Hymn ŚDM w suahili dla Afryki

Alina Świeży-Sobel

publikacja 11.07.2016 02:54

Grupa młodych z dekanatu jawiszowickiego wraz z ks. Marcinem Gajzlerem nagrała teledysk, wykonując hymn ŚDM w języku suahili. Od poniedziałku 11 lipca do wspólnej modlitwy zapraszają rówieśników z Tanzanii i Kenii.

Od lewej: Natalia Orlicka, ks. Marcin Gajzler i Karolina Haczek promują teledysk, który właśnie wyrusza do Afryki Od lewej: Natalia Orlicka, ks. Marcin Gajzler i Karolina Haczek promują teledysk, który właśnie wyrusza do Afryki
Alina Świeży-Sobel /Foto Gość

Już dzisiaj w Bielanach koło Kęt rusza akcja przesyłania do Afryki, przede wszystkim do Tanzanii i Kenii, do wspólnot posługujących się językiem suahili, teledysku wraz z opracowanym zapisem nutowym i tekstem hymnu Światowych Dni Młodzieży oraz zaproszeniem do śpiewania i wspólnej modlitwy. To dar młodzieży, która wraz z ks. Marcinem Gajzlerem podjęła się trudnego wyzwania.

Zaczęło się od pytania, które sam sobie postawił ks. kan. Andrzej Zając, proboszcz parafii św. Macieja w Bielanach, a wcześniej - misjonarz w Tanzanii. Pytanie brzmiało: "Ciekawe, czy hymn Światowych Dni Młodzieży można też zaśpiewać w języku suahili, w którym mówią katolicy w Tanzanii?" Poszukiwania internetowe nie dały rezultatu. Hymnu w suahili nie było. Wtedy pojawiła się myśl, że trzeba go przetłumaczyć...

Z tą propozycją ks. kan. Zając zwrócił się do przyjaciela-misjonarza, ks. Edwarda Gorczatego, dyrektora szkoły językowej w Tanzanii. - Kiedy był już tekst, pomyślałem, że byłoby wspaniale, gdyby ktoś go potrafił zaśpiewać - dodaje ks. Zając.

Wikary z Bielan, ks. Marcin Gajzler, pomysł postanowił zrealizować - i zaprosił do udziału młodych z całego dekanatu jawiszowickiego. Oni już wcześniej zaangażowali się mocno w duchowe przygotowania do ŚDM, odbywające się systematycznie w bielańskim sanktuarium Chrystusa Cierpiącego i w innych świątyniach dekanatu.

"Heri wenye rehema" - Hymn WYD Kraków 2016 in Swahili (Pray with us, sing with us)
WYD2016 Swahili
- Cieszę się, że jednym z wyrazów tej mobilizacji był udział tylu osób w przygotowaniu tego nagrania - przyznaje ks. kan. Andrzej Zając.

- Lubię muzykę, a pomysł zaśpiewania w swahili od razu mi się spodobał. Kiedy podzieliłem się nim z młodymi, szybko zebrała się spora grupa chętnych. Ale dalej już nie było tak łatwo - mówi ks. Marcin. Okazało się, że przetłumaczony tekst wcale nie przystaje do linii melodycznej. Dopasowanie wymagało zmian w tekście, skrótów, których dokonywało trzech tłumaczy - wraz z ks. Zającem. Po wielu konsultacjach wreszcie tekst był gotowy. Wówczas ks. Marcin przygotował aranżację, uwzględniając instrumenty, którymi dysponowali, i odbyła się pierwsza próba.

- To był lekki kosmos, kiedy zobaczyliśmy tekst po raz pierwszy. Pełna egzotyka! Te słowa brzmiały dla nas tak dziwnie, że wszystko nas na początku bawiło, ale potem już się przyzwyczailiśmy - śmieją się Natalia Orlicka i Karolina Haczek. Obie brały udział w nagraniu.

Czasu było mało, a trzeba było przygotować wiele elementów: nie tylko zespół wokalny, ale potrzebnych instrumentalistów, grających na skrzypcach, perkusji, wiolonczeli, puzonie, djembe. W ostatniej chwili doszedł fortepian. W całe przedsięwzięcie zaangażowało się blisko 50 osób, w tym 29 wykonawców śpiewających i grających przedstawicieli parafii dekanatu jawiszowickiego.

Podczas tych prób poszczególnych grup wykonawców zrodziła się myśl, że warto zrobić to nagranie profesjonalnie, w studio, a hymn w swahili włączyć w szerszy projekt ŚDM: "Pray with us, sing with us" - "Módl się z nami, śpiewaj z nami".

- Postanowiliśmy więc przez ten hymn zaprosić młodych z Afryki do wspólnej modlitwy młodzieży świata z papieżem. Mamy już opracowaną bazę mailową diecezji i parafii w Kenii i Tanzanii i prześlemy im gotowe materiały: nagrany teledysk wraz z opracowanymi nutami i tekstem oraz plakatem zapraszającym wiernych z tamtych krajów do modlitwy w intencji ŚDM. To będzie taka forma ich udziału w ŚDM, a pewnie i okazja, by wiele osób w ogóle dowiedziało się o tym wydarzeniu. Jesteśmy przekonani, że modlitwa tamtejszych chrześcijan jest nam wszystkim dzisiaj bardzo potrzebna, zwłaszcza wobec różnych lęków, które dzisiaj dochodzą do głosu. Tam, gdzie ludzie się boją, trzeba modlitwy - podkreśla ks. Gajzler.

Wobec tak ambitnych zamiarów trzeba było przygotować naprawdę solidne, profesjonalne nagranie, a opracowanie całej muzyki i aranżacji w ciągu zaledwie trzech dni, jakie mieli do dyskusji, wydawało się niemożliwe. Nie są przecież profesjonalistami, nie mieli żadnego przygotowania, szkolenia głosów, ale wykorzystali swój czas maksymalnie - i zaufali Panu! I udało się! Nagranie brzmi tak, że budzi zachwyt słuchaczy.

A kiedy było już gotowe, pojawił się kolejny pomysł: teledysk. Oprócz zdjęć ze studia powstały jeszcze kolejne w plenerze, a roztańczona grupa wśród łanów zboża długo będzie wspominać kilka godzin spędzonych w pełnym słońcu, żeby powstało kilka naprawdę pięknych ujęć.

- To było sporo godzin ciężkiej pracy, wymagało od nas siły, ale warto było. Bo wszystko na chwałę Pana! - mówią zgodnie młodzi wykonawcy.

- Godziny w studio na pewno dużo nas nauczyły. Przede wszystkim jednak wpłynęły na to, jak będziemy uczestniczyć w tym wielkim wydarzeniu, jakim są Światowe Dni Młodzieży i spotkanie z papieżem - uważa Karolina Haczek

- Ja będę pierwszy raz na ŚDM, ale dzięki temu nagraniu jestem jakoś bliżej tego wszystkiego. Cieszę się, że mogliśmy pomóc, zrobić coś dla młodych z Tanzanii, żeby poczuli tę jedność, której my tu doświadczymy. Czujemy się tak trochę bardziej współgospodarzami - potwierdza Natalia.

Już dochodzą do Bielan pierwsze, bardzo pozytywne opinie z Afryki. Głównie od pracujących tam księży z Polski wiadomo, że wykonanie bardzo się podoba miejscowej młodzieży, która sama zaczyna przygotowywać się do śpiewania tej pieśni.

- Chcemy ich zaprosić, żeby przysyłali swoje nagrania czy filmiki, a my pomożemy je prezentować, m.in. na naszej stronie, na fejsbuku, na twiterze. Mamy nadzieję, że jak ten hymn już zjednoczył nas, tak będzie dalej jednoczyć ludzi i stanie się taką nitką modlitwy płynącej z Afryki do nas - dodaje ks. Marcin Gajzler.