Szopka, ale nie show

Urszula Rogólska

|

Gość Bielsko-Żywiecki 02/2018

publikacja 11.01.2018 00:00

Podglądali Strumień, inspiracji szukali w Mazańcowicach. W końcu pomyśleli: A dlaczego nie stworzyć takiego Betlejem u nas?!

Koza Mikołaj stała się ulubienicą odwiedzających mikuszowicką szopkę. Koza Mikołaj stała się ulubienicą odwiedzających mikuszowicką szopkę.
Urszula Rogólska /Foto Gość

Po raz drugi mieszkańcy bielskiej parafii św. Barbary starali się odtworzyć namiastkę atmosfery betlejemskiej nocy, budując żywą szopkę. Powstała wokół kapliczki Matki Bożej, stojącej naprzeciwko zabytkowego drewnianego kościoła. Przy Maryi stanął św. Józef, a obok nich w żłóbku położono Dzieciątko Jezus. W pobliżu przygotowano zagrody dla zwierząt: kozy o imieniu Mikołaj, dwóch owieczek, okazałych królików belgijskich: Puszka i Pani Puszkowej, a także gęsi, gołębi i ozdobnych kur. Inicjatorem mikuszowickiej stajenki jest Piotr Pawicki. – Pomysł zrodził się kilka lat temu z obserwacji żywej szopki w Strumieniu – imponującej! – a także z inspiracji szopką w Mazańcowicach, rodzinnej parafii mojej mamy – mówi.

Dostępne jest 26% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.