Maksymilian jest w Żywcu

ks. Jacek M. Pędziwiatr ks. Jacek M. Pędziwiatr

publikacja 15.09.2017 10:23

Relikwie przekazane przez klasztor w Niepokalanowie przyjął proboszcz konkatedry w obecności asysty żywieckiej i wiernych.

Maksymilian jest w Żywcu O. Robert Stachowiak wręcza relikwie św. Maksymiliana ks. proboszczowi Grzegorzowi Gruszeckiemu. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość

Okazją do zaproszenia w progi miasta było święto Podwyższenia Krzyża Świętego, które stanowi okazję do obchodów odpustowych jednego z najstarszych żywieckich kościołów, wzniesionych pod tym wezwaniem. Choć świątynia znajduje się w odległości dwustu metrów od żywieckiej konkatedry i pełni rolę kościoła filialnego, jest niezwykle popularna wśród miejscowych wiernych. Odprawia się tutaj wszystkie nabożeństwa, podobnie jak w kościele parafialnym.
Na uroczystość odpustową stawiła się asysta żywiecka w barwnych, historycznych strojach. Mszę św. uświetnił chór katedralny „Lutnia”. Do tłumnie przybyłych mieszkańców Żywca dołączyli także przedstawiciele wspólnot Rycerstwa Niepokalanej z całej diecezji. Była ku temu podwójna okazja. Najpierw fakt, iż głównej Mszy św. przewodniczył franciszkanin, o. Robert Stachowiak, który z Niepokalanowa przywiózł do Żywca relikwie św. Maksymiliana, założyciela Rycerstwa, które w tym roku obchodzi stulecie działalności. Po wtóre: miejscowa wspólnota Rycerstwa Niepokalanej ufundowała sztandar, który na zakończenie Mszy św. poświęcił emerytowany proboszcz żywiecki ks. infułat Władysław Fidelus. Po Eucharystii jej uczestnicy przeszli w procesji wokół kościoła, a następnie uczcili relikwie św. Maksymiliana.
Maksymilian jest w Żywcu   Ks. infułat Władysław Fidelus święci sztandar żywieckiego Rycerstwa Niepokalanej. Ks. Jacek M. Pędziwiatr /Foto Gość Na początku II wojny światowej, przy okazji ubiegania się o dokumenty tożsamości, wymagane przez okupanta, jeden y braci ściął dostojną brodę o. Kolbego, wyhodowaną jeszcze podczas podróży misyjnej do Japonii. Wiedziony odruchem nie wyrzucił jej, ale schował na pamiątkę. Po wojnie, po męczeństwie o. Maksymiliana w bunkrze głodowym KL Auschwitz i spaleniu jego ciała w krematorium, a następnie po wyniesieniu założyciela Niepokalanowa na ołtarze, okazała się być jedynym źródłem jego relikwii. Dysponuje nim gwardian Niepokalanowa. On też wydziela i przekazuje relikwie parafiom, które o to proszą. Co roku liczba takich ośrodków na całym świecie przekracza sto. W diecezji bielsko-żywieckiej, dla której św. Maksymilian jest głównym patronem, jego relikwie posiada kilkadziesiąt parafii.