Szefowa Irenka i mieszkańcy Wieprza - pielgrzymom

Urszula Rogólska

publikacja 02.05.2017 20:02

Jak to jest nakarmić wszystkich pielgrzymów łagiewnickich - tak naprawdę wszystkich, co do jednego - wiedzą mieszkańcy trzech miejscowości. Wśród nich jest Wieprz koło Andrychowa!

Irena Byrska - szefowa kuchni w Wieprzu, która wie, jak gotować dla niemal 2 tys. osób! Irena Byrska - szefowa kuchni w Wieprzu, która wie, jak gotować dla niemal 2 tys. osób!
Urszula Rogólska /Foto Gość

Najpierw pierwszego dnia po południu mieszkańcy parafii Najdroższej Krwi Pana Jezusa w Kętach Podlesiu, a nazajutrz 1 maja do południa - parafii Wszystkich Świętych w Andrychowie i po południu - parafii św, Marii Magdaleny w Tomicach (już na terenie archidiecezji krakowskiej) - mieszkańcy tych trzech parafii, przez które przechodzą pątnicy bielsko-żywieckiej pielgrzymki do Łagiewnik, jako jedyni wiedzą, co to znaczy gościć na półgodzinnym postoju (dla każdej z nadchodzących grup, więc tak naprawdę nieco dłużej) - prawie 2 tysiące osób, które chce się pożywnie nakarmić i napoić.

Po raz piąty pątników gościli więc także parafianie ks. proboszcza Stefana Klajmana i wikarego ks. Piotra Wróbla z Wieprza, koordynowani po raz kolejny przez wójt Małgorzatę Chrapek. Rankiem w poniedziałek 1 maja z całą szczodrością serc zadbali, by nikt nie opuścił ich miejscowości głodny! Dla każdego było coś pysznego i... uśmiech!   Dla każdego było coś pysznego i... uśmiech!
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Jest nas tu bardzo wielu, dziś na pewno ze 40 osób: chyba najwięcej z Akcji Katolickiej i Koła Gospodyń Wiejskich - mówi Grażyna Mazgaj, członkini parafialnej Akcji Katolickiej, goszcząc pątników herbatą. - Przygotowywaliśmy się od wczoraj, by dziś na wejście pielgrzymów wszystko było gotowe. Kierowała nami szefowa kuchni pani Irena Byrska, a my tylko wypełniamy jej polecenia. Mamy dla nich żurek i kwaśnicę, a do picia gorące napoje - co sobie kto zażyczy. Sami chodzimy na pielgrzymki, wiemy, jak to jest być goszczonym. Na tę pielgrzymkę niestety nie możemy iść, bo nie moglibyśmy przygotować tej gościny na 1 maja. Ufamy jednak, że pielgrzymi się za nas modlą... Kawa, herbata - do wyboru, dla każdego z pątników od mieszkańców Wieprza!   Kawa, herbata - do wyboru, dla każdego z pątników od mieszkańców Wieprza!
Urszula Rogólska /Foto Gość

- Najpierw spotkaliśmy się, żeby uzgodnić, ile czego potrzeba. No i niestety mimo niedzieli - bo tak w tym roku wypadł 30 kwietnia - zaczęliśmy nasze przygotowania - relacjonuje Irena Byrska - Jedna grupa przyszła rano, druga po południu. A dziś ja z kolegą o piątej rano, koleżanka o szóstej, a reszta ekipy na wydawkę o dziewiątej. Ugotowałam 125 litrów kwaśnicy i - już szybko liczę: osiem garnków po 50 litrów - a więc 400 litrów żurku. Jak się to robi? Do każdego garnka wrzucam ten sam wkład po kolei! To proste - śmieje się szefowa Irenka. - Oczywiście bez pomocy sponsorów niewiele byśmy dali radę zrobić. Pan Adam Migdałek zasponsorował nam 40 kg kiełbasy na żurek, kilkanaście kilogramów kiełbasy wędzonej i jeszcze 10 dużych kawałków boczku, a resztę dokupiliśmy. Oczywiście pomaga nam dużo większa armia sponsorów - m.in. mleczarnia, państwo, którzy podarowali nam ziemniaki, cukier, herbatę, kawę. Mieszkańcy Wieprza jak co roku całą rzeszą stawili się, by pomóc pielgrzymom   Mieszkańcy Wieprza jak co roku całą rzeszą stawili się, by pomóc pielgrzymom
Urszula Rogólska /Foto Gość

Pielgrzymi zapewne zasiedzieliby się w Wieprzu na długie godziny przy takiej gościnie, ale tym samym niemożliwe byłoby dotarcie do celu! Ich kolejnym miejscem postoju były równie gościnne Tomice.