2,5 tys. gości na weselu w polskiej Kanie

Urszula Rogólska

publikacja 12.08.2016 19:22

Byliśmy wśród pielgrzymów, którzy 11 sierpnia doszli na Jasną Górę!

Księża: Michał Gajzler i Paweł Wawak wprowadzili na Jasną Górę pątników z Andrychowa i okolic Księża: Michał Gajzler i Paweł Wawak wprowadzili na Jasną Górę pątników z Andrychowa i okolic
Urszula Rogólska /Foto Gość

2580 osób – tylu pielgrzymów z pięciu dużych grup diecezji bielsko-żywieckiej weszło niemal w samo południe 11 sierpnia na Wały Jasnogórskie. Wszystkich przyprowadził ks. Józef Walusiak, główny przewodnik pielgrzymki bielsko-żywieckiej. Jedni mieli za sobą pięć, inni sześć dni wędrówki i ponad 160 km drogi.

Towarzyszyła im także rzesza pielgrzymów, którzy na Jasną Górę przyjechali indywidualnie lub w zorganizowanych grupach.

Bo raz 30. pielgrzymował Andrychów. Trudno było nie zauważyć ich wejścia! Wystrzelili w powietrze zielono-fioletowe smugi dymu. Po raz 25. szły grupy najliczniejszego członu pielgrzymki grup diecezjalnych, które wyruszyły z Hałcnowa – każdy z pątników otrzymał specjalny certyfikat uczestnictwa.

Pątnicy z Cieszyna   Pątnicy z Cieszyna
Urszula Rogólska /Foto Gość
Podobny, srebrny jubileusz, świętowała grupa z Cieszyna. Okrągłą rocznicę pielgrzymowania obchodziła też oddzielna grupa dekanatu czechowickiego, która szła po raz piętnasty. Okrągłego jubileuszu nie świętowała jedynie grupa oświęcimska z… najstarszym stażem! Z Oświęcimia pielgrzymi wyruszyli w tym roku już po raz 33!

Razem z pieszymi pielgrzymami na Jasną Górę wjechało 150 rowerzystów z pielgrzymek zorganizowanych przez cyklistów z Andrychowa i Czechowic-Dziedzic.

Tuż pod szczytem jasnogórskich wszystkich witał biskup Roman Pindel i uczestnicy pielgrzymek autokarowych z beskidzkich parafii.

Zielona grupa oświęcimska   Zielona grupa oświęcimska
Urszula Rogólska /Foto Gość
Zwieńczeniem pielgrzymich trudów była Msza św. na Wałach Jasnogórskich.

– Jasna Góra jest nazywana często polską Kaną. Jest tak dlatego, że tu na Jasnej Górze dokonuje się przemiana, nie wody w wino jak w Kanie, ale przede wszystkim serca pielgrzyma, nieraz zawziętego, innym razem pełnego niepokoju, czy też nieporządku. Przemiana w takie serce, które bije na podobieństwo serca Matki Jezusowej – mówił w homilii bp Roman Pindel.

Jak zaznaczył biskup:

 

Imponujące wejście Andrychowa   Imponujące wejście Andrychowa
Urszula Rogólska /Foto Gość
– Tu odkrywamy, jak bardzo ważna jest obecność Maryi. Jak w Kanie była potrzebna, aby przyjść dyskretnie z pomocą uczestnikom uczty weselnej, tak w Częstochowie czeka na wszystkich pielgrzymów – i tych, co pieszo, samochodem, czy autobusem, na rowerze, czy na motocyklu docierają. Czeka, aby zobaczyć nasze braki - i te które dostrzegamy, bo ktoś bliski choruje, czy nie ma pracy, ale i te, których nie wypowiadamy, bo ich nie dostrzegamy, o nich nie wiemy, bo nie dochodzi do nas nieraz nawet po latach, jaki jest najbardziej dotkliwy nieporządek, który niszczy moje życie czy moich bliskich.

Jest wreszcie tutaj prawdziwa Kana, bo Ona Maryja jest pierwszą wierzącą, a my przychodząc tutaj uczymy się od Niej wiary – dodał biskup, zapraszając do dziękczynienia Maryi za Jej obecność w naszym codziennym życiu - mówił ksiądz biskup.

Cieszyniacy witają się z biskupem Romanem Pindlem   Cieszyniacy witają się z biskupem Romanem Pindlem
Urszula Rogólska /Foto Gość