Prawo do prawdy

Alina Świeży-Sobel

|

Gość Bielsko-Żywiecki 03/2017

publikacja 19.01.2017 00:00

To był gorący styczeń. W 1981 r. pamiętny strajk generalny w województwie bielskim, z centralnym punktem w bielskiej „Bewelanie”, ogarnął masowo zakłady pracy. W największym w dziejach regionu proteście wzięło udział ponad 200 tysięcy osób.

▲	Podpisanie porozumienia 6 lutego 1981 r. ▲ Podpisanie porozumienia 6 lutego 1981 r.
ZDJĘCIA Archiwum „Solidarności Podbeskidzia”

Jak wspominają uczestnicy tamtych wydarzeń, po 27 stycznia, kiedy rozpoczął się strajk, pracowały jedynie nieliczne zakłady, głównie obsługujące telekomunikację, koleje, zaopatrzenie. Działała też służba zdrowia. Chodziło o to, by i tak już mocno udręczonym warunkami codzienności mieszkańcom nie utrudniać życia. Jednak nie poprawa materialnych warunków ich życia była strajkowym postulatem. Stały się nim prawda i uczciwość – wartości, którym sprzeniewierzyli się ludzie władzy.

– Chodziło o to, że nie chcemy takiej władzy ani tu, ani w całej Polsce, dlatego też cała Polska obserwowała z uwagą to, co działo się w Bielsku-Białej i okolicy – wspomina Henryk Juszczyk, członek Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego i jeden z sygnatariuszy zwycięskiego dla protestujących porozumienia z Komisją Rządową. Strajk był trudny i ryzykowny: nie chodziło w nim o ekonomię, płace czy poprawę warunków pracy. Był buntem przeciwko nadużyciom ludzi aparatu władzy, dlatego strajkujący byli zaciekle atakowani przez tę władzę. Prasa i telewizja prześcigały się w krytyce, padały groźby siłowej interwencji wojska, a mimo to protest trwał i dołączały do niego kolejne zakłady.

Warto pamiętać

– Czy warto żyć przeszłością i wspominać czasy tak odległe? – pyta retorycznie Artur Kasprzykowski z Instytutu Pamięci Narodowej.

Dostępne jest 37% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.