Kiedy podczas wrześniowego odpustu parafialnego ks. kan. Eugeniusz Nycz świętował jubileusz 50-lecia kapłaństwa, nikt z parafian nie przyniósł mu kwiatów…
Parafianie z Porąbki zawsze idą na czele pieszej pielgrzymki dekanalnej z ich kościoła do Kalwarii Zebrzydowskiej.
Urszula Rogólska /Foto Gość
Prawie nikt! W ręce proboszcza trafił jeden bukiet czerwonych róż od wszystkich uczestników uroczystości. Parafianie wiedzieli jednak o pragnieniu jubilata, by pieniądze, które mogliby wydać na kwiaty, skierować gdzie indziej – na pomoc siostrom klaryskom z Kęt, których klasztor wymaga pilnego remontu. Dziękując za wielką troskę o życie duszpasterskie i ich małą ojczyznę, złożono na ręce proboszcza ofiarę, która trafi do sióstr.
Ofiarni
Kościół w Porąbce powstał 110 lat temu, dzięki staraniom samych mieszkańców, którzy dotąd chodzili do kościoła w Czańcu. Pamięć, że kościół powstał ogromnym wysiłkiem ich przodków, żyje do dziś. Duszpasterzują tu ks. kan. Eugeniusz Nycz i ks. Jan Franc. Ks. Nycz, obecny w parafii od 28 lat, systematycznie dbał o to, by kamienny kościół był perłą regionu. – Przekonałem się, że piękno kościoła i jego zadbane otoczenie przyciągają ludzi. Bez parafian jednak nic bym nie zrobił. Ofiarność jest powszechna. To dzięki wiernym kościół tak wygląda i przyciąga wiele par, które tu chcą zawrzeć sakrament małżeństwa – mówi
Dostępne jest 27% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.