szmatką, ucałował i powiesił z powrotem na ścianie. - Ja sobie uzmysłowiłem, że o to chodzi w naszej wierze.

Rekolekcjonista odwołał się także do słów Jezusa: "Ja jestem Drogą, Prawdą i Życiem". I ta kolejność nie jest przypadkowa. - Jezus nie mówi: "Jestem Prawdą, Życiem i Drogą" - to znaczy najpierw coś osiągniesz, postudiujesz, poznasz mnie, potem odkryjesz życie i może za Mną pójdziesz. Mówi od strony drogi, ruszenia z miejsca - zauważył o. Dąbkowicz, zachęcając obecnych, by zdecydowali się ruszyć, podjąć odłożone kiedyś z różnych powodów wyzwania, zadania. Bóg skłania nas, by zacząć żyć tym, czym chcemy żyć...

Dziś drugi dzień rekolekcji - o 19.30 okazja do spowiedzi, a o 20.00 Msza św. z nauką. We wtorek - Msza św. o 20.00 i spotkanie przy kawie, herbacie i cieście.