Mama i tata z bronią w ręku

Urszula Rogólska

publikacja 06.03.2018 11:38

- Nie ma tak beznadziejnej sytuacji, której ta modlitwa nie rozwiąże - mówili Rogalowie rodzicom odmawiającym Różaniec za dzieci.

Ewa i Ireneusz Rogalowie z Gdańska-Oliwy gościli w Hałcnowie Ewa i Ireneusz Rogalowie z Gdańska-Oliwy gościli w Hałcnowie
Urszula Rogólska /Foto Gość

To był już kolejny, doroczny dzień skupienia róż różańcowych rodziców za dzieci w sanktuarium Matki Bożej Bolesnej w Hałcowie. Spotkanie przygotowali rodzice oraz liderka wspólnot Małgorzata Fryś z parafii św. Jakuba w Rzykach.

Rozpoczęło je wspólne rozważanie tajemnic bolesnych Różańca i Msza św. sprawowana przez ks. Piotra Krzystka, diecezjalnego duszpasterza grup różańcowych, ks. Piotra Koniecznego, kustosza sanktuarium i ks. Pawła Hubczaka z parafii MB Wspomożenia Wiernych z Czechowic-Dziedzic.

Po Eucharystii obecni wysłuchali świadectwa Ewy i Ireneusza Rogalów z Gdańska-Oliwy, krajowych moderatorów Różańca Rodziców za Dzieci, którzy mówili o tym, jak zrodził się pomysł takiej modlitwy w charyzmatycznej wspólnocie modlitewno-ewangelizacyjnej "Marana Tha".

Dzielili się także swoim świadectwem mocy Różańca i przytoczyli historie wielu rodziców, których modlitwa uratowała, ochroniła lub ocaliła ich dzieci w najróżniejszych sytuacjach.

"Jeżeli nie żyjemy tak jak wierzymy, to zaczynamy wierzyć tak, jak żyjemy" - ta myśl stała się mottem kazania ks. Piotra Krzystka, który zaprosił obecnych w bazylice rodziców do rozważania co znaczy być człowiekiem wiary, czym jest wiara w życiu człowieka.

Bielsko-żywieccy rodzice modlili się na różańcu za swoje dzieci w Hałcnowie   Bielsko-żywieccy rodzice modlili się na różańcu za swoje dzieci w Hałcnowie
Urszula Rogólska /Foto Gość

Bo myśląc katechizmowo, to odczytanie całym sobą słów Ewangelii, wskazań Dekalogu, przykazań kościelnych, życie Ośmioma Błogosławieństwami, wypełnianie uczynków miłosierdzia względem duszy i ciała. Czyli zgodność życia z tym, czego uczy nas Bóg, co przekazał nam Jezus Chrystus w Ewangelii, o czym przypomina Kościół od ponad 2 tys. lat.

- Ale każdy z nas potrzebuje wielokrotnego odwoływania się do tego depozytu wiary, aby skorygować czy faktycznie to moje przekonanie, to moje wewnątrz rozeznanie, odczucie - również w sferze serca i decyzje w sferze woli - zgodne są z wiarą, jaką przekazuje nam sam Bóg? - pytał ks. Krzystek.

I tłumaczył, że jeśli nie będziemy konfrontować tego jak żyjemy z Jezusem na modlitwie, w sakramencie pokuty i pojednania, na lekturze Ewangelii, całego Pisma Świętego, to w różnych dziedzinach życia możemy się rozminąć z tym co Bóg do nas mówi.

Jaka może być nasza wiara? Duszpasterz podał dwa kulinarne przykłady - wiara może być jak konfitura przeciw przeziębieniu, podarowana przez życzliwą osobę. Sięgamy po nią okazjonalnie - kiedy zachodzi potrzeba lub konieczność, dawkujemy ją sobie symbolicznie.

- Czy taka ma być nasza wiata? Od okazji do okazji? Od jakiejś podbramkowej sytuacji, żeby się ratować, żeby to co było wielkim przekonaniem naszych ojców, dziadków, kolejnych pokoleń traktować jako folklor, jako jakiś tam dodatek do życia? - pytał ks. Krzystek, podając drugą możliwość: wiara przypominająca chleb: - Wyciągamy najbardziej stosowny, ostry nóż i kroimy kromkę za kromką dla każdego domownika - inna jest kromeczka dla maluchów, inna dla ciężko pracującego mężczyzny. Taka moim zdaniem powinna być wiara człowieka - dzielona codziennie zgodnie z tym, jakie ma ktoś możliwości, aby tę wiarę przyjąć i nią żyć na co dzień, aby z każdym dniem stawała się ona siłą naszego życia - nie okazjonalnie, ale systematycznie…

Od lewej: ks. Paweł Hubczak, ks. Piotr Krzystek i ks. Piotr Konieczny podczas Mszy św. dla różańcowych rodziców   Od lewej: ks. Paweł Hubczak, ks. Piotr Krzystek i ks. Piotr Konieczny podczas Mszy św. dla różańcowych rodziców
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po Mszy św. Ewa i Ireneusz Rogalowie, małżeństwo z 32-letnim stażem i dwójką dorosłych już dzieci, mówili m.in. jak zrodził się pomysł modlitwy rodziców za dzieci w różach różańcowych - grupach 20 osób (wcześniej, przed wprowadzeniem tajemnic światła - 15 osób), z których każda codziennie odmawia jedną dziesiątką Różańca, a tym samym - cała grupa odmawia wszystkie cztery części Różańca.

Wszystko zaczęło się 8 września 2001 roku podczas rekolekcji, które dla gdańskiej wspólnoty "Marana Tha" głosił jej założyciel i duszpasterz ks. prof. Andrzej Kowalczyk, pełniący także posługę egzorcysty. Podczas rekolekcji mówił o uzdrowieniu relacji rodzice-dzieci, także o zagrożeniach duchowych, o wadze wypowiadanego słowa, o grzechach.

- Jeden przykład zrobił na nas kolosalne wrażenie - opowiadali Rogalowie. - Rodzice bardzo żywego dziecka, przez własną niefrasobliwość czy głupotę nazywali to dziecko diabełkiem. Między innymi przez to, diabeł uzurpował sobie jakieś prawdo do tego dziecka - nie mógł go opanować ale dręczył je, pokazywał się mu.

Ewa od razu skrzyknęła matki - Dziewczyny, musimy chronić nasze dzieci, bo nie wiemy kiedy coś zawaliliśmy i nie do końca do nas dociera kiedy mogliśmy zawalić!

Ireneusz zareagował też w tym samym momencie: - A to te dzieci ojców nie mają?

Już na rekolekcjach matki i ojcowie rozpoczęło modlić się za swoje dzieci w róży. - I tak właściwie przez parę miesięcy niewiele się działo - każdy z nas odmawiał tę dziesiątkę - mówił Ireneusz. - Ale potem w losach różnych dzieci zaczęły się dziać rzeczy wspaniałe - a to dziecko, które miało duże problemy z nauką, zaczęło się uczyć, a to zmieniło środowisko na lepsze. Nasz syn zaczął nagle być odważny w szkole - z dziecka przyhamowanego, nagle rozwinął skrzydła. Z czasem nasze dzieci trafiły we wspaniałe środowiska drużyn harcerskich - obozy, gitary, żagle… Były różne historie - jedni rodzice mieli dziecko, które od urodzenia cierpiało na chorobę żołądka - co dwa, trzy dni szpitale, poradnie, lekarze. Dołączyli po róży rodziców. Po miesiącu się zorientowali, że… przez ten czas w ogóle nie byli z dzieckiem u lekarza, nic się złego nie działo. Do dziś problem nie wrócił. W Ewangelii czytamy, że gdyby nasza wiara była jak ziarno gorczycy, przesuwalibyśmy góry. My to widzimy - dzień po dniu przenosimy ziarenko po ziarenku i po jakimś czasie okazuje się, że góry już nie ma; że to, co było problemem, zostało przeniesione.

Rogalowie przytaczali także dramatyczne przykłady rodziców, którzy podjęli się modlitwy w różach za swoje dzieci. Mówili o córce koleżanki, żony alkoholika. Zbuntowana 18-latka wyjechała ze starszym mężczyzną i zerwała kontakt z rodziną. Do matki docierały sygnały, że jest maltretowana, wykorzystywana, sprzedawana. Mama dołączyła do róży w październiku. W kolejnym roku, w Wielki Czwartek, jak gdyby nigdy nic, córka wróciła do domu, poszła do spowiedzi. Dwa tygodnie później poznała chłopaka, poszła na studia, założyli rodzinę i mają normalny dom.

- Wierzymy, że to Pan Bóg wyciągnął ją i dał jej nowe życie przez wytrwałą modlitwę matki. Ochronił ją przed skutkami grzechów rodziców, alkoholizmu ojca…

Ewa i Ireneusz Rogalowie mówili bielsko-żywieckim rodzicom o mocy ich modlitwy za dzieci   Ewa i Ireneusz Rogalowie mówili bielsko-żywieckim rodzicom o mocy ich modlitwy za dzieci
Urszula Rogólska /Foto Gość

Rogalowie opowiadali jak kolejne lata modlitwy rodziców w różach podsuwały wspólnotom intencje ogólne, które tej modlitwie towarzyszą. Zaczęło się od tej - żeby skutki grzechów rodziców, zaniechania, głupoty, coś z czym sobie nie radzą, nie wpływały na dzieci - żeby Bóg je chronił od tego, błogosławił im.

Goście z Gdańska podkreślali, że taka modlitwa przemienia samych rodziców - człowiek chce żyć inaczej, potrafi przyznać się do własnych klęsk i błędów, a tym samym prosić Boga o przebaczenie i umocnienie.

- Modlimy się za dzieci, a tak naprawdę modlimy się o własne nawrócenie - mówili Rogalowie. - W konsekwencji to nas jeszcze mocniej motywuje do służby ludziom potrzebującym, do pomagania w najróżniejszych sprawach życia codziennego.

Kolejna intencją róż stała się modlitwa o dobre środowisko wzrastania dla dzieci. - Jesteśmy przekonani, że Różaniec, to jest dar Matki Bożej na te czasy, bo nasze dzieci doświadczają wielu różnych zagrożeń, bardzo często ukrytych - zagrożeń duchowych i cywilizacyjnych związanych m.in. z rozwojem techniki, urządzeń, które nam z jednej strony pomagają i służą, a z drugiej, nieodpowiednio wykorzystywane - szkodzą.

Róże rodziców modlą się także o dobre relacje w rodzinach, między małżonkami, krewnymi. Rogalowie podali przykład kobiety, która porzuciła własną rodzinę i odeszła z konkubentem. Jej mama szukając ratunku, dowiedziała się o różach rodziców. 1 grudnia rozpoczęła modlitwę z 19 innymi osobami także w tej intencji. Na Wigilię rodzina była razem - córka wróciła, mąż ją przyjął, choć jeszcze trzy tygodnie wcześniej wydawało się, że nie ma na to szans.

Mówili o własnej kuzynce, której relacje z synową dramatycznie pogorszyły się po narodzinach wnuka. Rogalowie zaprosili ją do modlitwy różańcowej w tej intencji. Ale efektu, jaki przyszedł teściowa się nie spodziewała - zrozumiała, że problem nie leżał w synowej, ale… w niej samej. Odważne przyznanie się przed sobą do błędu - do tego też prowadzi Różaniec we wspólnocie.

Rodzice z róż różańcowych są pewni - ta modlitwa ocala ich dzieci   Rodzice z róż różańcowych są pewni - ta modlitwa ocala ich dzieci
Urszula Rogólska /Foto Gość

Rogalowie podkreślili jeszcze jeden aspekt modlitwy róż: - Czasami babcie i dziadkowie mają pokusę, żeby się modlić za swoje wnusie, z pominięciem dzieci  - bo dzieci i tak się nie modlą, więc niech chociaż wnuki wyjdą na ludzi. Nie. Jako rodzice mamy obowiązek pierwszeństwa modlitwy za dzieci. Za wnuczki mają się modlić przede wszystkim ich rodzice. Modlimy się nie tylko za małe dzieci - także za te dorosłe. Jeśli nie przekazaliśmy wiary naszym dzieciom, to módlmy się, żeby Pan Bóg to naprawił.

Kolejnymi intencjami róż są modlitwa za polityków i trudne sytuacje na szczeblu władzy - by prawo było dobrze stanowione. Rodzice modlą się także za wszystkie dzieci porzucone, te które jeszcze nie trafiły do rodzin.

Konsekwencją takiej modlitwy jest misyjność i świadectwo - rodzice chcą się dzielić tym, co sami poprzez modlitwę zyskali i zachęcać do niej kolejnych rodziców.

- Potrzeba nam do tego odwagi - ale mamy jedno zadanie: powiedzieć o takiej modlitwie rodzicom, którzy potrzebują pomocy. Czasem trudno przekonać innych, ale miejmy odwagę powiedzieć - jest nadzieja; nie ma żadnej beznadziejnej sytuacji, której ta modlitwa nie rozwiąże - i zostawić, nie naciskać:

Pomysł róż rodziców rozszerzył się daleko poza Gdańsk i granice Polski. Dziś, w 3972 różach, które zarejestrowały się na stronie Różańca rodziców za dzieci modli się 79344 rodziców…

Najbliższe spotkanie róż różańcowych w Hałcnowie - nie tylko rodziców, ale wszystkich modlących się w ten sposób - odbędzie się w ostatni piątek sierpnia, podczas czuwania poprzedzającego wrześniową uroczystość 25-lecia koronacji Piety Hałcnowskiej koronami papieskimi.