Serce na... talerzu

Alina Świeży-Sobel

|

Gość Bielsko-Żywiecki 51-52/2017

publikacja 21.12.2017 00:00

Ten wigilijny stół ma już swoją prawie 30-letnią tradycję. Jego pomysłodawcą był Tadeusz Cozac, założyciel i pierwszy prezes bielskiego koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, który skutecznie zaszczepił ideę troski o każdego potrzebującego.

▼	– Chleba dla nikogo nie może zabraknąć – mówią gospodarze bielskiej Kuchni św. Brata Alberta. ▼ – Chleba dla nikogo nie może zabraknąć – mówią gospodarze bielskiej Kuchni św. Brata Alberta.
Alina Świeży-Sobel

Bielskiego Brata Alberta zdążyli poznać chyba wszyscy. Wytrwały jałmużnik niestrudzenie pukał do drzwi i serc, wraz ze współpracownikami kwestował pod dziesiątkami kościołów, choć ledwo mógł poruszać się o kulach. – Trudno mu było odmówić – wspominają ci, których prosił o datki. I nigdy nie zrażał się odmową, tylko prosił po raz kolejny. Bo nie dla siebie prosił...

I tak najpierw powstała Kuchnia św. Brata Alberta dla głodnych, potem magazyn z odzieżą, łaźnia, świetlica, noclegownia. Codzienne posiłki dla kilkuset osób można już liczyć w milionach. Dwa razy w roku: na Dzień Dziecka i we wspomnienie św. Mikołaja do prawie tysiąca dzieci docierają paczki ze słodyczami.

Po śmierci prezesa Cozaca od dwóch lat to dzieło miłosierdzia kontynuują dawni współpracownicy, z prezesem Piotrem Ryszką na czele.

Dostępne jest 15% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.