Bóg był przy nim

ks. Jacek Pędziwiatr

publikacja 09.03.2016 16:39

W pogrzebie szesnastoletniego Alfreda Byry uczestniczyła cała społeczność szkół, prowadzonych w Bielsku-Białej przez Katolickie Towarzystwo Kulturalne.

Bóg był przy nim Procesję na cmentarz prowadzi ks. Tomasz Bieniek Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość

Uroczystości żałobne rozpoczęła Msza św. w kościele św. Małgorzaty w Bielsku-Białej-Kamienicy w środę 9 marca o 14.00, w parafii zamieszkania zmarłego. Przewodniczył im miejscowy proboszcz ks. Władysław Droździk, wraz z którym przy ołtarzu stanęło jeszcze pięciu innych kapłanów, związanych ze szkołą KTK. Okolicznościowe kazanie wygłosił katecheta szkolny chłopca, ks. Tomasz Bieniek.

− Alfreda poznałem 1 września 2013 roku jako ucznia klasy IB − przypomniał. − Uśmiechnięty, życzliwy, pełen radości życia... Nigdy bym się nie spodziewał, że Pan Bóg każe mi wygłosić kazanie na jego pogrzebie. Wierzę, że Bóg był przy Tobie tam, w piątkowe popołudnie. Wierzę, że wzywałeś Go na ratunek. Wierzę, że On wziął Cię w ramiona, bo byłeś naprawdę dobrym człowiekiem − dodał katecheta. W swoim słowie zwrócił się też do zebranych, szczególnie do kolegów zmarłego, z apelem: − Niech ta śmierć nie pójdzie w zapomnienie. Niech pozwoli nam zobaczyć, jak życie jest kruche, jak szybko może się skończyć, i że niczego nie można odkładać na później.

Bóg był przy nim   Msza św. w kościele św. Małgorzaty w Bielsku-Białej-Kamienicy Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość Alfred Byra, szesnastoletni uczeń katolickiego gimnazjum w Bielsku-Białej, zginął 26 lutego, w ostatnim dniu ferii na szkolnym obozie narciarskim we włoskich Alpach. Jak ustalono, po zakończeniu zajęć na stoku kilkuosobowa grupa młodych narciarzy oddała się robieniu pamiątkowych zdjęć. Nie było z nimi w tym momencie opiekunów. W pewnej chwili szesnastolatek stanął na krawędzi skalistego urwiska. Koledzy w momencie stracili go z oczu, kiedy pośliznął się, upadł i z impetem zsunął się po kilkusetmetrowej stromiźnie. Niezwłocznie zawiadomiono służby ratownicze, które po dotarciu na miejsce stwierdziły, że nastolatek nie żyje. Tydzień po wypadku ciało śp. Alfreda sprowadzono do kraju. W Katowicach przeprowadzono sekcję zwłok, zleconą przez prokuraturę, która zajmuje się wyjaśnieniem przyczyn i okoliczności wypadku. Nieoficjalnie mówi się, iż wykazała ona, że przyczyną śmierci chłopca było złamanie kręgosłupa.

Bóg był przy nim   Ks. proboszcz Władysław Droździk przewodniczył modlitwie Ks. Jacek Pędziwiatr /Foto Gość W przeddzień pogrzebu katecheta zmarłego gimnazjalisty ks. Tomasz Bieniek przewodniczył modlitwie przy jego ciele, w której uczestniczyli tylko najbliżsi.

− To było bardzo wzruszające pożegnanie − mówi ks. Bieniek. − Pozwolono nam otworzyć trumnę. Bliscy mogli go zobaczyć raz jeszcze. Włożyłem mu do ręki różaniec − opowiada wzruszony katecheta.

Żegnany przez niezliczone tłumy dzieci, młodzieży i dorosłych Alfred Byra spoczął na cmentarzu komunalnym w Bielsku-Białej-Kamienicy.