Tak na serio: ogień + woda = PARA!

Urszula Rogólska

publikacja 10.06.2017 11:05

Czy "niezgodność charakterów", to niepodważalny argument do rozwodu? Zyta i Jerzy Kołodziejowie - liderzy "Spotkań małżeńskich", którzy byli gośćmi Tygodnia Modlitw za Powołanych do Małżeństwa w Cygańskim Lesie - udowodnili, że... wręcz przeciwnie!

Zyta i Jerzy Kołodziejowie podczas warsztatów "TAK na serio" w Cygańskim Lesie Zyta i Jerzy Kołodziejowie podczas warsztatów "TAK na serio" w Cygańskim Lesie
Urszula Rogólska /Foto Gość

"Czy miłość ma termin ważności? Jak dbać o nią, aby się nie przeterminowała?" - to zagadnienia nad którymi zastanawiali się razem z Zytą i Jerzym Kołodziejami uczestnicy warsztatów przygotowanych w ramach drugiego Tygodnia Modlitw za Powołanych do Małżeństwa "TAK na serio", zorganizowanych w salwatoriańskiej parafii NMP Królowej Polski w Cygańskim Lesie.

Kołodziejowie są małżonkami z 40-letnim stażem: on raczej choleryk, ona - z przeciwnego bieguna typów osobowości: flegmatyk. Dzielili się swoim doświadczeniem budowania szczęśliwego związku dwóch zdecydowanie skrajnych charakterów. Bo przeciwności wcale nie muszą prowadzić do wykańczającej walki "niezgodności charakterów"! - Co jest wynikiem połączenia ognia i wody? PARA! Tak para, dwoje ludzi! - uśmiechał się Jerzy Kołodziej.

Prowadzący warsztaty odwołali się do Ewangelii o objawieniu się Pana Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej i cudzie przemiany wody w wino. Młode małżeństwo jest jak młode wino, beaujolais - musuje, bąbelkuje. Z czasem wino nabiera innych wartości, pokazuje swoje nieodkryte dotychczas walory. Ale czy będzie najwartościowszym, smakowitym, wybornym, starym winem - o tym w dużej mierze decydują warunki w jakich się je przechowuje. I tak też jest z małżeństwem - przekonywali Kołodziejowie - dbając o wzajemne relacje, zrozumienie, otwartość, rozpoznawanie "strefy komfortu" żony/męża, budujemy niemal pewną szansę na miłość "bez terminu ważności".

Zajęcia warsztatowe podczas Tygodnia Modlitw za Powołanych do Małżeństwa   Zajęcia warsztatowe podczas Tygodnia Modlitw za Powołanych do Małżeństwa
Urszula Rogólska /Foto Gość

Spotkanie rozpoczęły zajęcia indywidualne - za pomocą przygotowanych przez prowadzących kwestionariuszy, każdy mógł poznać swój styl działania w różnych sytuacjach życiowych, zależnie także od aktualnego nastroju - pozytywnego, bądź negatywnego. Uczestnicy warsztatów szukali swoich mocnych i potencjalnie słabszych stron. Ten test stał się pomocą w poszukiwaniu sposobu postępowania z innymi - zwłaszcza współmałżonkiem.

Znając cechy i sposób działania melancholika, flegmatyka, choleryka, sangwinika, łatwiej rozpoznać jego temperament, a tym samym być świadomym jego decyzji w najróżniejszych okolicznościach. Każdy typ osobowości ma swoją strefę komfortu. Jeśli jesteśmy tego świadomi, nie burzymy jej, pozwalamy drugiej osobie na bycie sobą, a tym samym unikamy walki o to, by spełniała tylko nasze oczekiwania. Ludzie wolni czują się bezpieczni - trudno wtedy o konflikt.

- Mogę mieć kontrolę tylko nad tym, czego jestem świadomy. Jeśli jestem świadomy różnic, mogę coś z tym zrobić. Jeśli jestem świadomy, że moja żona postrzega pewne sprawy inaczej niż ja, mogę coś z tym zrobić - mówił Jerzy Kołodziej. - To, czego nie jestem świadom, ma nade mną kontrolę.

W czasie warsztatów Jerzy Kołodziej zachęcał uczestników do poznania swojego typu osobowości   W czasie warsztatów Jerzy Kołodziej zachęcał uczestników do poznania swojego typu osobowości
Urszula Rogólska /Foto Gość

Jak mówił prelegent: - Na początku naszego małżeństwa chciałem, żeby Zyta postępowała tak jak ja chciałem, żeby miała takie same cechy. Jeśli Zyta - przecież całkiem miła dziewczyna - będzie postępowała tak jak ja, to będzie wspaniale! Bo ja przecież mam rację! I próbowałem na początku skorygować ją tak, żeby postępowała tak jak ja. Za każdym razem, im bardziej się starałem, tym wyniki były gorsze. Myślałem, że to z Zytą jest coś nie w porządku. Po jakimś czasie przyszła mądrość - jeśli chodzi o cechy osobowości, my jesteśmy na dwóch przeciwnych biegunach. Kiedy sobie to uświadomiłem, zrozumiałem, że Zyta widzi to i robi to, czego ja nie widzę, z czego ja sobie nie zdaję sprawy..To, co jest przeciwieństwem, może być świetnym materiałem na kłótnię, ale może być także naszym świetnym uzupełnieniem. To jest jak w stolarstwie - jeden element musi pasować do drugiego. Idealnymi małżeństwami, są te, które są... doskonale skonfliktowane! Kiedy to zrozumiałem, okazało się, że koło mnie żyje całkiem sympatyczna kobieta! Z tej świadomości możesz zrobić doskonałą awanturę, ale świadomość przeciwności, daje mi władzę...